-

Marcin-K

Mamo, dziś w przedszkolu byłem ekspertem od geopolityki

Miałem dawno temu, lat ponad czterdzieści wstecz, w peerelowskim jeszcze przedszkolu, taką oto przygodę, która do dziś do mnie czasami wraca we wspomnieniach, choć generalnie z dzieciństwa pamiętam nie wiele. Zbliżała się jakaś uroczysta okoliczność, nie pomnę niestety z jakiej okazji - czyichś urodzin, świąt Bożego Narodzenia, lub po prostu może mieliśmy świętować 1 maja. Nieistotne. Miał z tej okazji odbyć się w przedszkolu naszym "bal", czyli de facto taka bardziej rozbudowana rytmika, a postrzyżone od garnka dzieci miały się przebrać i pląsać na sali ku uciesze rodziców. Obiecano nam dostarczyć stroje do przebrania. Ja osobiście oczami duszy wyobrażałem sobie, że będe mógł na przykład przebrać się za pirata, i będę mógł mieć wielką czapę z czaszką, przewiązkę na oko, szablę i pumpiaste portki. Jak to w tamtych siermiężnych czasach bywało, rzeczywistość okazała się bardzo prozaiczna. "Stroje" zmieściły się w jednym dużym kartonowym pudle. Do wyboru były dwie opcje: albo tekturowy kapelusz kowbojski oklejony krepiną z taką cieniutką gumką pod brodę, albo tandetna tekturowa maska misia, również do zamontowania na dziecko za pomocą gumeczki. Dzieciarnia rzuciła się do pudła, choć wybór przecież był żaden. Jedynie kapelusze różniły się kolorem krepiny. Ja dobrałem sobie, jak większość chłopaków, kapelusz kowbojski. Założyłem go do przymiarki i wtedy okazało się, że mój model ma, że tak to ujmę, pardonsik, pękniętą gumkę. Nie dawało się go żadną siłą utrzymać na czaszce, a o wesołych pląsach mowy być nie mogło. Wtedy też wpadł mi do głowy pewien koncept, który dziś z pełna odpowiedzialnością mogę określić jako szatański. Obok mnie stał kolega z mojej grupy - już wtedy należał do tych chłopaków, z którymi nikt nie chciał zadzierać, w późniejszych latach stał się po prostu okolicznym wirażką. Wtedy jednak, gdy tam staliśmy przy tym pudle z maskami misia i kowbojskimi kapeluszami, był jeszcze w końcu tylko kilkuletnim dzieckiem. A ja - choć na co dzień dzieciak cichy, raczej wycofany i stroniący od wszelkiego występku - zaproponowałem mu, byśmy się zamienili na swoje kapelusze. Jego egzemplarz był ewidentnie brzydszy niż mój, krepina się z niego zdzierała i miał zagięte rondo, ale miał tę jedną przewagę, która decydowała o wszystkim. Miał gumkę. Kolega ten stał wyprostowany i dumny w tym kapelutku, a gumka wciskała mu się lekko w podbródek, co sprawiało iż mógł śmiało kręcić głową we wszystkie strony, a kapelusz ani drgnął. Moja propozycja z gruntu była absurdalna i bezczelna. On jednak nie miał szans na to, by się zorientować w intrydze, która właśnie podstępnie zaczynała go osaczać jak morowe powietrze - gumka pod kapeluszem była wartością tylko dla mnie. Tamten nie znał życia z kapeluszem bez gumki, a co za tym idzie, nie mógł wyobrazić sobie znoju łączącego się w owym brakiem. Słabo to pamiętam w szczegółach, ale chyba użyłem argumentu, iż mój kapelusz ma lepszą krepinę, a w dodatku nie ma zagiętego ronda, a ja chcę się zamienić, bo jego ma ładniejszy kolor. Zapadka zaskoczyła, królik wpadł do pułapki. Kolega bez przekonania na twarzy oddał mi swój kapelusz, a ja stałem się właścicielem w pełni funkcjonalnego rekwizytu. Ostatnim wspomnieniem tamtej historii jest mglisty widok, jak ja sam tańczę z jedną z ładniejszych "lasek" w przedszkolu, a tamten chłopak stoi w kącie i walczy ze spadającym kapeluszem, nie mogąc dotrzeć do przyczyny swojego kłopotu. Do dziś dnia, zastanawiam się, jak mogłem okazać się taka mendą.

A może ja byłem po prostu realistą i to zanim to było modne? Żart oczywiście.

Po co ja to tutaj opowiadam, ktoś zapyta. Bo tak chyba wygląda to, co proponuje nam lokalna polityka oraz publicystyka. Kosz z tekturowymi kapeluszami i maskami misia. Coryllus napisał ostatnio w jednym tekście, że główny problem polskich polityków jest to, że mogą tylko i wyłącznie operować wciśniętymi im z góry narracjami. Ja bym to rozszerzył też na całość życia publicznego w Polsce. Odbiorcy owej polityki i wprzęgniętej w nią publicystyki mają wybór taki właśnie. Kapelusz z krepiną, albo maska misia. Ewentualnie bez gumki albo z gumką. Jedyną opcją w tej zabawie jest po prostu opuszczenie sali balowej. Na szczęście już jesteśmy starsi, i możemy sami o tym decydować.

Wysłuchałem ostatnio kolejny odcinek na kanale Zychowicza, a którego gościem był człowiek, który nazywa się Leszek Sykulski. Pana tego kojarzę z prawicowego internetu od dosyć dawna - ma nieco demoniczną postać a jednocześnie trochę przypomina Mariusza Szczygła z najlepszych telewizyjnych lat. Określiłbym go, złośliwie oczywiście, takim gorszym i zastępczym Bartosiakiem. Szydzę, ale popularność Sykulskiego jest dramatycznie niższa niż ta należąca do Bartosiaka. Obaj natomiast zajmują się tym samym, czyli ględami o tym czymś dziwnym, co określa się mianem geopolityki. To że Sykulski jest mniej popularny od Bartosiaka, nie oznacza, że jest mało popularny. Jest również otoczony sekciarskimi pochlebcami, którzy swój podziw wyrażają w pełnych entuzjazmu komentarzach. Dyskusja ta wśród młodych patriotycznych mężczyzn nigdy się nie skończy: Bartosiak czy Sykulski. Stronnictwa mają swoje argumenty na ten temat, ale zostawmy to.

Bartosiak u Zychowicza był już wiele razy, Sykulskiego widziałem tam pierwszy raz. Uznałem iż to okazja by się temu bratkowi przyjrzeć.

Po tej rozmowie utwierdziłem się w swoich intuicjach. Geopolityka w tej takiej coraz bardziej popularyzowanej i nachalnej formule to po prostu kolejny kapelusz z krepiny. Ma to być wpust podłogowy, do którego spłyną wszelkie ambicje tych chcących dowiedzieć się czegokolwiek więcej o  otaczających go realiach. Mało tego - popularyzowana geopolityka w wydaniu Bartosiako-Zychowiczowskiej to po prostu li tylko funkcja bieżącej polityki lokalnej. Widziałem kiedyś w internecie jakiś wykład Sykulskiego dla wRealu24, gdzie ze spokojnego naukowca przemienił się w istną bestię polityczną, niemalże komandosem na wojnie ze złym rządem pisowskim. Geopolityka to trampolina do ambicji politycznych i platforma do ułożenia się z siłami zarządzającymi terenami lokalnymi. Ile by się pan Zychowicz nie namęczył, to i tak widzę go w żółtym kapeluszu z krepiny.

Cała ta rozmowa między Sykulskim a Zychowiczem, to po prostu kuriozum. Usiane tymi wszystkimi zdaniami-hasztagami, które potem cała brać internetowa może imponować dziewczynom w knajpach zamiast kapelusza z gumką. Limitrofy, projekcje sił, starcia kinetyczne...

Sykulski został zdefiniowany jako ekspert od geopolityki, który ma mieć ewidentnie pro-rosyjski sznyt. Oczywiście taki prawdziwy realista i patriota jak Sykulski, na takie sugestie dałby mi w pysk, jak Jabłonowski temu grubaskowi na cmentarzu. Sykulski ani słowem nie wyraża sympatii do Rosji. On jedynie nie zamyka się na nią, bo to jest panie, realista. Zychowicz na jego tle usytuował się jako - to nie niespodzianka - germanofil. I zaczęli sobie panowie dyskutować jak to tylko prawicowcy w internecie potrafią - czyli jęli roztrząsać kwestie, o których nie mogą i nie mają zielonego pojęcia, ani też nie mają cienia na nie wpływu. Zawisły w powietrzu pytania ważkie: kapelusze czy maski misia. Czy z Rosją idziemy na udry, czy może jednak się dogadamy. Lepiej z Rosją, czy z Niemcami... Jak wiemy są to problemy kompletnie bzdetne i nie mające nic wspólnego z rzeczywistością i nie ma znaczenia, czy w Rosji rządzi Putin czy Ała Pugaczowa. A dyskutujący na te tematy z wypiekami na twarzy, sami się degradują i skazują na to, iż w końcu ktoś im podstawi pod nos jakiś kwit i każe się dookreślić własnoręczną parafką. Po to jednak tworzy się ekspertów i daje im się żyć na niezłym poziomie, żeby umieli sprawić, by wielu z nas w takich właśnie rozważaniach wyżywało się do ostatnich swoich chwil. Geopolitycy z internetu to po prostu towarzystwo, które umiejętnie umie nasycić swoje geopolityczne ekspertyzy odpowiednim lokalnym posmakiem, i liczy na to, iż to się kiedyś w końcu opłaci. Przecież każde stronnictwo musi mieć swoich publicystów i swoich geopolityków.

Sykulski twierdzi, że jak najbardziej da się z Ruskimi dogadać, tylko trzeba chcieć (w domyśle państwo pisowskie nie może i nie chce). Już sama ta opinia powinna tego człowieka raz na zawsze skompromitować, ale to jest przecież ekspert i wie lepiej. Nie mamy z Rosją żadnych problemów, mówi dalej ekspert od geopolityki. To nie osiemnasty wiek - grzmi - przecież nie będziemy się dziś bić o Smoleńsk. Można wywnioskować ze słów Sykulskiego, że to co Rosja nam już zabrała, tego już nie odda, i teraz trzeba robić z nimi interesy. I tutaj pada zdanie kluczowe - każdy kto twierdzi, iż Polska ma prawo do jakichś resentymentów wobec kresów, to jest po prostu SZKODNIK. Zychowicz na to, że on nie dość że jest uczniem Bocheńskiego (jak ktoś mówi że jest uczniem jakiegoś nieżyjącego propagandysty, to należy jak najszybciej uciekać), to pochodzi z rodziny kresowej i on dzięki niemieckiemu Szen-Gen może wsiąść w samochód i za kilka godzin wypić kawę w Wilnie. Panowie próbowali przez dobrą godzinę ustalić, czy Polska jest dla Rosji ważna czy nie ważna, no i czy Niemcy pozwolą nam stać się drugimi Chinami, czy raczej wiecznym warsztatem samochodowym. Uczeń Bocheńskiego rzucił nawet w pewnej chwili, że to wszystko, co wokół nas tak pięknie rozkwita, to "dzięki Niemcom". Sykulski w odpowiedzi zasugerował, że może powinniśmy być jak Holandia, która w spokoju się rozwija, bo jest państwem małym i nikomu nie wadzącym.

Najlepsze było pożegnanie Zychowicza z Sykulskim. Podziękował on Sykulskiemu za "dużą dawkę realizmu", co jest już wyjątkową potwarzą. Było to swoiste naznaczenie, hasztag, żeby ludzik z internetu wiedział, że tutaj się poważni panowie nie bawią w bieżączkę, tylko się o ważnych sprawach dyskutuje. Potem jeszcze poprosił o wpłaty na patreonie, lajki i suby.

