-

Marcin-K

Czy aby Kraków naprawdę istnieje?

Moje stosunki na linii ja-Kraków zaczynają nabierać cech paranormalnych. Nie wiem czy pamiętacie film pod tytułem Truman Show - moim zdaniem kapitalny - z Jimem Carreyem. Tam główny bohater żył w pełnej nieświadomości, iż od dziecka bierze udział w programie telewizyjnym i w związku z tym nie pozwala mu się opuścić granic miasta. Truman Burbank nie wie więc, jak wygląda świat poza opłotkami jego mieściny. To ja z Krakowem mam odwrotnie. Gdybym miał zadatki na prawicowego foliarza, mógłbym tu twardo postawić tezę - Kraków nie istnieje, jest tylko atrapą stworzoną po to bym myślał, że takie miasto jednak funkcjonuje. Ewentualnie jakieś siły (jakie - żydowskie rzecz jasna) starają się od lat bym ja tego Krakowa na serio nie zobaczył. W dzieciństwie podawano mi specjalne środki, żebym o Krakowie nie myślał, a szkoły wybierano mi z rozmysłem, tak aby w nich nikomu nie przyszło organizować wycieczek do grodu Kraka. I tak aż do wieku dojrzałego sterowano moimi losami, że nigdy jakoś w Krakowie się nie pojawiłem. Ok, byłem tam raz - ale czy naprawdę byłem? Znajomi, gdy jechaliśmy gdzieś indziej - zawieźli mnie przed północą na jakiś duży plac, gdzie grała muzyka, kręciło się mnóstwo pijanej młodzieży, a dziwne panie rozdawały ulotki „klubów relaksu”. Podobno to był Rynek Główny w Krakowie. No nie wiem. Nic nie pamiętam, trochę świateł, tłum, a potem znów ciemność. Więc mogę ten incydent spokojnie podciągnąć pod moją foliarską teorię.

W dniu wczorajszym musiałem się wybrać w celach zawodowych do Krakowa właśnie. Myślę sobie stojąc na peronie dworca zachodniego - co tym razem się wydarzy, bym tak naprawdę się z tym Krakowem nie przywitał na poważnie? Teoretycznie nic tego nie zapowiadało. Sprawę miałem do załatwienia rano, nie była ona jakaś poważna, biletu powrotnego na wszelki wypadek nie kupowałem od razu. Założyłem wstępnie, że najpierw praca, a potem spacer gdzieś na precla pod Wawelem, a może i wizyta pod stadionem Wisły, która jest moim ulubionym klubem w ekstraklasie.

Tymczasem jednak podjechało pendolino. Jest to w moim rozumieniu żywy mem wizualizujący ten dziwny czas lat 2007-2015. Nie dam sobie wytłumaczyć, że jest inaczej - cały ten pociąg to po prostu jakiś ultra-wał, tym bardziej że przecież nawet Łunia (ja nie umiem tego tak ładnie napisać jak pani Paris) zabrała nam fundusz na to zbożne dzieło. Pendolino, które nie jest pendolino, wszak brak mu podstawowych cech konstrukcyjnych takowej maszyny. I tak to było. Jeździliśmy starą skodą a musieliśmy nazywać ją mercedesem. Pendolino zostało sprowadzone do Polski, by łechtało wszystkie możliwe - tu znów za Gospodarzem - aspiracje i deficyty naszego społeczeństwa. Pociąg ten nie jedzie ani o włos szybciej od innych poruszających się po naszych torach. To co wtedy wydawało się luksusowe, dziś żenuje i przypomina od środka pokład wysłużonego liniowego Embrayera. W kiblu nadal pachnie niemiło, i jak widać (raczej czuć) ten element to modus operandi naszej kolei. Najlepsze jest z wi-fi. Można się tam zalogować na 15 minut a potem sieć nas rozłącza i trzeba to robić raz jeszcze. Pytam już całkowicie otwarcie: co za kretyn i skończony idiota to wymyślał do stu beczek stęchłej kapusty. Mój telefon od tego całkiem zwariował, jakieś starsze panie siedzące za mną nie mogły przez to ustawić sobie internetu. Miła dziewuszka przytargała z trudem wózek z kawą i herbatą i z równie miłym uśmiechem poinformowała mnie, że płatność karta nie jest możliwa przez "problemy techniczne".

Brakowało tylko, by gdzieś zza rogu wyłonił się duch Ewy Kopacz i z wylatującą parą z ust zapytał się mnie, czy smakuje mi biała kiełbaska.

Nie mogło też zabraknąć odrobiny rządowej propagandy w tym post-Tuskowym artefakcie. Dosłownie cały pociąg został obrandowany reklamą filmu o Kardynale Wyszyńskim. Leciało to-to nawet na takich podwieszonych monitorkach.

Z tej reklamy w ciągu zapętlonych kilku sekwencji, szybko wyłonił mi się w umyśle casus pod tytułem: typowo polski, dziadowski film. Zrobiony tylko i wyłącznie po to, żeby pewni ludzie byli zadowoleni, budżety rozdane, a sama robota odwalona w końcu w potwornych mękach, by nie powiedzieć po młodzieżowemu, przy ostentacyjnym "wywaleniu". Niech ktoś mi powie, czy to nie jest złośliwe mrugnięcie okiem do tej samej publiczności, co rechotała z "mamytupolew", że w roli siostry zakonnej umieszczono jakąś dziwnie napuchniętą Kożuchowską? Niech mi nikt nie mówi, że się nabijam z filmu o Wyszyńskim, bo tak naprawdę jestem lewakiem. Nie, nie jestem - mówię tylko o tym, że ta "machina propagandowa" Kurskiego, to po prostu pendolino wlokące się bez połowy kół i pantografów. I znów zapytam - co za inny kretyn wpadł na pomysł, by temu gniotowi nadać tak idiotyczny tytuł, opatrzeć go równie kretyńskim zdjęciem i jeszcze obkleić tym cały pociąg, żeby"szef" był zadowolony? To ma być nowoczesna i skuteczna propaganda? Aha.

Zemsta czy przeznaczenie. Co to kurna olek jest za tytuł?

Co ciekawe tuż po Wyszyńskim leciała reklama już typowego polskiego okropieństwa tym razem pod tytułem "Teściowe" w roli głównej z paniami, które moim zdaniem na sto procent muszą mieć haki na Glińskiego, czyli Ostaszewską i Kuną. One grają we wszystkich filmach sygnowanych logo PISF, bo i ono mignęło przy reklamie "Teściowych", czyli niezwykle zabawnej i szalonej komedii napisanej w oparciu o powszechnie chwalony spektakl teatralny...

Na szczęście były jeszcze widoki za oknem. Piękna ta nasza Polska. Nie kończące się pierzeje lasów, zagajników, z poukrywanymi w nich domkami jednorodzinnymi, wychylającymi się tu i tam wieżyczkami lokalnych kościółków. A wszystko to spowite lekką mgiełką i dzięki boskiej reżyserii (uczta się PISF-owskie gamonie) obudowane wszystkimi możliwymi efektami wizualnymi.

Spojrzałem na telefon, postawiłem na nogi cudowne kolejowe wi-fi i zobaczyłem, że jestem już o krok od Krakowa. Co za diabeł? Już? E, to naprawdę szybko, pomyślałem chcąc być uczciwym. I wtedy, dosłownie na rzut baranem wypełnionym siarką od celu, pendolino zaczęło wyczyniać różne hece. Zamiast pruć, zaczęło zwalniać, stawać tu i tam, wręcz pełzać. Chyba po to żeby być w zgodzie z rozkładem. Nie mam słów wobec tej instytucji. Choć uwielbiam pociągi i kolej - moja mama przepracowała na kolei ładnych dwadzieścia lat.

Dojechałem do Krakowa. Magicznego Krakowa jak to mówią poeci. Dworzec tam wielki i nowy. Pod dworcem gigantyczne jakieś katakumby sklejone projektowo z gargantuiczną galerią handlową. I tłumy, tłumy ludzi. Uprzedzę trochę fakty, że ja się tam w tych galeryjno-dworcowych kazamatach zgubiłem i gdybym był mniejszym sknerą (coś mam krakowskiego w sobie najwyraźniej) to zrobiłbym tam jakiś konkretny szoping. Tak to sprytnie wymyślono, moi drodzy.

Tramwaj miałem pod dworcem. Łapczywie łypałem oczami na wszystkie strony, tak mi się chciało na ten Kraków patrzeć. Przejechałem w tym tramwaju przez duży most, moim oczom ukazała się piękna nadwiślańska panorama z wystającym gdzieś w dalszym tle Wawelem. Dalej jednak jechałem normalnym miastem. To znaczy takim, jak wyglądają wszystkie te największe miasta w Polsce. Nowe tramwaje, nowe przystanki, młodzież identyczna, starsi identyczni, tu i tam różowe włosy i tatuaże. Wszyscy z telefonami w rękach. A gdzie poeci w czarnych płaszczach z zawiniętymi fantazyjnie szalami – chciałoby się wrednie zapytać. Równie dobrze mógłbym być we Wrocławiu albo Poznaniu. Wywiozło mnie na Ruczaj, w okolicy funkcjonowało duże śp. już trochę Tesco - nie wykluczone że jedno z ostatnich w kraju. To jest dopiero zabytek.

I wtedy zaczęły dziać się krakowskie cuda. Sprawa która miała zająć chwilę przeciągnęła się do południa. Zanim wróciłem do centrum, zadzwonił ktoś i zawiesił w powietrzu pewną kwestię, która miała (czyli mogło tak być lub nie) szansę zakończyć się jeszcze jedną wizytą gdzieś tam. I w ten sposób znów mnie wyłączono z Krakowa. No co za niespodzianka. Nie mogłem ruszyć się z okolic dworca, bo telefon mógł w każdej chwili zadzwonić, a cel ewentualnej wizyty był w pobliżu mega-galerii. Nie mogłem iść na precla pod Sukiennice, nie mogłem zobaczyć słynnego ołtarza, nie moglem zobaczyć stadionu Wisły. Znów. Gdzieś zza ulokowanych w okolicy dworca biurowców i kamienic wystawały kawałeczki starego Krakowa. Miałem już też trochę podpiłowane ścięgna, bo - jak to prowincjałowie mają w zwyczaju - do dużego miasta ubrałem nowe buty. Byłem zły, głodny i pełen najgorszych rozmyślań.

Kraków nie istnieje - coś mi wciąż podpowiadało - nie jesteś prawicowym foliarzem, teorie spiskowe po prostu istnieją i nie mają tak zwanych politycznych konotacji. Po prostu się z tym pogódź.

Zrezygnowany i zmęczony klapnąłem na jakiejś ławeczce, odłożyłem rzecz y na bok i wyjąłem sobie kanapkę, którą szczęśliwie wziąłem z domu. Przed moimi oczami znów zadziało się coś dziwnego. Jakiś facet z firmy czyszczącej pucował elewację budynku z napisu "Jesteś piękna". Było to tak surrealistyczne, że bardziej nie mogło.

Telefon ostatecznie nie zadzwonił. Cóż za niespodzianka. Nie mogłem już czekać na następny pociąg. Napiłem się dobrej kawy na peronie, wsiadłem w pendolino w drogę powrotną a w drodze do kibla minąłem się z Andrzejem Chyrą. Jest mojego wzrostu i budowy, myślałem że jest większy. Z ludźmi z telewizora zawsze tak jest. Mogłem go zapytać o PISF i o to, czy biała kiełbaska była dobra, ale jak zwykle za późno przyszło mi to do głowy.

Także sami widzicie. Opisałem wszystko tylko nie Kraków. Nie mam żadnych zdjęć oprócz tych z okolic dworca. Takie zdjęcia jaka wyprawa. Dziwne, naprawdę dziwne. Super-pendolino ze mną i Andrzejem Chyrą stało przed zachodnim dobry kwadrans. Myślałem że ze złości wyskoczę przez okno. O dziewiętnastej byłem w domu.

A z tym Krakowem, to ja, niczym właściciel Lecha Poznań po sługiej serii porażek i rozczarowań, mówię: "Ja się nigdy nie poddam".



tagi: kraków 

Marcin-K
14 września 2021 10:14
51     2603    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @Marcin-K
14 września 2021 10:59

Jak, jak jadę do Krakowa, zawsze zachoruję. A Wyszyńskiego zagrał Szlenkier. To są dopiero surrealizmy

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @gabriel-maciejewski 14 września 2021 10:59
14 września 2021 11:05

Czyli coś tam jednak jest w powietrzu - nie da się tam najwyraźniej po prostu pojechać:)

Nie pomyślałem o tym Szlenkierze. Surrealizm w pełnej krasie.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @Marcin-K
14 września 2021 11:19

Nie tylko w powietrzu...coś tam jest...jest także Prezydent Krakowa pan J.Majchrowski-panujący nam miłościwie od 2002 roku...< Ja się nigdy nie poddam> i słusznie..Kraków jest magiczny mimo smrodków i gęstego powietrza,wzmocnionego czas od czasu "czerwonym kurem" w nowych magazynach archiwalnych... Na Kraków ten stary i magiczny--trzeba czasu. Już nie ma Jana Kaczara i jego zaczarowanej dorożki,na Kazimierzu coraz więcej pejsików widać,kwiaciarki coraz młodsze...lecz magiczny Kraków istnieje...Szerokim łukiem omijam to "coś "pod dworcem głównym...i wieżowce ze szkła i stali.....

zaloguj się by móc komentować

yesfan @Marcin-K
14 września 2021 11:23

No ale Panie Marcinie... Wisła?, wisła?

To ja tak Pana lubię a Pan wyjeżdża z milicjantami?

Jak w końcu Pan dotrze do właściwego Krakowa (zakładam że jednak nie jest ułudą) to zapraszam na jakiś fajny centusiowski obiad.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @yesfan 14 września 2021 11:23
14 września 2021 11:27

Ja jestem typowym kibicem-Januszem. Sprawy ultrasowskie mnie nie interesują. Wisła grała kiedyś fajnie w piłkę jak byla nędza w naszej lidze, mecze z Schalke, Lazio. Teraz też stara się grać ładnie, choć biduje. Stąd sentyment. Cracovię też lubię, ma ładny stadion (aranżację małej architektury i nawierzchni wokół obiektu projektowała moja znajoma notabene) - mnie się to nie gryzie bo jestem z mazowsza. Jak zacznie ładnie grać, a Filipiak wreszcie się - kiedy? - ogarnie to i ich będę oglądał i może kiedyś pojadę na stadion i kupię sobie koszulkę.

A za zaproszenie dziękuję. Muszę tam kiedyś dotrzeć

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @BTWSelena 14 września 2021 11:19
14 września 2021 11:29

Muszę w końcu się na ten magiczny Kraków załapać, bo jak będę tak się tam wybierał jak dotąd, to w końcu zamiast Wawelu zobaczę tam drapacz chmur pod własnością izraelskiego developera.

zaloguj się by móc komentować

yesfan @Marcin-K
14 września 2021 11:52

Z Wisła to nie jest sprawa ultrasowstwa tylko przywoitości :-)

Natomiast Pan Janusz się raczej nigdy nie ogranie. Jemu nie zalezy na sportowych wynikach tylko na tym by podczas rautu z innymi prezesami międzynarodowych korporacji mógł wspomnieć o tym że ma ekstraklasowy klub. No i żeby jakiś minimalny zysk był. Ulubione miejsce: czternaste

zaloguj się by móc komentować

klon @Marcin-K
14 września 2021 12:09

>>>Pociąg ten nie jedzie ani o włos szybciej od innych poruszających się po naszych torach. To co wtedy wydawało się luksusowe, dziś żenuje i przypomina od środka pokład wysłużonego liniowego Embrayera.<<<

Prędkość pociągu ogranicza.... wielkość tłucznia /kamieni/ na którym  są sadowione podkłady. Ma on za małą masę. Przy uzgadnianiu zakupu nikt nie zauważył tego "drobiazgu" w wielorakim znaczeniu tego słowa :D.

Nie pamiętam teraz przekroczenie jakiej prędkości powoduje podrywanie tłucznia, ale skutkuje to ogromnym wręcz uszkodzeniem podwozia pojazdu. Tego nie da się ominąć bez przebudowy torowisk!

Naprawy uszkodzonego w ten sposób taboru / Pendolino /pochłonęły ogromne kwoty. 

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @klon 14 września 2021 12:09
14 września 2021 12:16

"... Przy uzgadnianiu zakupu nikt nie zauważył tego "drobiazgu" w wielorakim znaczeniu tego słowa ..." - bo ówcześnie sprawujący władzę a obecnie stanowiący tzw. opozycję to prawdziwa "elita", towarzyska, intelektualna, kulturalna i kompetencyjna.

Mogli, die Zasrantzen, spytać swoich starych esbeckich oficerów prowadzących, może by im to który wyliczył/zasymulował, :-).

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Marcin-K
14 września 2021 12:19

Po raz kolejny udowodnileś, że moja emigracja miała sens. To Polska właśnie. Taka, jaką była. I jest dalej. Coryllus dzisiaj zrobił podobnie swoją notką.

Teraz, np. jadąc do Londynu pociągiem podmiejskim ale jadącym torami Eurostara (tym do Paryża i Brukseli), jestem tam za 35 przy prędkości pociągu dochodzącej do 300km/godz. A moje Ashford w Kencie, wcale tak blisko tego Londynu nie jest. Pociągi lokalne, te zwykłe, mają również znakomity standard. Taki detal ale jednak cieszy. Poza ceną za bilet. Bilet powrotny, czyli tam i spowrotem, na ten szybki pociag kosztuje poza godzinami szczytu i w weekendy £46, czyli ponad 230,-zł. Dlatego jeżdżę tam jednak samochodem przeważnie. W ogóle komunikacja publiczna jest tutaj droga. Najtańszy transport, to właśnie samochód. Zdaje się odwrotnie, niż w Polsce. W PRL-u też tak było

Ale Kraków kocham i będę kochać zawsze ☺ Ja tam spędziłem 20 lat mojego życia. To trochę inaczej, niż tylko wpad i wypad z miasta jednak, sorry

____

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @cbrengland 14 września 2021 12:19
14 września 2021 12:22

... za 35 minut

oczywiście ☺

____

zaloguj się by móc komentować

chlor @Marcin-K
14 września 2021 12:34

Dzięki za kolejny fajny kawałek do czytania.

To chyba powszechne zjawisko. Od dziecka stale słyszymy o jakimś jakoby magicznym miejscu ale nigdy tam nie docieramy. Dla mnie czymś takim są między innymi "słynne" Bieszczady. Gdyby się okazało że jednak nie istnieją, nie poczułbym różnicy.

 

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @chlor 14 września 2021 12:34
14 września 2021 12:36

O tak - Bieszczady. Nie byłem tam nigdy, choć w subie to bym chciał...

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @cbrengland 14 września 2021 12:19
14 września 2021 12:36

No to każdy tak ma z miejscami gdzie żyli długo. Ja siłą rzeczy bylem tam tylko parugodzinnym gościem.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @klon 14 września 2021 12:09
14 września 2021 12:39

Tam w ogóle było ciekawie - cała ta rzekoma kolej dużych prędkości itp. Ten pociag nie mógł - i chyba nie może - jechać tyle ile by mógł ze względu na istniejące systemy trakcji i informacji, piszę totalnie laickim językiem o sprawach na których się nie znam. Do takich prędkości i standardu podrózy wystaczylyby te zwykłe polskie PESY, a nawet od bidy zrewitalizowane starsze modele pociągów.  Ale tego poziomu egzaltacji na samo słowo "pendolino" w społeczeństwie by za to nie osiągnięto.

zaloguj się by móc komentować

klon @Marcin-K 14 września 2021 12:39
14 września 2021 13:17

No, ciekawie się działo. Bo "pare" kilometrów torów położono "od podstaw", sypiąc "żwirek z plaży". :D

BTW kolejnictwa po ROKU'89,  Ktoś z pracowników PKP napisał podobno broszurkę /książkę o transformacji kolei. Udowodnił w niej świadome konstruowanie rozkładu jazdy tak, aby uniemożliwić wręcz przesiadki. Pociąg do stacji Z ze stacji Y odjeżczał często kilka minut przed przyjazdem pociągu ze stacji X. Pozwalało to na wykazanie nierentowności wybranych połączeń i ich likwidacji.

Może kiedyś trafię na tę broszurkę propagowaną metodą ksero, to podzielę się jej treścią. 

zaloguj się by móc komentować


Perseidy @Marcin-K
14 września 2021 13:23

A może ten prawdziwy istnieje już tylko w takich obrazach?

zaloguj się by móc komentować




dziadek-gpgpu @klon 14 września 2021 13:20
14 września 2021 13:42

No, tak. Zresztą nie od dzisiaj. Po zabójstwie ks. Popiełuszki "operatorzy" kuplili sobie ponoć nowe autka made in germany.

zaloguj się by móc komentować

Zbigniew @Marcin-K
14 września 2021 14:18

Wpadłem do Krakowa na chwilę w roku 1997 z przewą na Warszawę do 2002 roku i tak siedzę dziś dosłownie pod samym Wawelem.

zaloguj się by móc komentować

klon @dziadek-gpgpu 14 września 2021 13:42
14 września 2021 14:35

Jeśli znani byli "operatorzy" tzn że nimi nie byli. 

Jak dla mnie za daleko posunięte domysły.

Po prostu - nie idźmy tym tropem. 

O BND wspomniałem, jako "organizacji-założycielce" KLD, po modyfikacji przyszłej partii rządzącej. 

zaloguj się by móc komentować

dziadek-gpgpu @klon 14 września 2021 14:35
14 września 2021 15:44

Swego czasu jeden gość, czynny swego czasu jako analityk przy/w SB, wyciągał takie rzeczy. Ale OK. Nie będę kontynuował.

zaloguj się by móc komentować

bolek @Marcin-K
14 września 2021 16:26

Odpowiadając na tytułowe pytanie - istnieje :)

Zakładam, że na Ruczaj jechałeś 52, to po drodzę trochę tego Krakowa zobaczyłeś.

Na początek koszmarny pomnik Kuklińskiego. Teatr Słowackiego, Kościół Mariacki, Pałac Pugetów, ul. Dietla z kolejnymi odnowionymi kamienicami. Z mostu widok na Wawel jest całkiem spoko, a po lewej pięknie prezentuje się Skałka.

Największa knajpa w KRK, w dawnym hotelu Forum, to też ciekawostka. "Lodowe" centrum konferencyjne czyli ICE, po lewej zaraz za mostem.

Ruczaj to już jest mega blokowisko niestety, ale z Czerwonych Maków jest niedaleko do Houston czyli krakowskich Tworek, gdzie podobno mieszkał Lem i czerpał inspiracje do swoich książek :D

zaloguj się by móc komentować

peter15k @Marcin-K
14 września 2021 17:22

Dawno temu za czasów studenckich odwiedziłem Kraków nocny i udało mi się wejść do pewnej knajpy chyba na Kazimierzu  - a tam w oparach dymu młodzież pisała jakieś wiersze na serwetkach. Potem odwiedzałem znajomego z matury, który  waletował na Cichym Kąciku i jak mi powiedziano potem chadzał po Krakowie w okularach lennonówkach po dziadku w skórzanym długim płaszczu z jakimiś ekscentrycznymi dodatkami. Raz spotkałem przypadkowo Skrzyneckiego w słomkowym kapeluszu zlanego ogromną ilością wody kolońskiej - to zapamiętałem.  To było dawno.

Pendolino sprzedała firma o dobrych tradycjach w specyficznym "zachęcaniu" kontrahentów szczególnie budżetowych do zawarcia przepłaconych kontraktów,  znana z tego w Europie.  Największa zaleta że jest cichy i dobrze się sprawdził propagandowo...

zaloguj się by móc komentować

MZ @chlor 14 września 2021 12:34
14 września 2021 17:59

Już ich nie ma...

zaloguj się by móc komentować

klon @MZ 14 września 2021 17:59
14 września 2021 18:53

Są inne.
Ale  ja ich nie trawię

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @peter15k 14 września 2021 17:22
14 września 2021 19:43

Hmn...pan Pietruś Skrzynecki raczej zlewał się specyficzną "wodą kolońską"... to wyjatkowa barwna postać przyciągająca tłumy do piwnicy Pod Baranami...Nigdy się nie śpieszył ,bo twierdził ,ze pośpiech poniża człowieka ....miał też niesamowite przygody;opalając się na bulwarach pod Wawelem -zasnął i ktoś zwędził mu ubranie. Obudziły go krzyki: "Zboczeniec, zboczeniec!". Zgorszone nauczycielki, prowadzące dziatwę szkolną na Zamek Królewski, wezwały milicję. Patrol rzeczny zgarnął nagiego Piotra do motorówki, woził tam i z powrotem po Wiśle, dopóki pani  Stanisławska, nie skompletowała mu zastępczego przyodziewku.

zaloguj się by móc komentować

Paris @Marcin-K 14 września 2021 12:39
14 września 2021 20:21

Wlasnie...

...  i  znowu  sprawa  sie  rypla  !!!

Za  Tusia  to  cale  dete  "pendolino"  mialo  baaardzo  "zlo  prase",  potem  Tusio  wyprowadzil  sie  do  Brukseli,  a  "nasze  sakiewiczowo-kurwizyjne  prestytutki"  nie  byly  w  stanie  tematu  drazyc,...  ale  dzis  juz  wiemy  dlaczego  -  po  prostu  -  trzeba  bylo  "odpalic  ten  fundusz"  zeby  "KLEWKI"  nie  zdechly,  a  tym  bardziej  "nasi  ZONdzONcy"...

...  od  dzis  TOTO  cale  dete  "pendolino"  bede  nazywac  PRZEWALINO...  to  jest  naprawde  bardzo  adekwatna  nazwa  i  "symbol  POPiS'owej  swoloczy"  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @Perseidy 14 września 2021 13:30
14 września 2021 20:32

Piekne...

...  ten  Krakow  z  obrazow  mam  w  pamieci...  bardzo  mglistej,  dzieciecej  pamieci.

zaloguj się by móc komentować

peter15k @BTWSelena 14 września 2021 19:43
14 września 2021 21:02

(...) pan Pietruś Skrzynecki raczej zlewał się specyficzną "wodą kolońską" (...)

Istotnie podobno wielu zawdzięczało mu rezygnację z głupiej kariery i pogoni za pieniędzmi na rzecz "wody kolońskiej". Podobno Kraków ma największą ilość dziwaków i ekscentryków na km2. 

 

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Paris 14 września 2021 20:21
14 września 2021 21:19

PRZEWALINO. Dokładnie tak ten pociąg powinien sie nazywać. A logiem powinna być biała kiełbaska.

zaloguj się by móc komentować

chlor @Marcin-K
14 września 2021 21:53

50, 40, czy nawet tylko 30 lat temu każde duże miasto było inne. Wrocław był stary i miał niebieskie tramwaje, Poznań zielone, Katowice wyglądały poważnie i ponuro, tam każdy przechodzień spytany o drogę odpowiadał: "newim", w Warszawie były najbardziej agresywne baby w sklepach i instytucjach. Tam na dworcu przy kasie wisiał napis "podróżny zobowiązany jest posiadać drobne". W Krakowie były pyszne precle. Słodkie, miękkie, i ciągliwe. Póżniej zastąpione przez jakieś suchary - obwarzanki. Dzisiaj centra wszystkich miast wyglądają tak samo.

zaloguj się by móc komentować

Paris @Marcin-K 14 września 2021 21:19
14 września 2021 22:26

Voila,...

...  a  to  "logo"  to  by  sie  umiescilo  na  wieeelu  "funduszach",  m.in.  na  ukradzionych  przez  HGW  kamienicach,  na  zamknietych  kopalniach  czy  zaorywanym  rolnictwie  zgodnie  z  bandyckimi  dyrektywami  Lunijnymi  !!!

I  ta  "biala  kielbaska"  od  razu  mwila  by  nam,  m.in.  skad  taki  SOROS  "wiecznie"  ma  kase  na  "swoje"  dete  projekty  i  ustawki,  a  takze  skad  "nasi"  majo  kase  na  te  rozne  swoje  dete  "nowe  partie"  i  inne  ZEROWISKA-PRZETRWALNIKI  dla  SAMYCH  SWOICH  i  CIAGLE  TYCH  SAMYCH...  i  niech  tylko  nie  gadajo,  ze  to  ze  zbankrutowanej  Lunji

 

A  wpis  doskonaly,  Panie  Marcinie,... 

...  szkoda  tylko,  ze  fotek  pieknego  Krakowa  zabraklo,  bo  te  zamieszczone  sa  beznadziejne...  sztampa,  tandeta,  brzydota...  i  najwazniejsze  to  PRZEWALY  ZLODZIEJSKIE  na  niemozebna  skale  !!!

zaloguj się by móc komentować

Ogrodnik @Marcin-K
14 września 2021 22:53

Kraków to "grobowiec", gdzie możesz tańczyć i chłonąć zapach dawnej świetności.

Kazimierz to dzisiejsza "esencja" prosperity miasta. Kazimierz nocą to stylowe knajpy opancerzone kratami niczym w Medelin. Drogie i głośne samochody pędzące nad ranem ciasnymi uliczkami.

Warszawa na pewno istnieje, niczym pasmo smuty narodowej. Jest piękna, to fakt niezaprzeczalny. Kocham ją.

;)

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Ogrodnik 14 września 2021 22:53
15 września 2021 08:59

MYślę że to jak z każdym miastem. Pewnie trzeba umieć zauważyć w nim to co dobre, a nie chodzić tam gdzie jest mniej ciekawie. Duże miasta sa w ogóle dla mnie coraz mniej znośne. O Warszawie nie wspominam. Prrzepracowałem w niej ponad 20 lat. Teraz właściwie to już jest miejsce w którym mi cięzko wytrzymać godzinę bez powrotu z bolącą głowa. Ale młdzi pewnie się zachwycają. Też się kiedyś dawno temu zachwycałem.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Paris 14 września 2021 22:26
15 września 2021 09:00

No niestety nie było jak - a pogoda była ładna do zdjęć. W ogóle było bardzo ciepło i przyjemnie. No ale jednak to był służbowy wyjazd.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @chlor 14 września 2021 21:53
15 września 2021 09:04

Tak jest - doskonała analiza. Bardzo podobnie sobie myślałem jadąc tramwajem. Jakby mnie ktoś wysadził poza centrum, gdzie jednak widać Wawel itp i nie powiedział mi gdzie jestem to równie dobrze mógłbym pomyśleć, że jestem gdzieś na Bielanach, albo i nawet gdzieś w Stuttgarcie. Uleciał duch miejsc. Ja do dziś pamiętam jak w wieku kilku lat jechaliśmy z rodzicami do rodziny na Śląsku i jak pociąg dojeżdżał do Katowic - a zrobiło się właśnie niemal czarno plus te wszystkie instalacje górniczo-kolejowe - że się pobeczałem. Mam mnie uspokajała że to nie jest żaden tajemniczy kraj gdzie znikają dzieci. A potem ogromne mieszkanie u wujka który na ślub poszedł w stroju górnika, a jego żona grała na fortepiania. No i pralki normalnie w sklepie. 

Każdy wyjazd gdzieś w Polskę to była jak wyprawa za granicę. Teraz to właściwie tylko zmiana nalepki plus kilka lokalnych ciekawostek.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @chlor 14 września 2021 21:53
15 września 2021 09:04

Tak jest - doskonała analiza. Bardzo podobnie sobie myślałem jadąc tramwajem. Jakby mnie ktoś wysadził poza centrum, gdzie jednak widać Wawel itp i nie powiedział mi gdzie jestem to równie dobrze mógłbym pomyśleć, że jestem gdzieś na Bielanach, albo i nawet gdzieś w Stuttgarcie. Uleciał duch miejsc. Ja do dziś pamiętam jak w wieku kilku lat jechaliśmy z rodzicami do rodziny na Śląsku i jak pociąg dojeżdżał do Katowic - a zrobiło się właśnie niemal czarno plus te wszystkie instalacje górniczo-kolejowe - że się pobeczałem. Mam mnie uspokajała że to nie jest żaden tajemniczy kraj gdzie znikają dzieci. A potem ogromne mieszkanie u wujka który na ślub poszedł w stroju górnika, a jego żona grała na fortepiania. No i pralki normalnie w sklepie. 

Każdy wyjazd gdzieś w Polskę to była jak wyprawa za granicę. Teraz to właściwie tylko zmiana nalepki plus kilka lokalnych ciekawostek.

zaloguj się by móc komentować

Paris @Marcin-K 15 września 2021 09:00
15 września 2021 09:16

Nic  sie  nie  stalo...

...  pomimo  braku  zdjec,  do  ktorych  Pan  przyzwyczail  -  wpis  byl  baaardzo  wartosciowy...

...  dzieki  i  dobrego  dnia  !!!

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Marcin-K
15 września 2021 09:40

Dziękuję i również życze miłego:)

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Perseidy 14 września 2021 13:28
15 września 2021 12:30

TE obrazy są całkiem fajne - kto jest autorem?

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @peter15k 14 września 2021 17:22
15 września 2021 12:31

Teraz wszystkie pociągi są ciche:) Myślę że nikt nigdy nie rozliczy nikogo za takie "zakupy". A "my" to wszystko sobie zawsze jakoś zracjonalizujemy niestety...

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @bolek 14 września 2021 16:26
15 września 2021 12:32

Poczułem się jakby mnie ktoś śledzil:)

Dokładnie tak było. Jechałem tranwajem nr 52. Dzień przed próbowałem rozkminić w googlu jak on jedzie. Pierwszy przystanek przeszedłem z buta, bo nie zorientowałem się, że on się zatrzymuje na ulicy i się wsiada i wysiada;:)

zaloguj się by móc komentować

chlor @Marcin-K 15 września 2021 09:04
15 września 2021 21:15

Wyprawa za granicę lata temu to dopiero było..Wizyta na obcej planecie. Za Gierka mój kuzyn był w Szwecji. Wyglądał w momencie powrotu z pobytu już jak młody Szwed, tyle że niski. Wyjął z plecaka dziwną puszkę, nacisnął, powstał dzwięk psss, i poleciał napój. Wszyscy patrzyliśmy z otwartymi gębami.

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

tadman @Marcin-K
16 września 2021 00:35

Kraków zmienił się, więc garść wspomnień:

- rajd beanów zaczynał sie w Jordanowie, więc oczekiwanie na pociąg skróciliśmy sobie marszem na Rynek - jakiś brodacz podchodząc do  koleżanki dotknąl jej plecaka i zaśmiewając się powiedział, że dotknięcie garba przynosi szczęście,

- wracając z rajdu wpadliśmy do knajpy na Florianskiej z rana, a tam grupa młodziaków dyskutuje o kładzeniu farby na płótno,

- w plackarni na Grodzkiej jakiś zarośnięty, starszy facet w gabardynowym (ktoś to pamięta?) długim płaszczu przewiązanym sznurkiem zbiera z talerzy niedojedzone placki, po czym siada w kącie i zaczyna je konsumować, a jakaś pani z obsługi przynosi mu kubek ze smietaną lub kefirem. Ponoć to był jakiś naukowiec, któremu po tragedii rodzinnej pomieszało się w głowie.

Teraz Kraków podobny jest do innych miast i stracił jeszcze jedną cechę, że przed transformacją życie w tym mieście nabierało rumieńców dopiero po 12:00 i wtedy nawet Nowa Huta tego nie zmieniła.

zaloguj się by móc komentować

Perseidy @Marcin-K 15 września 2021 12:30
16 września 2021 22:30

Autorem tych akwareli mój przyjaciel -  młody, bardzo zdolny malarz z Ukrainy Maksym Kisilov

http://www.maksymkisilov.in.ua/uk/categories/akvarel

swego czasu próbował jakoś "zaistnieć" w Krakowie, ale go zewsząd przeganiali. Zdążył namalować zaledwie kilkanaście prac w obrębie Starego Miasta.

Jest jakaś poezja w jego pracach, najlepsze są rozchwytane.

zaloguj się by móc komentować

Perseidy @tadman 16 września 2021 00:35
16 września 2021 22:37

Takie sceny jak ta, opisana w plackarni można było zobaczyć na Grodzkiej w barze na Grodzkiej 43 każdego dnia (przed pandemią). Tu życie w dalszym ciągu nabiera rumieńców w drugiej części dnia. A że charakter miasta uległ przeobrażeniu to stąd, że całkowicie zmieniła się struktura społeczna. Stare Miasto wyludnione ze stałych mieszkańców jest już tylko martwym skansenem.

zaloguj się by móc komentować

tadman @Perseidy 16 września 2021 22:37
20 września 2021 15:03

Pamiętam aferę z mieszkaniami na Kanoniczej, gdzie na czas gruntownego remontu zabytkowych kamienic wyprowadzono mieszkańców, a po skończeniu go okazało się, że są godniejsi by mieszkać właśnie tam.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować