-

Marcin-K

Curaçao, czyli gdzie Holendrzy jeżdżą na kolonie.

Holendrzy wbrew pozorom nie zostali z zupełnie niczym jeśli chodzi o tak zwane terytoria zamorskie. Oczywiście - czasy kiedy mieli naprawdę dużo kolonii na całym świecie, minęły dawno temu, choć nie założyłbym się że bezpowrotnie. Dziś myślimy - oczywiście to hiperbola - że Holandia to taki dziwny mały zakątek upchnięty gdzieś w zapomniany kąt Europy, o wielkości województwa mazowieckiego, choć przy ponad trzykrotnie gęstszym zaludnieniu. Coś oni tam sobie robią, handlują kwiatami, produkują ser, palą dżointy i generalnie najchętniej przeprosiliby wszystkich że żyją. No cóż, nie do końca jest to prawda. Nawet nieoceniona Wikipedia mówi jasno, że Królestwo Niderlandów to:

Państwo położone w zachodniej Europie i południowej części Ameryki Północnej (Karaiby), będące monarchią konstytucyjną, złożone z czterech krajów składowych: Holandii (część europejska), Aruby, Curaçao i Sint Maarten[6] oraz trzech gmin zamorskich: Bonaire, Saba i Sint Eustatius.

---

Zapraszam na kilka jak zwykle wielce profesjonalnych slajdów w moim wykonaniu:

Oto lokalizacja holenderskich resztówek:

Tak, tak. Nasi kochani Holendrzy mają kilka sympatycznych wysepek w regionie świata, który można spokojnie nazwać strategicznym. I w ogóle nie mają zamiaru tego się pozbywać - na przykład sprzedać te wyspy i przekazać kasę "na onkologię". Wyobraźmy sobie - czy nie fajnie byłoby mieć kilka wysepek na Karaibach, ponazywać je swojsko, na przykład Oleszyce, albo Kazimierówka i latać tam sobie na wakacje? A wcześniej jeszcze sprzedać je w Europie jako "gminy zamorskie". Co to w ogóle jest? Ja bym napuścił na nich TSUE i komisarza Lewandowskiego. A gdzie solidarność europejska?

---

Historia bytności Holendrów, a właściwie gangów nazywanych Kompaniami w tamtych rejonach, to zapewne sprawa na pięć oddzielnych notek. Na potrzeby tego krótkiego tekściku ograniczmy się tylko do tego, że tuż obok ich kolonialnych resztek jest i Wenezuela i ropa. Mamy więc to Curaçao - mini raj dla turystów, gdzie ulice mają holenderskie nazwy, a sama stolica wyspy, Willemstad nazywana jest małym Amsterdamem. Oczywiście żar tropików żarem tropików, ale architektura sama mówi nam, "kto tu mieszka".

A tu jeszcze proszę - sielski obrazek z holenderskiej Kazimierówki:

---

Co jeszcze? Tu może Pioter mógłby nam coś więcej powiedzieć - Curaçao ma swoją walutę - gulden antylisjki. Na innej wyspie należącej do Holandii, Arubie płaci się biletami o nawie Florin arubański.

Oficjalnie wikipedia podaje, że zdecydowana większość obywateli tych terytoriów to, uwaga, uwaga, katolicy. Tu ciśnie się od razu pytanie - a jacy katolicy, bo to przecież nie jest takie oczywiste. W Hadze moja siostra mieszkała obok świątyni, która również mieniła się katolicką - komunii udzielały tam beztrosko jakieś miłe panie. 

Na pewno warto wspomnieć również, że na jednej z należących do Holendrów wysepek żyją sobie oni zupełnie bezkonfliktowo z Francuzami. Oto Sint Maarten/Saint Martin. Jaki to świat jest mały.

Wszystkim piszącym i komentującym na SN życzę wszystkiego dobrego z okazji świąt Zmartwychwstania Pańskiego - niech Wam się darzy.



tagi: holandia 

Marcin-K
9 kwietnia 2020 20:19
16     1902    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

chlor @Marcin-K
9 kwietnia 2020 20:26

Pora wreszcie przylączyć Bornholm do Ziem Odzyskanych. Mamy blisko, klimat śródziemnomorski.

 

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Marcin-K
9 kwietnia 2020 20:28

Przepraszam - oczywiście musiałem się pomylić. Florin to waluta na innej zależnej od Niderlandów wyspy -Aruby. na Curacao obowiązuje gulden antylisjki.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @chlor 9 kwietnia 2020 20:26
9 kwietnia 2020 20:29

Ale na Bornholmie to chyba palmy nie rosną? Poza tym to chyba analogia nie jest trafiona - mieliśmy tam kolonie?

zaloguj się by móc komentować

chlor @Marcin-K 9 kwietnia 2020 20:29
9 kwietnia 2020 20:37

My nie, ale nasi radzieccy sojusznicy mieli jeszcze w 1946. Oddali (niestety Danii),  gdy w zamian dostali gwarancje na Królewiec.

 

zaloguj się by móc komentować

chlor @chlor 9 kwietnia 2020 20:37
9 kwietnia 2020 20:48

Chwilowo Polska miała wyspę św. Andrzeja, wyspę św. Marii, Tobago. Wszystko utracone pod koniec 17 wieku.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @Marcin-K
9 kwietnia 2020 21:29

" Dziś myślimy - oczywiście to hiperbola - że Holandia to taki dziwny mały zakątek upchnięty gdzieś w zapomniany kąt Europy, o wielkości województwa mazowieckiego, choć przy ponad trzykrotnie gęstszym zaludnieniu."

Wielkosc wojewodztwa mazowieckiego, ale dochod krajowy brutto Holandii jest poltora raza wyzszy niz Polski.

Holandii nie sposob lekcewazyc.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @chlor 9 kwietnia 2020 20:26
9 kwietnia 2020 21:36

"Pora wreszcie przylączyć Bornholm do Ziem Odzyskanych. Mamy blisko, klimat śródziemnomorski."

Przed wojna istniala Liga Morska i Kolonialna. Zwolennicy mocarstwowej Polski chcieli zakladac kolonie na terenie Brazylii, Peru, Liberii i terytoriach zamorskich Francji.

Minister Beck odpowiadal im szyderczo [ale i calkiem trafnie], ze polskie kolonie zaczynaja sie w Legionowie pod Warszawa.

Jakiego rodzaju mocarstwem jest Polska pokazaly dwa pierwsze tygodnie wrzesnia 1939 roku.

zaloguj się by móc komentować

mooj @Szczodrocha33 9 kwietnia 2020 21:36
9 kwietnia 2020 21:43

Liga nie była przejawem (nawet urojonej) mocarstwowości, wpisywała się w główny nurt rozwiązania problemów braku rynków zbytu objawiającego się nadmiarem chętnych do pracy w stosunku do możliwości zapewnienia konsupcji produkcji. Nazwa może z zadęciem, ale chodziło o wsparcie emigracji, by nie tylko dostarczać taniej siły roboczej, ale jakieś warunki na miejscu tworzyć. Nie tak bardzo koncepcja odmienna od osadników wojskowych na Wołyniu.

zaloguj się by móc komentować

adamo21 @Marcin-K
9 kwietnia 2020 21:45

Aruba i Bonair to raj dla winsurfing'u, który to raj, wydawałoby się, żyje z turystyki i pasażerów statków wycieczkowych.

Co mnie uderzyło (na Arubie), to popularność krat w oknach domów mieszkalnych.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Marcin-K 9 kwietnia 2020 20:28
10 kwietnia 2020 06:35

Curacao miało swoją walutę i swój bank emisyjnyktóry w 1962 roku został przekształcony w Bank Antyli HolenderskichPo jakimś czasie (1986) wyrwana z niego została Aruba i obdarzona oddzielnym bankiem emisyjnym, oddzielnymi wzorami banknotów i innym kursem (to ten banknot z muszelką z arttkułu)

W 2011 roku wyspy Boinare, Saby i Sint Eustachius przeszły na dolara amerykańskiego, a w Curacao i Sint Maarten zaczęła się dyskusja, czy wprowadzić euro czy utworzyć nową walutę. Oficjalnie od 2012 miano wprowadzić nową walutę - guldena karaibskiegoOstatecznie do tego nie doszło. Zmieniono tylko nazwę banku na Bank Centralny Curacao i Sint Martin. W 2010 roku. I nadal drukuje się banknoty z dawnym oznaczeniem emitenta (ostatnia seria wyszła w 2016).

Za banknoty dla Curacao nikt więc dziś nie odpowiada oficjalnie.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Pioter 10 kwietnia 2020 06:35
10 kwietnia 2020 17:17

Dziękuję za obszerny wykład i wyjaśnienia. Ciekawe czemu na tych wysepkach zależnych od Holandii nie funkcjonuje euro...

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @adamo21 9 kwietnia 2020 21:45
10 kwietnia 2020 17:17

A tam jest duża przestępczość?

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Szczodrocha33 9 kwietnia 2020 21:29
10 kwietnia 2020 17:18

Ja nigdy jej nie lekceważę - za dobrze ją znam:)

zaloguj się by móc komentować

tadman @adamo21 9 kwietnia 2020 21:45
10 kwietnia 2020 18:31

Koleżanka mieszkała kilka miesięcy w Salwador (Brazylia) w biedniejszej dzielnicy i na prezentowanych pamiątkowch zdjęciach rzucało się w oczy, że nie było często w oknach szyb, a były na piętrze stałe kraty a na dole rozsuwane, takie jak kiedyś w naszych sklepach.

zaloguj się by móc komentować

adamo21 @Marcin-K 10 kwietnia 2020 17:17
11 kwietnia 2020 02:44

Pewnie jest. Podobnie w Dominikanie, gdzie wszystkie okna, nawet te z wyższych pięter, były okratowane.

zaloguj się by móc komentować

m8 @Marcin-K
11 kwietnia 2020 12:39

Trafna notka. Jak zwykle u Pana.

Jesli chodzi udzielanie komunii sw. przezn kobiety:

nadzwyczajni szafarze Komunii Świętej (mężczyźni i kobiety) wyznaczani są przez biskupów w niektórych diecezjach, szczególnie tam, gdzie jest mało duchownych i akolitów[2].

Po wiecej na: https://pl.wikipedia.org/wiki/Nadzwyczajny_szafarz_Komunii_%C5%9Awi%C4%99tej

Utworzono te instytucje dla sytuacji nadzwyczajnych, np. niedobor ksiezy na danym terenie i/lub masowe msze sw. np. na stadionach. W niektorych krajach stalo sie to furtka (jak to czesto bywa) by wprowadzic te praktyke na stale.

Widywalem szafarki na mszach z nieprzepelnionym kosciele w Austrii i w Niemczech.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować