Wysłuchałem dziś pogadanki Coryllusa na temat nowego numeru SN opatrzonego kryptonimem „austro-węgierskim”. I uderzyły mnie początkowe zdania dotyczące sielskiej wizji jaka wisi nad Austro-Węgrami. Pomyślałem sobie wtedy o tym, jak bardzo ludzie lubią myśleć o różnych sprawach związanych z historią takimi specyficznymi plamami. I ja, jako w gruncie rzeczy dopiero odkopująca się z największych patologii ofiara systemu propagandowego, przyłapałem się na tym, że na hasło CK rzeczywiście z miejsca staje mi przed oczami profesor Mazan. Aż sprawdziłem po pogadance Wikipedię. Leszek Mazan żyje, tak przynajmniej wynika z notki poświęconej tej frapującej postaci. Notka ta zresztą jest dosyć symptomatyczna – Leszek Mazan urodził się i od razu został ekspertem od CK. No, może jeszcze w międzyczasie od roku 1974 aż do roku, uwaga, uwaga, 2000 był redaktorem „Przekroju”, ale to przecież drobiazg. Ja dodałbym skromnie od siebie jeszcze glamiącego nieustannie golonkę Makłowicza, który również pozycjonował się niegdyś na takiego CK kucharczyka, tłumaczącego tym wszystkim biednym ludziom, że to co my nazywamy gulasz, to tak naprawdę zupa gulaszowa. Może jeszcze trzeba by przywołać tutaj niestety Rumcajsa. Aha, jest jeszcze księżniczka Sisi.

Austro-Węgry zostały przez „seks-edukatorów” skutecznie zamknięte w estetyce sielskiej soft-dyktatury, gdzie wszystko jest trochę naprawdę a trochę na niby. Był sobie taki Rumcajsowy świat, który przecież idealny nie był, ale przecież, gdyby było tam tak źle, to przecież ktoś by w końcu tego Rumcajsa po prostu odstrzelił. Prawda?

Chwilę później przypomniało mi się jeszcze, że zdarzało się, iż propagatorzy sielskiej wersji CK sugerowali że takim lepszym i słodszym odpowiednikiem Cesarstwa mogłaby właściwie być Unia Europejska. To przecież bardzo podobne – mówili. Tu też jest tak spokojnie, można mówić w różnych językach i jak tylko się chce, to można skoczyć do Bratysławy, a stamtąd już tylko moment i jesteśmy we Wiedniu i Budapeszcie. Cicho, spokojnie, i jeszcze golonka w piwie jest. Są też gamoniowaci urzędnicy i nawet takich małych dyktatorków można tu spotkać, ale oni przecież też jadają golonkę i właściwie jedyne co mogą, to kazać powiesić swój portret w wyszynku.

Mechanizm sielskiego królestwa gdzie „słowianie mówią językami” tuż obok szwargoczącego lwa jest wciąż żywy i można domniemywać, że stanowi istotny komponent mechaniki utrzymującej UE przy życiu.

Podobieństwo – jeśli już założyć że ono istnieje – każe zastanawiać się, gdzie właściwie naśladowca znajduje się w stosunku do naśladowanego. Coryllus mówi, że Cesarstwo było od początku przeznaczone do likwidacji. No to ja pozwolę sobie na mały plagiat i powiem, że UE również przeznaczona jest do likwidacji. Jak podobieństwo, to podobieństwo, i to smaczniejsze niż knedliczki i golonka w piwie. I też będzie niegdyś UE wspominana z rozrzewnieniem mającym tyle wspólnego z prawdą, co Borys Budka z rozumem. Rumcajsa zastąpi Tinky-Winky, profesora Mazana Kuźniar, a księżniczkę Sisi Elżbieta Bieńkowska. A zamiast Gawriło Principa wystąpi Korwin – Mikke.

https://www.youtube.com/watch?v=FLESjhsHoiA

 

 

 

 

---

tagi: austro-węgry 

	Marcin-K
	28 października 2019 20:36

37     2303    8 zaloguj sie by polubić