Ostatnich kilka dni spędziłem w świętokrzyskim, gdzie różne sprawy nabierają zupełnie innych znaczeń i w ogóle jakoś inaczej się na nie patrzy.

Ledwie wsiadłem do klimatyzowanego autokaru a już z rmf-owego kołchoźnika poleciała informacja, że, jak głoszą pozakulisowe głosy, Donald Tusk znalazł się na krótkiej liście kandydatów na szefa Komisji Europejskiej. Kołchoźnik, nim wrócił do puszczania wesołego euro-dance'u, poinformował, że te same zakulisowe wieści utrzymują, iż jednak Donald Tusk nie ma szansy na to renomowane stanowisko, ponieważ decydenci rozdający karty w Brukseli, nic nie poradzą na brak poparcia złowrogiego kaczyzmu dla takowej kandydatury. Nie chciało mi się tym bardziej interesować, lekko tylko zaguglowałem i wyszło mi, że ową „zakulisową informację” puścił na nasze terytorium zasłużony dziennik Rzeczpospolita. A więc takich narracji tam się zaczynają chwytać. Król miał szansę na cesarstwo, ale podły karakan wszystko zniszczy byleby tylko ktoś nie był ważniejszy od niego. Czy to wymyślił ktoś z Rzeczpospolitej, czy dostał gotowy przodek prosto z Berlina? Trudno rozsądzić. Ja stawiam na naszą rodzimą myśl marketingu politycznego. Niewykluczone że pomysłodawcą był sam Grzegorz Schetyna. On wystawił piłkę, a gwoździa wbił Juncker dodając słynne „na szczęście nie”. I koniec. Po Donaldzie. Jeszcze tylko film Vegi i będzie po wszystkim. Siedząc na wygodnym leżaku i patrząc na łagodne wzgórza świętokrzyskie, czytałem też trochę „Hohenzollernów” profesora Kucharczyka i siłą rzeczy zastanawiałem się trochę nad tym, jak to możliwe że jakaś tam dynastia, czy inna znamienita rodzina nagle wygasa i wszystko traci, choć chwilę wcześniej mieszała na całego. No cóż, życie samo wyjaśnia pewne kwestie, nawet za pośrednictwem rmf-u, pomiędzy euro-dance'owymi kawałkami.

---

Potem nasłuchałem się o innym Donaldzie, który w ostatniej chwili odwołał atak odwetowy na Iran, mający być słuszną zemstą za zestrzelenie bardzo drogiego Dron-alda. Skoro Wielki Szatan produkuje takie papierowe narracje, to co się dziwić Rzeczpospolitej?

---

I już na koniec schodzę kilka stopni niżej. Na co dzień nie oglądam telewizora (wszak dużo więcej głupot można znaleźć w internecie), w świętokrzyskim zostałem poniekąd do tego zmuszony. Na śnieżącym jak w paleozoiku telewizorku obejrzałem kilka wydań tak zwanych „wiadomości”. Na różnych kanałach, dodam od razu. Nie chcę wyjść na wrażliwca, ale to co tam zobaczyłem dosłownie wgniotło mnie w świętokrzyski grunt. Tam bowiem nie ma już nic oprócz kroniki najróżniejszych wypadków drogowych, przestępstw popełnionych na dzieciach i tym podobnych lokalnych nieszczęść. Historię pobitego maleńkiego dziecka przez dwójkę patologicznych rodziców widziałem chyba z osiem razy, tak samo jak ujęcie prowadzonej „mamusi” przez dwójkę cywilnych policjantów (plus policjantkę) którzy mieli zablurowane twarze, ale za to śmiało potatuowane przedramiona. A ja głupi dotąd wierzyłem w to, że nie ma szans by dostać się do służb mundurowych z tatuażem zrobionym gdziekolwiek.

W radiu też leciały informacje, tak zwane bloki informacyjne.

Jako pierwsza poszła wieść o tym, że jakaś pani uciekała przed policyjną obławą i staranowała ileś aut. Dopiero potem usłyszeliśmy o tym, że Donald zatrzymał III wojnę światową, bo zrobiło mu się żal stu pięćdziesięciu ewentualnych ofiar cywilnych.

---

Jeszcze chciałoby się popisać o tym, jak wygląda Dworzec Zachodni w Warszawie, gdzie już nawet na bilboardach są reklamy w cyrylicy i można się poczuć jak, panie, we Lwowi, ale to już może kiedy indziej.

---

tagi: donald tusk 

	Marcin-K
	23 czerwca 2019 13:23

6     1283    3 zaloguj sie by polubić