Aby skończyć ten tekst jakąś klamrą, pozwolę sobie na taką oto analogię. Ja, wyłudzając od kolegi kapelusz z gumką, byłem lokalnym geostrategicznym publicystą, który wierzył w to, że dogada się z siłami wyższymi, zarządzającymi narracjami globalnymi, czyli paniami-przedszkolankami, i być może skorzysta z ich gwarancji. Zamorskim sojusznikiem wydawali mi się rodzice, zwłaszcza ojciec, który zapewne byłby wreszcie dumny ze swojego ciapowatego syna, że wreszcie to on kogoś wycyckał. Niestety - moje limitrofy były tylko złudzeniami, a mój realizm był po prostu ciągiem niezrozumień. Kapelusze i maski misia zdjęto nam w końcu z głów, i wróciły one do pudła. Panie przedszkolanki, kazały nam się rozebrać do koszulek i niebieskich rajstop, a potem musieliśmy położyć się spać na twardych leżakach. Zachwyceni byli jedynie młodsi, z maluchów, im wydawało się, że mieliśmy pewien wybór i pewne związane z nim możliwości, Gdyby to było możliwe poprosiłbym ich o lajki i wpłaty na patreona.



tagi: geopolityka 

Marcin-K
26 lipca 2021 14:40
37     1971    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Zyszko @Marcin-K
26 lipca 2021 15:04

Kowbojski kapelusz (USA) vs. maska Miszy (Rosja). Geopolityka w najczystszej postaci :)

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Zyszko 26 lipca 2021 15:04
26 lipca 2021 15:09

Hehe, nawet w sumie tego nie skojarzyłem - rzeczywiście:) Jakież to samo życie pisze piękne scenariusze.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Marcin-K 26 lipca 2021 15:09
26 lipca 2021 15:30

Nie ma przypadków, tylko znaki ;) 

zaloguj się by móc komentować

Strikt @Marcin-K
26 lipca 2021 15:46

Chyba jednak bardziej wierzę tym, którzy twierdzą, że Bóg jest daleko, a Rosja blisko niż tym, którzy partnerstwa szukają w pewnym państwie na Bliskich Wschodzie albo szerzą demokrację na Białorusi, ewentualnie przymykają oczy na Banderę w imię rzekomego partnerstwa.

zaloguj się by móc komentować


Marcin-K @Strikt 26 lipca 2021 15:46
26 lipca 2021 15:59

No ale to sa własnie do wyboru maski misia i krepinowe kapelusze...

zaloguj się by móc komentować

omaha @Marcin-K
26 lipca 2021 16:50

Stalin kazał znaleźć w ZSRR najlepszego jasnowidza. Całe NKWD szukało trzy dni i trzy noce i w końcu znalazło najlepszego speca od przewidywania przyszłości. Zadowoleni z siebie przyprowadzili go przed oblicze generalissimusa. Ten nawet nie spojrzał na proroka i rzucił tylko zniesmaczony:

- Rozstrzelać! Gdyby wiedział po co go wzywam, to by nie przyszedł.

zaloguj się by móc komentować

Slepowron @Marcin-K
27 lipca 2021 04:50

Byc moze nie nadazam za zbyt lotnym umyslem.

Szydzic latwo.

Jakie konkretnie nakrycia glowy Pan proponuje, jesli w ogole.

Bo jesli zadnych, to nie ma i gumek.  Z kolei same gumki sa bezuzyteczne, no chyba ze sie z nich strzela do przedszkolanek ale to moze byc niebezpieczna zabawa.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Slepowron 27 lipca 2021 04:50
27 lipca 2021 06:51

Myślę, że chodzi tylko o to, żeby zdawać sobie sprawę z rodzaju wyboru. I że w kolejce czeka leżakowanie. Po prostu jesteśmy w przedszkolu.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @omaha 26 lipca 2021 16:50
27 lipca 2021 07:30

Pojawia się pan tu co jakiś czas, opowiada nieświeże kawały, które wszyscy znają i usiłuje zwrócić na siebie uwagę. Do tego loguje się pan pod kilkoma nickami i gada sam ze sobą. Proszę tego zaprzestać

zaloguj się by móc komentować

atelin @Marcin-K
27 lipca 2021 08:58

Łezka się zakręciła..., mam zdjęcie z przedszkola (1972) w takim kapeluszu kowbojskim z okazji jakiejś imprezy okołomikołajkowej. To nie był mój kapelusz, więc pewnie też wyciągnąłem go z pudła. Czerwoni lubili kowboi - w końcu taki kowboj to "wzór konspekt" wykorzystania niewykształconych z najniższą krajową.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Marcin-K
27 lipca 2021 09:43

Ja mam zdjęcie już  z wczesnych lat 80-tych, w mieszkaniu u śp. Babci - mam kowbojski kapelusz, taką kamizelkę dziwną w kratę, spodnie lekko dzwonowate i z kantem. Mierzę z plastykowego pistoletu produkcji PRL do obiektywu. Faktycznie, trzeba by się zastanowić głębiej nad tymi kowbojskimi narracjami. Przeciez były NRD-owskie westerny...

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Slepowron 27 lipca 2021 04:50
27 lipca 2021 09:44

Zaproponowałem w tekście - wyjście z balu i rezygnacja z podstawionych wyborów..

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @Marcin-K 27 lipca 2021 09:44
27 lipca 2021 09:57

Bardzo konkretna propozycja, która nie jednemu (co bardziej wzmożonemu emocjonalnie) może życie uratować, a przynajmniej uchować od zmarnowania (nie tylko sobie)... Jesteśmy dorośli i nie musimy uczestniczyć w ustawieniach gdzie się po prostu sprzedaje (próbuje wcisnąć/zarazić) czyjeś fantazje/ambicje/aspiracje, o agresywnym nastawieniu do świata nie wspominając, i jeszcze na tym zarobić... To są fałszywi prorocy szukający ofiar wśród pobratymców dla obcych bogów.

A propos przedszkola 

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @Marcin-K 27 lipca 2021 09:43
27 lipca 2021 10:09

Ja  tez  mam  takie  zdjecia...

...  tylko  z  lat  ciutke  wczesniejszych  od  Pana  !!!

A  na  tych  zdjeciach...  siostra  w  jakims  malym  kapelutku,  brat  w  czerwonych,  welnianych  spodniach  z  czapka  Krakusa  z  pawim  piorem  albo  z  czapeczka  z  daszkiem  à  la  de  Funes,...  a  ja  w  ogromnym  meksykanskim  sombrerro...  z  gumka.  Fajne  sa  te  zdjecia,  co  i  rusz  je  sobie  ogladam,  wspominam...  i  smieje  sie  do  siebie.

Super  wpis.

zaloguj się by móc komentować

atelin @Marcin-K 27 lipca 2021 09:43
27 lipca 2021 10:35

NRD-owskie były o dobrych Indianach i złych WASP-ach.

Jeszcze Czesi popisali się "Lemoniadowym Joe".

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @atelin 27 lipca 2021 10:35
27 lipca 2021 11:09

Takoż samo Czesi wyprodukowali najlepszą grę komputerową o włoskiej Mafii w USA lat 30-tych. Narracje jak widać spokojnie daje się licencjonować, jak samochody.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Paris 27 lipca 2021 10:09
27 lipca 2021 11:11

Dzięki:)

Ja mam takie zdjęcie z siostrą jeszcze. Duże, czarno-białe. Moja siostra obcięta od garnka niemal wzorcowo, i w koszulce w poziome cienkie pasy, a'la rosyjski marynarz siedzi na rowerku trójkołowym, a ja obok, ze słomianą czupryną zalizaną w bok siedzę w poobtłukiwanym blaszanym Moskwiczu na pedały, którego mój ojciec dostał za jakąś robotę (był lakiernikiem). Za nami ceglana elewacja z płatami tynku należąca do naszego starego domu...

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @OdysSynLaertesa 27 lipca 2021 09:57
27 lipca 2021 11:13

Ale to jest bardzo ciężko niestety taką propozycję w ogóle rozpatrzeć. Polityka i narracje produkowane sa na takich pasmach emocjonalnych, że bardzo ciężko jest się im wywinąć. A biznes publicystyczny żeruje na tym politycznym teatrze podobnie jak biznes bukmacherski żeruje (będąc już biznesowo większy niż sam obiekt żerowania) na piłce nożnej.

zaloguj się by móc komentować

omaha @gabriel-maciejewski 27 lipca 2021 07:30
27 lipca 2021 11:55

Może przestanie się pan czepiać? :(

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @omaha 27 lipca 2021 11:55
27 lipca 2021 12:24

Wywalę pana, jak będzie pan tak robił

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @omaha 27 lipca 2021 11:55
27 lipca 2021 12:25

Nie znikaj Omaha, ale za taką głupotę to się chyba stanie.

Po co ta nieuśmiechnięta buźka - chcesz przedstawić, że jest Tobie przykro, że używasz kilu ników, czy być lepiej zrozumianym, ale wtedy trzeba dać emotkę z wymachiwaniem rąk.

zaloguj się by móc komentować

Janusz-Tryk @Marcin-K
27 lipca 2021 12:51

Świetny tekst! Przede wszystkim geopolityka jest nudna.

zaloguj się by móc komentować

omaha @Brzoza 27 lipca 2021 12:25
27 lipca 2021 16:01

Wystarczy zrobić tygodniowe zestawienie komentujących i cała prawda wychodzi na jaw :)

ps

Najpierw trzeba mieć co komentować, a dopiero tworzyć nicki!

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @omaha 27 lipca 2021 16:01
27 lipca 2021 19:10

Dlatego rozmawiasz sam ze sobą pod różnymi nickami?

zaloguj się by móc komentować

omaha @Brzoza 27 lipca 2021 19:10
27 lipca 2021 19:19

Z tego co pamiętam, to z jakimś Brzozą rozmawiałem kilka razy-to jakiś twój krewny? :)

ps

Z kim rozmawiam, łatwe do sprawdzenia, Wystarczy wejść w moją zakładkę komentarze i cała narracja w p..... :)

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @omaha 27 lipca 2021 19:19
27 lipca 2021 20:42

Dlaczego na SN robisz sobie różne nicki i rozmawiasz sam ze sobą?

zaloguj się by móc komentować

omaha @Brzoza 27 lipca 2021 20:42
27 lipca 2021 20:52

Zachowujecie się Brzoza nieomal jak wieszczek Kalchas, którego Homer opisywał słowami " pierwszy w swym urzędzie, wie co jest, wie co było, wie nawet co będzie". :)

zaloguj się by móc komentować

omaha @Brzoza 27 lipca 2021 20:42
27 lipca 2021 20:59

Pozwoliłem sobie sprawdzić moje komentarze. Wymieniałem komentarze z niespełna 10-cioma nawigatorami którzy od lat są na SN!!!

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @omaha 27 lipca 2021 20:59
27 lipca 2021 21:36

I ja także pozwoliłam sobie sprawdzić pana komentarze pod tym nickiem. Jedynie w jednym komentarzu dobrze napisał pan prawdę ,którą sam nie stosuje... pod notką @Petera15 ;22 lipca 16:26 " W świecie , w którym żyjemy, musimy wybierać pomiędzy wartościami i antywartościami. Człowiek, w zależności od sytuacji, nieustannie musi dokonywać wyboru między jednymi a drugimi. Do tego świata niewątpliwie należy język komunikacji. Żałować należy, że zadomowiło się na wielu portalach i nie widać prób dania jej odporu "

Pan wybaczy,ale u pana nie widać prób dania jej odporu.! W zupełności.! Praktycznie każdy komentarz firmuje pan ironią i jakąś dziwną domieszką pogardliwości...do komentatorów,a nawet braku szacunku do  gospodarza.Nikt nie wymaga od pana "papugowania",lecz przynajmniej proszę poprawić język komunikacji o której tak słusznie pan napisał... I proszę wnieść jakieś wartości,bo dyskusja ma wtedy sens, jeśli rozmówcy mogą się czegoś od siebie nauczyć,a nie celem dyskusji jest pokonanie przeciwnika.

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @omaha 27 lipca 2021 20:59
27 lipca 2021 22:05

:)Upewniłeś się, że nie "rozmawiałeś" sam ze sobą. Jak tak, to w porzo

zaloguj się by móc komentować


omaha @BTWSelena 27 lipca 2021 21:36
28 lipca 2021 11:59

Chciała pani zabłysnąć ale jak zawsze skończyło się fatalnym dla pani skutkiem. Trzeba niestety umieć "wpuszczać ludzi w maliny" :(

Poniżej cała moja wypowiedź, którą można skonfrontować z pani wygibasami:

"W świecie , w którym żyjemy, musimy wybierać pomiędzy wartościami i antywartościami. Człowiek, w zależności od sytuacji, nieustannie musi dokonywać wyboru między jednymi a drugimi. Do tego świata niewątpliwie należy język komunikacji. Posiada on nie tylko wartość użytkową, a więc taką, która jest podporządkowana innym, lecz jest także wartością samą w sobie. Niestety, świadomość tego faktu i wynikająca z niego postawa szacunku wobec języka i troski o niego nie jest dziś dobrem wspólnym Polaków. Przeciwnie, w ostatnich kilkunastu latach nasila się w polszczyźnie wiele paskudnych, nie do przyjęcia zjawisk. Jednym z nich jest agresja językowa. Polega ona na wyrażaniu negatywnego wartościowania i złych emocji wobec odbiorcy lub tematu wypowiedzi, wynikających z przyjętej przez nadawcę wrogiej postawy wobec świata lub jakichś jego elementów (w tym ludzi). Agresja językowa właśnie nastawieniem oraz intensywnością różni się np. od krytyki czy wyrażania emocji. Brutalne, pozbawione skrupułów atakowanie przeciwników politycznych/ i nie tylko politycznych/, zamiast rzeczowego sporu stało się w Polsce normą. Zwłaszcza po stronie tzw. opozycji, agresja językowa stała się świadomie przyjętą strategią, używaną celowo, jest bowiem postrzegana jako skuteczny sposób prowokowania i przyciągnięcia uwagi przychylnej mówcy gawiedzi i co gorsze nie tylko jej.

Żałować należy, że zadomowiło się na wielu portalach i nie widać prób dania jej odporu."

Nie pozdrawiam. EOT :(

zaloguj się by móc komentować

omaha @Brzoza 27 lipca 2021 22:05
28 lipca 2021 12:09

Wyciskacie z siebie Brzoza prostaka kropla po kropli, jak to ujął Antoni Czechow. :)

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @omaha 28 lipca 2021 12:09
28 lipca 2021 14:22

Dla ciebie Pan Antoni. Chcesz mi schlebiać a kłamiesz, oż ty świnko.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @omaha 28 lipca 2021 11:59
28 lipca 2021 20:36

< Chciała pani zabłysnąć ale jak zawsze skończyło się fatalnym dla pani skutkiem.>no niech pan przestanie ,to slogan internetowy,starego wyjadacza utarczek.Napisałam,że nie jest moim celem pokonywanie przeciwnika.Drogi panie jestem w tak poważnym  wieku i tak nic nie znaczącą kropeczką,że nie potrzebuję błyszczeć ,jak pan mi tutaj imputuje. Ten tekst, jednak także odnosi się do pana,więc powieś go sobie młody człowieku nad łóżkiem. I wielka szkoda,że zakończył pan nieładnym "pozdrowieniem"

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @Marcin-K 27 lipca 2021 11:13
29 lipca 2021 14:16

Emocje "są najważniejsze", i życzy się takowych widzom pod byle pretekstem...  Dość popatrzeć na reakcje sportowców do kamery i kibiców w internecie (teraz olimpiady) jak "piękne" owoce daje taki trening przekonań. Kolejne pokolenia młodych coraz bardziej roztrzęsione w porzadaniu 5 minut sławy, lub choćby hejtu który zaczął być wyznacznikiem poważania/zauważenia/męczeństwa. Wystarczy te omocje odpowiednio wyhodować, a potem już tylko sprawnie stymulować... Czasem można długo nie wyjść z "podziwu" i zdumienia nad "kinetycznością" komunikatów i gestów-wygibasów, jak to się jeden z drugim gimnastykuje, borkując albo rachoniując nad wydarzeniami wykreowanymi z tzw d..y (czyt bez faktycznego znaczenia dla życia)... Teatr kabuki. Czasem zabawny, ale raczej  straszny bo ludzi autentycznie ponosi

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować