Krótka historia o przepraszaniu
Burmistrz Amsterdamu przeprasza za przeszłość niewolnictwa - donosi portal DutchNews.pl
Holandia powinna przeprosić za swoją niewolniczą przeszłość i uznać niewolnictwo i handel niewolnikami za zbrodnie przeciwko ludzkości, podała w czwartek komisja ustanowiona przez ministerstwo spraw wewnętrznych. Grupa doradcza Adviescollege Dialooggroep Slavernijverleden również zaleca, aby 1 lipca, dzień, w którym zniesiono niewolnictwo w 1863 roku, stał się narodowym dniem pamięci z ceremonią z udziałem króla i gabinetu. Raport pojawia się, gdy burmistrz Amsterdamu Femke Halsema formalnie przeprosił za rolę miasta w handlu niewolnikami podczas corocznej ceremonii Keti Koti, która oznacza koniec ery niewolnictwa. „W imieniu administracji miasta przepraszam za aktywne zaangażowanie rady miasta Amsterdamu w komercyjny system kolonialnego niewolnictwa i światowy handel zniewolonymi ludźmi” – powiedział Halsema. „Nadszedł czas, aby zakorzenić wielką niesprawiedliwość kolonialnego niewolnictwa w tożsamości naszego miasta, poprzez szerokie i bezwarunkowe uznanie”. Rada miasta przegłosowała w zeszłym roku formalne przeprosiny. Oświadczenie Halsemy jest zgodne z tym, na co nalegała komisja ministerstwa spraw wewnętrznych, która stwierdziła, że przeprosiny nie dotyczą jednostek, ale państwa jako całości. Rada doradcza stwierdziła, że jako następca prawny byłej Holandii, obecny rząd musi przeprosić za „bezpośrednie lub pośrednie dopuszczenie” do niewolnictwa i handlu niewolnikami. „Nie chodzi o uznanie jednostek za winnych, ale o uznanie przez państwo holenderskie cierpień spowodowanych niewolnictwem”. Podobne gesty wykonały już Niemcy, Belgia, Francja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone.
---
Siostra ma, pracuje od lat w Holandii, w dużej firmie, która zajmuje się tak zwanym przetwórstwem kwiatowym na ogromną, globalną skalę. Dawno temu, na starcie, pracowała po prostu na produkcji, dziś więcej siedzi w biurach i zajmuje się różnymi kwitami oraz zarządzaniem ludźmi z całego niemal świata, zasuwającymi przy taśmach nazywanych zgodnie z tamtejszą nomenklaturą, bandami. Co i raz zdarza się jej coś, co pasowałoby raczej do slapstickowej komedii z sympatycznym żandarmem w roli głównej. Dla mnie jednak te opowieści mają jednak zawsze słodko-kwaśny posmak, tym bardziej że swoje widziałem tam, gdy chwilę w tych halach sobie dorabiałem.
Ostatnio wydarzyła się tam taka oto sytuacja.
Zaczepiło siostrę na hali dwóch pracowników z Polski, których jest tam w ogóle coraz mniej, nad czym Holendrzy zarządzający tym ogromnym biznesem mocno ubolewają, gdyż Polacy są po prostu zawsze najlepsi. Owi dwaj Polacy, pełni troski i błagalnej powagi w spojrzeniach, przyznali się, iż jeden z ludzi z ich ekipy zleciał ze schodów, a sytuacja ta miała miejsce dobrą godzinę wstecz, tuż po przerwie obiadowej. Grupa pracowników schodziła z kantyny na halę, i wtedy doszło do nieszczęśliwego wypadku. Poszkodowany pracownik, czy to zamyślony, czy to nieuważny, potknął się na stopniu i pokoziołkował „nasamdół”. Wedle relacji obu Polaków, wyglądało to naprawdę groźnie, a jeszcze większe wrażenie na nich wywarł fakt, iż człowiek ten w wyniku karkołomnego upadku stracił przytomność. Stanęli nad nim, próbowali go jakoś ocucić, ale nie przynosiło to żadnych efektów. Tłumacząc się gęsto szokiem, przyznali się też, że miast zawołać kogoś o pomoc lub wezwanie lekarzy, podnieśli nieszczęśnika i zanieśli na powrót na górę, do opustoszałej już kantyny, znaleźli jakieś pomieszczenie z drzwiami, i tam ułożyli go na zestawionych ze sobą krzesłach. Moja siostra, czując już iż to czego się właśnie się dowiaduje, dostarczy jej za chwile wcale nieoczekiwanych atrakcji, i coraz bardziej tężejąc na twarzy (zapewniam, że z moją siostrą nie ma żartów) zadała pierwsze i krótkie pytanie: po co? Dwójka pracowników na to rozłożyła bezradnie ręce. Sami nie wiedzieli, czemu akurat tak zareagowali, i czemu akurat aż tak bezmyślnie. Uzasadniali to, wciąż unikając wzroku siostry, jak już wspomniane było, szokiem i ewentualnym strachem przed nie dającymi się sprecyzować konsekwencjami. Liczyli – jak relacjonowali zdarzenia późniejsze – że „on się ocknie i wróci do pracy”. Minęła jednak godzina, a z poszkodowanym nie chciało być lepiej. Dopiero gdy w pewnej chwili otworzył lekko oczy i zaczął coś, leżąc na tych krzesłach, niewyraźnie mruczeć, naszych orłów z Polski, nawiedziła refleksja, że jednak trzeba kogoś zawołać i generalnie „coś zrobić”. Jako pierwsza przyszła im do głowy moja siostra, znana na halach ze stanowczości, ale jednocześnie określana przez cały ten multi-kulturalny pracowniczy spęd, jako „równa baba”. Siostra opowiadała mi to wszystko już z uśmiechem na ustach, ale ja ją znam i wiem, że zapewne bardzo szorstko kazała im się zaprowadzić na miejsce zdarzenia. Zastała tam rzeczywiście tego człowieka – leżał na tych krzesłach, ale chyba już było z nim lepiej, bo trzymał się prawą ręką gdzieś pod kolanem i rozcierał sobie łydkę, a także coś sam do siebie mówił. Pracownik ten był jej oczywiście zupełnie nieznany – po halach przewalają się setki ludzi, zmieniając się całymi ekipami zatrudnianymi z biur pracy nawet co jeden dzień. Jeśli ktoś lubi skryć się w anonimowym tłumie, polecam pracę na halach w Holandii. Pierwsze oględziny wykazały też, że człowiek ten ma włosy czarne i kędzierzawe, a kolor skóry ciemniejszy odrobinę od strzaskanego nad Bałtykiem Janusza wyposażonego w „pińcet”. Wszystko to początkowo nie wyostrzyło uwagi siostry. Najgorsze było jednak przed nią. Szybko bowiem okazało się, że chłopak ten, czujący się już całkiem przytomnie, próbuje się jakoś skomunikować z otoczeniem. Problem polegał na tym, że nikt z obecnych w pokoju nie miał zielonego pojęcia, jakiego języka tamten używa. Nie brzmiało to ani jak niderlandzki, ani angielski, czy w ostateczności rumuński czy bułgarski. Ba, język chłopaka nie pobrzmiewał mojej siostrze w uszach żadnym z wielu innych słyszanych na halach, Tu mały wtręt – otóż holenderscy szefowie mojej siostry nie potrafią zrozumieć, że my tu wszyscy, od Odry i Bałtyku przez Karpaty, Ural aż po Dubrownik, nie porozumiewamy się jednym językiem. Kilkanaście razy prosili moją siostrę o interwencję na innych halach, gdzie nie można było się dogadać z coraz liczniej ściąganymi tam do pracy Bułgarami i Rumunami, a ona wtedy za każdym razem – z każdym kolejnym coraz bardziej zaperzona – tłumaczyła im, że ona nie ma pojęcia, o czym do niej mówi rumuńska pracownica i akurat pod tym względem od przeciętnego Holendra nie różni jej nic.
Wracając do opowieści – zaczęto więc za poruczeniem siostry przywoływać z hal kolejne nacje na „tłumaczenie”. Wyłączono z puli jedynie nielicznych pracujących na halach Holendrów, którzy trafiają tam tylko wtedy, gdy oprócz tego, że potrafią trafić sobie łyżką z posiłkiem do ust, nie wykazują większych kompetencji do czegokolwiek. Stanowią oni najczęściej bardziej kłopot niż pomoc w pracy. Niderlandzki moja siostra zna zresztą niemal perfekcyjnie, i dobrze wiedziała że ten dziwny język, którym chłopak po wypadku zawoływał do niej coraz żywiej , nie jest na pewno niderlandzkim. I tak przychodzili do pokoiku na górze kolejni ludzie, z kolejnych krajów, o coraz bardziej różnych odcieniach skóry i o różnym kącie nachylenia oczu. Języka którym porozumiewał się ten biedak niestety nie ustalono. Siostra w końcu poddała się i poszła do swojego szefa, Holendra, który darzy moją siostrą stosunkiem, o którym mówił któryś z polskich trenerów piłkarskich jako o wymarzonym na linii trener – zawodnik, czyli mowa tu o mieszance szacunku i strachu. Opowiedziała wszystko ze szczegółami, pozostawiając w półmroku anonimowości wszystkich zamieszanych w ten incydent. Sprawy pchnięte wyżej potoczyły się już swoim własnym torem. W końcu ktoś wyciągnął z kieszeni tego chłopaka kartę kontroli dostępu, którą dostaje każdy pracownik najemny dostarczony tu na sztukę z biur pracy opanowanych najczęściej przez bardzo dziwnych ludzi z jeszcze dziwniejszych miejsc na mapie świata. Potem pracownicy biurowi na podstawie owej karty jakoś ustalili jego dane. Nikt go wcześniej nie widział, nie znał z poprzednich prac. Ponieważ krótko był w Holandii człowiek ten, właściwie był tam bez tożsamości, imienia i nazwiska, rodziny, opieki ani uwagi. Wszystkie informacje o nim zdobywano ponoć sporo czasu, ale siostra moja musiała tę sprawę zostawić już, bo każdego dnia na halach dzieje się bardzo dużo, i zaraz wezwano ją do innych ancymonów. Ja też już nie dopytywałem, skąd chłopak był, i jak potoczyły się jego dalsze losy, bo jakaś inna opowieść mojej siostry odwróciła moją uwagę. Miejmy nadzieję, że ma się dobrze.
tagi: holandia
![]() |
Marcin-K |
4 lipca 2021 13:37 |
Komentarze:
![]() |
Paris @Marcin-K |
4 lipca 2021 19:43 |
No tak...
... zebralo im sie wszystkim OPRAWCOM KOLONIALNYM do "przepraszania" !!!
Dzisiaj rano, maz mi mowil, ze w Kanadzie Trudeau, jakis czas temu tez "zebralo sie na przepraszanie" Indian. Wyszla z tego jakas afera, bo ta cala USTAWKA "przeproszeniowa" zajmowala sie jakas - UWAGA !!! - skorumpowana i skompromitowana feministka kanadyjska !!!
Takze, ten teges, ale wszystkie drogi prowadza do ZLODZIEJSTWA i TOTALNEJ DEMOLKI... do dobrze ZAPLANOWANEGO "CHAOSU" i ZLODZIEJSTWA !!!
Bardzo ciekawy wpis, Panie Marcinie,
![]() |
chlor @Marcin-K |
4 lipca 2021 20:04 |
Właściwie tylko Słowianie, jako wzorcowi od starożytności niewolnicy, nie mają kogo przepraszać. Może nas przeproszą islamscy i żydowscy handlarze niewolnikami?
Czy plemiona afrykańskie będą się wzajemnie przepraszać za opylanie białym czarnych braci łapanych dla zarobku?
![]() |
Paris @chlor 4 lipca 2021 20:04 |
4 lipca 2021 20:27 |
Rzeczywiscie...
... wspaniala konstatacja i bezcenne pytanie, Panie Chlor'ze !!!
Ciekawe, co tez te marionetkowe, afrykanskie KACYKI plemienne beda mieli do powiedzenia w sprawie tego "opylania czarnych braci bialym panom".
![]() |
Marcin-K @chlor 4 lipca 2021 20:04 |
5 lipca 2021 08:53 |
Nie no - jeśli zaliczyć nas do Słowian, to my właściwie w kółko kogoś przepraszamy.
![]() |
Marcin-K @Paris 4 lipca 2021 19:43 |
5 lipca 2021 08:55 |
Była taka sprawa, że jakieś dwa ruskie młodziaki wkręcili tego Trudeau i zadzwonili do niego, podszywając się pod Gretę. A ten cymbał się "jej" tłumaczył i gadał takie kocopoły przez ten telefon że aż wstyd to sobie przypominać. Gdzieś to pewnie jeszcze wisi w internecie.
![]() |
malwina @Paris 4 lipca 2021 19:43 |
5 lipca 2021 09:26 |
Zebrało się im, zebrało i zbierać będzie. Bowiem, jaka "ideolo" rządziła wtedy światem? Nawet jeśli w Holandii i u nich wszystkich panował protestantyzm, to przecież katoliccy Belgowie też nieźle mają za uszami.
To po prostu wstęp do przepraszania za ... chrześcijaństwo.
![]() |
atelin @Marcin-K |
5 lipca 2021 09:36 |
Włosi klękneli przed meczem. Podobno przepraszali za multiplę.
![]() |
Kuldahrus @Marcin-K |
5 lipca 2021 17:22 |
Jak to się mówi - papier wszystko przyjmie/język wiele słów przepuści(niepotrzebne skreślić), a ilość niewo...(o przepraszam, co jo godom, co jo godom), pracowników najemnych na halach, musi się zgadzać.
![]() |
ThePazzo @Marcin-K |
5 lipca 2021 20:39 |
Ach ta Holandia kraj biznesu ale że taki bałagan mają to się nie spodziewałem.
Ci Polacy to rzeczywiście jakieś bezmózgi - facet spadł ze schodów a Ci go na krześle kładą?
A jakby to był kręgosłup i by facet zszedł albo miał trwałe inwalidztwo po wypadku ?
Ludzie mają współudział.
Rzeczywiście najbystrzejsi to na saxy nie wyjeżdżają...
Niech przepraszają mają za co.
My możemy Ruskich przeprosić, że nie udało nam sie ich wyzwolić spod buta Londynu ;)
No a Węgrów to wręcz powinniśmy.
![]() |
Szczodrocha33 @Marcin-K |
6 lipca 2021 00:09 |
"Burmistrz Amsterdamu przeprasza za przeszłość niewolnictwa - donosi portal DutchNews.pl"
Jak slusznie kiedys zauwazyl Czeslaw Bielecki, "przepraszam" to mozna powiedziec jak sie kogos potracilo w tramwaju.
![]() |
takitam @chlor 4 lipca 2021 20:04 |
6 lipca 2021 07:05 |
Plemiona słowiańskie też nie zawsze były w porządku, jeśli chodzi o współbraci. Tylko z najnowszej historii można wymienić Katyń, Jasenovic, Wołyń...
![]() |
Marcin-K @ThePazzo 5 lipca 2021 20:39 |
6 lipca 2021 20:05 |
1. To nie jest bałagan, to jest wszystko zaprogramowane tak jak ma działać. Te firmy działają tak, że istnieje sobie jakiś core, zarząd, menedżment i pracownicy kontraktowi, lepiej opłacani i dopuszczeni do decyzyjności. Reszta to pracownicy najemni, dotstarczani przez zewnętrzne biura pracy. Jeśli dana firma nie ma dobrych zleceń nie zamawia pracowników, czeka i ma niskie koszty. Jesli ma większe zlecenie, w pięć minut potrafi stworzyć chwilowe elastyczne konsorcjum, dogaduje się błyskawicznie z innymi firmami i kompletuje w excelu brygady do pracy i ich zamawia. Pracownik dołowy przychodzi do nich z zewnątrz, dostaje kartę elektroniczną, ma nia kliknąć przy wejściu i odklikać po dniu pracy. Opis tych firm domagałby się odrębnego tekstu, nawet bym taki stworzył, ale wątpie by kogoś to zainteresowało
2. Polacy tam pracujący, nawet jeśli u nas byliby traktowani jako gorsza klasa ludzi, tam momentalnie wyróżnia się inwencją, pracowitością i tak zwanym ogarnięciem. Pod tym względem mogą z nami tylko równać się Węgrzy, których też tam jest sporo. U mojej siostry kiedyś Polacy na znak protestu wobec dużej ilości godzin pracy nie przyszli na zmianę i duża firma stanęła praktycznie.
3. Te przeprosiny Holendrów to jest hipokryzja level hard i o tym w zasadzie był ten tekst.
![]() |
Marcin-K @Szczodrocha33 6 lipca 2021 00:09 |
6 lipca 2021 20:06 |
Czesław Bielecki to klasyczny przykład człowieka z naszych elit politycznych, który miał wszystko żeby podnieść poprzeczkę i coś wnieść, ale pewne ograniczenia zatopiły tę postać politycznie.
![]() |
Marcin-K @Kuldahrus 5 lipca 2021 17:22 |
6 lipca 2021 20:08 |
Ilość pracowników musi się zgadzać, ale im mniej Polaków na hali tym wydajność spada. Za to że tylu naszych ludzi jest tam, zamiast robić na nasze firmy to jest skandal który nigdy nie doczeka się żadnego przepraszam niestety.
![]() |
Kuldahrus @Marcin-K 6 lipca 2021 20:08 |
7 lipca 2021 16:49 |
Podobnie jak z innymi krajami kolonialnymi, tzw. "zachodni świat" przeprasza za niewolnictwo, a zamiast przepraszać mogli by zabrać te wszystkie korporacje które wysysają soki, chociażby z Afryki na dobry początek.
My się na to wszystko oburzamy, pókamy po czole i słusznie, ale to jest jedna z ich metod działania po prostu.
Tak samo z tą całą "ekologią", zakazują wycinki drzew, odstrzału dzików, każą oszczędzać wodę i używać papierowych torebek etc. i my wiemy że to jest lipa, i tu nie chodzi o ochronę przyrody w tych działaniach, bo żeby planeta odżyła wystarczyłoby, żeby wielkie molochy-korporacje przestały eksploatować jej zasoby i ją zanieczyszczać, albo przynajmniej zaczęły produkować rzeczy które wytrzymają 50 lat bez psucia się, a nie takie które po pięciu, dziesięciu latach trzeba wyrzucić.
Temat rzeka...
![]() |
DYNAQ @Marcin-K |
7 lipca 2021 17:02 |
Co doprzepraszania, to radio zapodało że Donald Tusk przeprosił za podniesienie wieku emerytalnego...oniemiałem,wpierw porwał mnie śmiech pusty a potem litość i trwoga.
![]() |
Marcin-K @DYNAQ 7 lipca 2021 17:02 |
7 lipca 2021 19:38 |
Gwoli ścisłości trzeba koniecznie dodać, że on w pełnej wypowiedzi na ten temat mówił, że to był błąd, ale generalnie to było dobre i potrzebne. Jak to mówił klasyk: ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział...
![]() |
Marcin-K @Kuldahrus 7 lipca 2021 16:49 |
7 lipca 2021 19:40 |
To wszystko jest obliczone że "druga strona" się w odpowiedzi zradykalizuje i sama rzuci na widelec. Ich jedyną metodą jest ciągłe dowalanie do pieca, i to jest jakaś iskierka nadziei...
![]() |
Paris @Marcin-K 7 lipca 2021 19:40 |
7 lipca 2021 20:12 |
Dokladnie tak...
... nawet - pardon - "bozy byczek" ostatnio "zawyl" u OSZUSTA SMOLENSKIEGO na portalu "niezaleznym od rozumu" o "blogoslawienstwie" szczepien "swirusowych"... PAD to juz "wyje" - prawie notorycznie... ZADEN polityczny pajac nie ma zamiaru PRZEPROSIC za te setki tysiecy "nieswirusowych" smier !!!
Rzeczywiscie, ich jedyna metoda jest CIAGLE DOWALANIE DO PIECA NARODOWI POLSKIEMU... i to bez znaczenia czy to PAD czy kardynal Nycz...
... i to jest naprawde BEZNADZIEJNE !!!
Chociaz...
... tam od polnocy, przez Bialorus IDZIE CALA RZESZA "UCHODZCOW", moze to ta UPRAGNIONA ISKIERKA... wyczekiwana "iskierka nadziei" przez "nasza wadzunie" i "nasze patriotyczne, narodowe merdia", co to na ten bardzo wazki temat MILCZA JAK ZAKLETE... coby ciagle ta sama TARGOWICA i ZDRAJCY utrzymali sie PRZY PANSTWOWYM KORYCIE !!!
![]() |
Kuldahrus @Marcin-K 7 lipca 2021 19:40 |
7 lipca 2021 20:37 |
No tak, może się okazać w pewnym momencie, że już własny ogon zjadają.