-

Marcin-K

Reformacja przez Reniferyzację

Od kilku lat co roku nachodzą mnie w okolicy Świąt Bożego Narodzenia te same tak zwane refleksje i tak samo jak co roku czuję, że wypełniają mnie one na tyle, że koniecznie muszę się nimi podzielić na blogu. Szybko jednak przychodzi grafomański kac - są to bowiem refleksje tak oczywiste i tak jałowe, że właściwie to wstyd je komukolwiek udostępniać. Chodzi mi rzecz jasna o trwający od dłuższego czasu proces usuwania cukru z cukru, czyli zamiany świętowania narodzin Syna Bożego na jakieś przedziwne pogańskie do szpiku kości obyczaje, który to proces niektórzy nazywają nie wiedzieć czemu protestantyzacją,a jeszcze inni "laicyzacją". Ja sam, dosłownie w chwili gdy pisze ten tekst, wymyśliłem na ów proces takie oto określenie: reniferyzacja. Od dziecka bowiem nauczyłem się zamieniać kwestie, z którymi sobie nie radzę, lub które mnie jakoś tam przerażają w kontent satyryczny. Wspominam o tym, żeby ktoś nie pomyślał że ja sobie tutaj kpię z poważnych spraw.

No więc długo można by opisywać i się ekscytować tym jak w przeciągu - tak mniej więcej bym to liczył - dekady uporano się w naszym krajem z tym tak silnym przecież elementem polskiej tradycji jaką są Święta Bożego Narodzenia. Reniferyzacja przyśpieszyła wyraźnie od tej pamiętnej zimy, kiedy zdychający już na szczęście w mękach Empik reklamował swoje geszefty plakatem, na którym zdjęto tę starą satanistkę Czubaszkową oraz jej młodszego kolegę Darskiego zwanego Nergalem, a który to jeszcze dawniej przezywał się Holocausto i nagrał "pieśń" pod tytułem "Chwała mordercom Świętego Wojciecha", którą zresztą wykonuje do dziś na rozmaitych deskach. Ów plakat był wyraźnym znakiem-sygnałem, by reformacja-reniferyzacja nabrała tempa. Potem nagle wszystkie celebryckie mordki zaczęły pokazywać się w swetrach z reniferami i składać laickie pokłony przesileniu zimowemu, oraz zagęszczać wizyty w miejscach kultu konsumenckiego. Wtedy też zorientowałem się, że większość znajomych z mojego pokolenia stało się nagle wojowniczymi "ateistami", a w praktyce po prostu satanistami. Dwa lata temu podczas Sylwestra pewne małżeństwo, które znam od lat dwudziestu, a które w tamtych dawno temu minionych latach wciągało mnie, wówczas totalnego półgłówka o zatwardziałym niewiernym sercu, w klimaty oazowe, pokazało mi zdjęcia - i oczekiwało w odpowiedzi na nie oklasków - z jakiejś uroczystości rodzinnej. Ktoś wymyślił tam u nich w tej licznej i trzymającej się razem rodzinie, że fajnie będzie jak blisko pięćdziesięcioletnie i starsze towarzystwo pozakłada jakieś dziwaczne kolorowe peruki i pomaluje twarze farbami. Już samo to mogło człowieka, chcącego pozostać normalnym na tyle ile się da w tym szalonym świecie, załamać psychicznie, ale mnie bardziej zainteresował fakt, że na mniej więcej połowie owych zdjęć, ci wszyscy mili ludzie w średnim wieku, którzy, ajacha, chodzą co niedzielę do - jak to lubią mówić - kościółka, pokazują z rozdziawionymi ustami coraz bardziej rozpowszechniony gest tak zwanego "diabełka". Znajomi ci. oprócz tego że odbiła im kompletna szajba, co sekundę dosłownie - czyli jak to się mówi teraz kompulsywnie - wypominają księżom różne sprawy, zupełnie tak jakby księża ci wyrządzili im jakąś osobista krzywdę, na przykład oszukali na kredycie, albo wyrzucili śmieci na działkę. Jeśli przypadkowo w danej sytuacji nie krytykują "instytucji Kościoła" to żartują z Kurskiego i opowiadają o tym w jak strasznych czasach kaczyzmu przyszło nam żyć. Opowiadają też, że "bez choinki nie ma świąt". Poza tym naprawdę coraz ciężej się z nimi rozmawia, co wywołuje we mnie jednak pewien rodzaj melancholii. Zawsze można powiedzieć klasyczny blogowy komentarz: to zmień znajomych. Odpowiem tak: pracuję nad tym.

Reszta znajomych po prostu uważa się w tej chwili na zupełnie wolnych od przesądów i zabobonów ludzi i po prostu najchętniej by Świąt Bożego Narodzenia nie obchodzili i w tym czasie - który jeden były już na szczęście kolega określał mianem "Christmas Holocaust" (co oni mają z tym Holokaustem?) - wyjechali do Włoch na narty. Ale skoro jeszcze nie mogą (bo, wiesz, rodzice by się obrazili) to składają sobie i innym życzenia, które zgodne z prawami reniferyzacji dotyczą głównie zdrowia, które ponoć jest najważniejsze, zaraz obok pieniędzy. Ja osobiście wtedy zawsze odpowiadam, że jeśli już mam wybierać między zdrowiem a pieniędzmi to wolę to drugie, co wprowadza niektórych ze "zreniferowanych" w konfuzję.

W telewizyjnych reklamach sypie się styropianowy śnieg i majaczą eko-choinki z tekturowymi minimalistycznymi ozdobami. Zamiast kolęd podśpiewują trzeciorzędni millenialsi o tym, że każdy czas jest dobry, by dbać o siebie i innych. Słowa "Święta" już na wszelki wypadek się nie używa. No chyba że w wersji "świąteczna promocja". Na jednej tylko z licznych okolicznościowych kartek, które przychodzą do nas od klientów oraz firm współpracujących na jednej tylko napisano, że świętujemy Boże Narodzenie.

Tak naprawdę nie napisałbym zupełnie tego jałowego i nic nie wnoszącego tekstu, gdyby nie fakt, że idąc ostatnio przez moje miasto zauważyłem na jednym z balkonów, który akurat - zapewne przypadkiem - wycelowany jest w nawę boczną naszego kościoła wywieszone białe prześcieradło z wymalowanym na czarno napisem: #Piekło Kobiet. Samo to nie byłoby być może samo w sobie warte uwagi. Zabawniejsze było to, że ten sam balkon został "na bogato" przystrojony świątecznymi lampkami, gdzie oczywiście motyw renifera się pojawił. Chciałem to całe cudo sfotografować, ale akurat gdy się do tego szykowałem, w oknie tegoż lokalu stanął jakiś obcięty na krótko chłop. Uznałem więc to zjawisko jako ostateczny powód, by jednak tej reniferyzacji kilka słów poświęcić. Choćby dlatego, że ci biedni ludzie mimo wszystko posługują się pojęciem piekła i nie potrafią znaleźć innej niż katolicka metafory. 

Z jednej strony można reniferyzacji nie zauważać i żyć po staremu. Z drugiej - jest to jednak mimo wszystko lekko niepokojące. Wprowadzanie reniferyzacji do Polski przypomina bowiem próby informatyzowania polskich urzędów. Jedna pani w pewnym urzędzie - w odpowiedzi na złożoną przez naszego klienta dość poważną sprawę  - odparła rezolutnie, że u nich w urzędzie informatyzacja się "nie przyjęła". Takoż stawiam, że reniferyzacja się w Polsce nie przyjmie. A to z pewnością tu i tam się nie spodoba. No ale kto mówił, że będzie łatwo.

Ponieważ pewnie już do samego Sylwestra nic nie napiszę, życzę już teraz wszystkim spokojnych i mimo wszystko normalnych, polskich, tradycyjnych Świąt Bożego Narodzenia, tudzież Szczęśliwego Nowego Roku i  - parafrazując klasyczny tekst z Tytusa Romka i Atomka - oby nam się renifery rakiet nie czepiały.



tagi: święta 

Marcin-K
14 grudnia 2020 09:57
27     1798    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

atelin @Marcin-K
14 grudnia 2020 10:24

"Takoż stawiam, że reniferyzacja się w Polsce nie przyjmie. A to z pewnością tu i tam się nie spodoba. No ale kto mówił, że będzie łatwo."

Przyjmie się. Ale definicja w punkt.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @Marcin-K
14 grudnia 2020 10:39

Odchodzenie od "tradycji" jest dla eks-dzikusów jak publiczny  rytuał.  Nie ma takiego obciachu, którego nie przełkną, żeby nareszcie przyjęli ich do Nowoczesnych.

Dla Pana również zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia no  i wielu ciekawych tekstów w Nowym Roku.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @atelin 14 grudnia 2020 10:24
14 grudnia 2020 10:50

Jeśli przyjmie się, to pozornie:) Moim zdaniem z tym wszystkim będzie jak z PRL-em. Jedno w telewizjach i przekaziorach i w pracy, drugie w domu i w głowie. Tego się nie da utrzymać. Takiego nasycenia narracji. 

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Zyszko 14 grudnia 2020 10:39
14 grudnia 2020 10:57

Dlatego na tym opieram swoją wiarę, że takie rytuały się nie u nas nie zakorzenią. I ci sami nowocześni się będa znów, jak dawniej Michniki, chować po kościołach w chwilach prawdziwej opresji. 

Dziękuję za życzenia i również zyczę spokojnych Świąt Bożego Narodzenia.

zaloguj się by móc komentować

atelin @Marcin-K 14 grudnia 2020 10:50
14 grudnia 2020 11:02

Przyjmie się. Apostazja nabrała nagle tempa ostatnio. Zostanie tylko reniferek wymyślony 20 lat temu. Po to został wymyślony. 

zaloguj się by móc komentować

umami @Marcin-K
14 grudnia 2020 11:07

Przyłączam się, radosnych Świąt Bożego Narodzenia i dużo kasy w Nowym Roku.

 

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @Marcin-K
14 grudnia 2020 11:34

Piękne: miejsca kultu konsumenckiego. Poproszę o zgodę na powielanie. 

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @Marcin-K
14 grudnia 2020 11:47

Bardzo ciekawa i trafna uwaga z tą "reniferyzacją" Świąt Bożego Narodzenia. To oferta protestantyzmu a ostatnio komercji ateistycznej. Tam nie ma miejsca na Marię Pannę, św Józefa, pastuszków, aniołów i Trzech Królów. Więc było "chudo" wokół stajenki i Dzieciątka Jezus. W roku 1832 pan Clement C. Moore napisał wiersz o "10 reniferach św. Mikołaja" i sprawa zaczęła być rozwojowa dla przyjęcia "reniferów jako symboliki Bożego Narodzenia"

Najsłynniejszy jest renifer Rudolf, o którym książeczkę napisał w 1939 r. niejaki Robert L. May dla SIECI SKLEPÓW Montgomery Ward.  Przez jakiś czas św. Mikołaj i renifery wiozące prezenty oczywiście jakoś współistniały z Dzieciątkiem Jezus a mniej więcej od lat 90-tych "przejęły" Święta Bożego Narodzenia. Centrum "kultu" już nie jest w Betlejem ale w jakimś mieście w Finlandii,gdzie św Mikołaj mieszka z reniferami i panią Mikołajową i stamtąd wyjeżdża rozwozić prezenty.

A ostatnio w USA i Unii Europejskiej skasowano nazwę Boże Narodzenie i wprowadzono święta zimowe oraz zostawiono renifery. Takie nowe komercyjne święta mogą obchodzić zwłaszcza komuniści i ateiści.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @Marcin-K
14 grudnia 2020 12:09

O kurczę , oświeciło mnie z tą reniferyzacją.

Przypomniał mi się brytyjski serial Robin Hood, gdzie występował dobry leśny bożek Hern.

MIkołaj, mimo że się zmienił w krasnala, ma jednak mało postępowe pochodzenie. Być może więc za 20 lat to ten rogaty gość  będzie roznosił grzecznym eko - dzieciom prezenty :)

Pin on Robin

zaloguj się by móc komentować

Jaskola @Marcin-K
14 grudnia 2020 12:11

Po przeczytaniu tekstu grzebię w swojej pamięci istaram sobie odpowedzieć na pytanie: czy kiedykolwiek naprawdę w czasie Świąt Bożego Narodzenia uczestniczyłam rzeczywiście w świętowaniu narodzin Syna Bożego.

Moja najbliższa rodzina, w której dosrastałam, była katolicka, a jednak bardzo liberalna. Chrzty, komunie, bierzmowania i śluby odbywały się jak wszędzie, a święta zaczynaliśmy mimo wszystko najpierw od wspólnej modlitwy, choć nigdy nie było wspólnego czytania Pisma Świętego. Chodzenie do kościoła co niedzielę nie było obowiązkowe.

Uczetniczyłam też w świętowaniu Bożego Narodzenia przez inne rodziny - czasem tej mojej, lecz dalszej (ciotki, kuzyni i tym podbne), ale też i miałam okazję doświadczać tych wieczerzy z ludźmi ze mną niespokrewnionymi, gdzie nawet wigilia zaczynała się od czytania Biblii.

Zawsze jednak, pamiętam to i widzę dziś dokładnie - część duchowa, ta część religijna, była traktowana po macoszemu. Robimy na szybko, bo tak trzeba, a potem można naprawdę zaczynać...

Nigdy w moim życiu nie doświadczyłam świadomej intencji świętowania wigilii jako rzeczywistej pamiątki po narodzeniu Jezusa, nigdy nie odczułam w czasie tego wieczoru, że świętuję coś doniosłego i rzeczywistego.

Z moich doświadczeń osobistych wynika ogólnie bardzo bardzo niski poziom świadomości religijnej w Polsce. Osobiście przyżywałam w młodości okres intensywnego katolicyzmu, jak to sobie nazywam - minimum trzy razy w tygodniu miałam aktywności związane z moją wiarą, jakoś w wieku 15-16 lat. Nikt mnie do tego nie zmuszał, to była moja własna prawdziwa potrzeba aktywnej eksploracji. I wtedy chyba najmocniej odczuwałam ten ogólny brak refleksji. Z mało kim można tak naprawdę porozmawiać o religii, nawet na lekcjach katechizmu byłam nazywana heretyczką, choć pani katechetka robiła to raczej z sympatią i przymrużeniem oka.

Od kiedy tak jest? W moim odczuciu od zawsze. Jak ocenić inne pokolenia? Pamiętam moją babcię, która opowiadała mi wiejskie przypowieści na temat Wielkanocy. Dokłądnie pamiętam, choćbardzo skrórowo, jedną z nich - gdy poczciwy wieśniak, niosąc kosz pełen jaj, spotyka samego Jezusa, który mu te jajka koloruje. I tak, na pamiątkę tego wydarzenia, malujemy jajka do dziś... Nawet mi jako dziecku, pamiętam to doskonale, historia wydała się mocno naciągana. Tak czy inaczej wszystko to jest bardzo zastanawiające - czym w świadomosci i sercach ludzi rzeczywiście ta religia katolicka jest? Co oni tam sobie zrozumieli po swojemu, a co zupełnie odrzucili? Czy można to w ogóle jeszcze nazywać wiarą katolicką?

zaloguj się by móc komentować

chlor @Marcin-K
14 grudnia 2020 12:44

U mnie zmiany przyspieszyły od mniej więcej pięciu lat, gdy nastał nowy rektor (który chwali się tym, że jako pierwszy szef uczelni krajowej posłał gratulacje Noblistce). Wszelkie życzenia dotyczyły odtąd jakichś nieokreślonych "Świąt". Skończyły się zakładowe dzielenia opłatkiem pozostał jednak przedwigilijny spęd ogólnowydziałowy z dobrą wyżerką. Gdy ostatni raz wokół stołu zaczął tam krążyć kolega z opłatkami na tacy, to uczeni chowali się po kątach. Facet zepsuł miłą atmosferę jakimiś zabobonami niegodnymi polskiej uczelni.

 

zaloguj się by móc komentować

mooj @Marcin-K 14 grudnia 2020 10:50
14 grudnia 2020 12:50

Urodzonym w ostatniej dekadzie XX wieku i później, było znacznie trudniej oprzeć się masowej propagandzie, niż tym co stykali się z przaśną, żałosną peerelią wymieszaną z sowieckimi miszami.

Niestety, jeśli chodzi o odporność, to nie można liczyć na analogię. Różnice zbyt duże.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @Marcin-K
14 grudnia 2020 19:45

"Wprowadzanie reniferyzacji do Polski przypomina bowiem próby informatyzowania polskich urzędów. Jedna pani w pewnym urzędzie - w odpowiedzi na złożoną przez naszego klienta dość poważną sprawę  - odparła rezolutnie, że u nich w urzędzie informatyzacja się "nie przyjęła". Takoż stawiam, że reniferyzacja się w Polsce nie przyjmie."

Na pewno sie nie przyjmie. U nas narod jak skala.

Ten fragment z informatyzacja urzedu dziwnie mi przypomina sytuacje, chyba jeszcze za PRl-u, jak facet przyszedl do domu towarowego i pyta czy jest cos z muzyki pop.

Zza lady padla natychmiast zwiezla i wyczerpujaca odpowiedz: "muzyka religijna na drugim pietrze."

I dlatego, panie Marcinie, zadne czubaszki ani diably nas nigdy nie rusza.

Rowniez pozdrawiam i zycze spokojnych i radosnych Swiat Bozego Narodzenia.

zaloguj się by móc komentować

Paris @Marcin-K
14 grudnia 2020 20:38

Mojej  rodzinie...

...  i  mnie  samej  "reniferyzacja"  nie  grozi  !!!

Wlasnie  wyslalam  do  Francji  13  slicznych  kartek  pocztowych  TYPOWO  Bozonarodzeniowych  z  zyczeniami  dla  moich  znajomych...  wiem,  ze  beda  im  sie  baaardzo  podobac  i  postawia  je  sobie  na  honorowym  miejscu  !!!

Radosnych  Swiat  Bozego  Narodzenia  zycze  Panu,  Panie  Marcinie,  Mamusi  i  Siostrze  w  laickiej  Holandii,  niech  Boze  Dziecie  blogoslawi  w  dobrem,

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @atelin 14 grudnia 2020 11:02
15 grudnia 2020 08:24

No pewnie dobrze nie jest, ale czy kiedyś było? Moi znajomi którzy mają dzieci w wieku początkowo licealnym opowiadają mi, że one przechodzą wprost straszny bunt przeciw Kościołowi. Ktos im to sufluje. Ja o tyle się tym bardzo nie martwię że na początku lat 90-tych sam byłem takim pseudo-ateistycznym pryszczatym trollem i słuchałem Bad Religion. Da się z tego wyjść.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @umami 14 grudnia 2020 11:07
15 grudnia 2020 08:25

Również życzę dobrych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia. I kasy rzecz jasna również:)

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @jolanta-gancarz 14 grudnia 2020 11:34
15 grudnia 2020 08:25

Przekazuję licencję wieczystą:)

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @pink-panther 14 grudnia 2020 11:47
15 grudnia 2020 08:32

Jak zwykle musi być i za zwykłym wydaje się reniferem jakaś ciekawa historia:) Oczywiście z lekkim posmakiem biznesowym i politycznym.

Jeszcze tylko czekać aż ktoś reaktywuje Dziadka Mroza:) Znam jednego kolegę z pracy - ogólnie bardzo w proządku prywatnie człowiek. Ale wiem też ż epochodzi ze starej komunistycznej rodziny, że tak powiem z tradycjami nie tylko PZPR-owskimi, ale i wcześniejszymi, a nawet przedwojennymi. I widzę jak co roku się męczy z "tymi świętami". I nie wiem, czy jemu wystarczą te renifery i Święto Zimy. Oni chyba gdzieś podświadomie by chcieli żeby w ogóle to były takie zwykłe dni - to byłoby spełnienie i ukoronowanie.

A jeszcze mi się przypomniała scena z filmu "Rozmowy kontrolowane" jak pokazana była taka stara milicyjno-pprowska rodzina przy "wigilii" - z kieliszkami w ręku przy choince śpiewająca "padmoskownyje wieczera"...

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Paris 14 grudnia 2020 20:38
15 grudnia 2020 08:33

I dzięki Bogu:)

Dziękuję za życzenia i równiez życżę Wesołych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia i ogólnie dużo dobrego na cały rok dla Pani i cąłej rodziny.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Szczodrocha33 14 grudnia 2020 19:45
15 grudnia 2020 08:37

też mi się tak wydaje. Im większy nacisk tym większy opór. Chociaż trzeba przyznać że te sposoby które teraz są stosowane to sprytne są. Bo przecież za peerelu religijność mimo wszytsko stała się częścią jakiegoś tam wewnętrznego społecznego oporu wobec komunistów. A teraz to ona została stała się - w przekazie diabełków - tą opresją i "komunizmem". Ale ja ostatnio widziałem w pociągu młodą dziewczynę która na pozór wyglądała raczej na taką korpo-Julkę. Ale miała różaniec przy sobie. Także jednak czasami trzeba optymistyczniej spojrzeć:)

Zdrowia i "piniendzy" życzę i oczywiście wszystkiego dobrego a samych Świąt Bożego Narodzenia to oczywiście spokojnych i nawet przejedzonych, a co tam:)

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @ikony58 14 grudnia 2020 14:35
15 grudnia 2020 08:38

Nie widział. A co to za cudactwo?

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @chlor 14 grudnia 2020 12:44
15 grudnia 2020 08:41

No tak właśnie mi się tez wydaje że to się nasiliło mniej więcej w ostatniej dekadzie. A w jej połowie to chyba się już tylko "usankcjonowało", że właściwie nie wypada życzyć komuś Wesołych Świąt BOŻEGO Narodzenia i to jest niegrzeczne. Tak mi się to splotło z tymi plakatami. Może ktoś nacisnął jakiś guzik? Niepokojąco to tak naprawdę wygląda i lekceważyć nie można takich spraw, ale staram się ostatnio trochę leczyć z pesymizmu więc obstawiam, że jednak ta sztuczność sie u nas "nie przyjmie".

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Jaskola 14 grudnia 2020 12:11
15 grudnia 2020 08:47

Ja nie jestem teologiem, więc nie chciałbym się wkręcać w dyskusje o prawdziwym katolicyzmie. U mnie w domu nigdy nie było modlitw, ani czytania Pisma Świętego. Wigilia to była taka Wigilia jak w większości domów w Polsce. Moja mama po prostu kazała mi chodzić do kościoła i np jak był w Polsce Papież to siedziała przy telewizorze. Ale nie było u mnie w domu prób zamieniania domostwa na świątynię albo kółko różańcowe. Potem miałem bardzo długi okres odejścia od wiary, ale przed 40-tką wróciłem do zdrowia. Jak to się mówi - różne sa drogi które nam Bóg do siebie dedykuje. Z doświadczenia wiem, że im więcej tak zwanego "rozkminiania" tym w gorsze krzaki się włazi. 

zaloguj się by móc komentować

Jaskola @Marcin-K 15 grudnia 2020 08:47
15 grudnia 2020 13:57

Tak, rozumiem, ja też stawiałam te pytania wiedząc, że nie jesteśmy tak naprawdę w stanie obiektywnie na nie ospowiedzieć. Zmiany dzieją się w sercach ludzi, a te są skryte, zawsze. Nawet algorytmy googla miałyby problem z odpowiedzią na to pytanie.

Co do zaś "rozkminiania", to mam odwrotne doświadczenia - bez względu na to, jak kto się pozycjonował na "skali wiary", koniec końców na co dzień jakim był człowiekiem zależało od ilości "rozkminiania" - im więcej, tym wartościowszy człowiek. Ale to nie tak, że skoro mam takie doświadczenai, to ja mam rację. Uważam, że poszukiwań duchowych i religijnych trzeba potrzebować, żeby je podjąć. Nie każdy odczuwa taką potrzebę, więc nie każdy podejmuje poszukiwania, ale nie to ma wpływ na to, czy możemy kogoś ocenić jako raczej dobrego (dla mnie dobrego w sensie moralnego - nie spotka nas z jego strony krzywda).

Moim zdaniem bycie dobrym to po prostu podjęcie decyzji "chcę być dobry", a potem szukam na to sposobów. Zawsze i wszędzie. Religia może w tym procesie pomagać lub przeszkadzać, a moze tez nie wpływać po porstu na nic. Zależy od człowieka.

Na pewno w skali cywilizacji religia choćby pozwoliła nam się masowo zastanowić.

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Jaskola 15 grudnia 2020 13:57
15 grudnia 2020 22:05

Religia to religia, wiara to wiara, a rozumowy proces stawania się dobrym to rozwój osobisty. Akurat w naszej religii nie chodzi o rozwój osobisty, choć może on być ubocznym efektem duchowego wzrostu.

Autor napisał o procesie odchodzenia od świętowania Bożego Narodzenia w sposób mający zakorzenienie w naszej kulturze. Ta kultura jest produktem religii i wiary katolickiej, nie odwrotnie. Bez nich traci punkt zaczepienia i obyczaj zanika. Natomiast, czy przyjmie się na to miejsce reniferyzacja? Też wątpię. Zreniferyzowani wraz z wiekiem i przybywaniem doświadczeń zmądrzeją. I wtedy nie będą szukać sensu w kulturach obcych, tylko w najbliższych. Tym sposobem powinni dokopać się katolicyzmu, bez którego nasza kultura nie istnieje.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @Marcin-K 15 grudnia 2020 08:37
15 grudnia 2020 23:26

"Ale ja ostatnio widziałem w pociągu młodą dziewczynę która na pozór wyglądała raczej na taką korpo-Julkę. Ale miała różaniec przy sobie."

To jest wlasnie m. innnymi pocieszajace.

Pan Bog na roznych strunach gra, nigdy nic nie wiadomo.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @Marcin-K 15 grudnia 2020 08:32
20 grudnia 2020 16:56

To co było pokazane w tej scenie w "Rozmowach kontrolowanych" to chyba była taka pierwsza odsłona reniferyzacji, także chyba to nie jest nic nowego tylko trochę akcenty zmieniają.

 

Zdrowych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia życzę.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować