-

Marcin-K

RiGCZ

Jak już było w poprzedniej notce sportowo, to idźmy tym tropem. Za jakiś czas zrobię płodozmian i znów zacznę pisać o Holandii, absurdach na prawicy tudzież o kosmicznych podróżach Bartosiaka i spółki. A RiGCZ to skrótowiec, który wśród funkcjonującej w internecie braci oznacza Rozum i Godność Człowieka. Brak RiGCZ-u może objawiać się na różne - także i opisywane poniżej - sposoby.

Nieraz ludzie mi się dziwią. Mówią: nie szkoda ci czasu na oglądanie piłki i to polskiej? Nie - odpowiadam - zupełnie mi nie szkoda. Nie przyswajam żadnych filmów, muzyki słucham coraz mniej, w ogóle z biegiem czasu przyjmuję już ilości właściwie homeopatyczne, jeśli chodzi o pop. Ale z oglądania polskiego futbolu nie zrezygnuję, przynajmniej w najbliższym czasie. Dlaczego? Dlatego że on oferuje mi, po pierwsze, autentycznie nieszablonowe i - posługując się definicjami Gospodarza - dynamiczne historie, w których nie istnieje tylko drugie dno, ale i trzecie i czwarte. Bardzo często to moje na pozór jałowe interesowanie się piłką i jej przyległościami staje się po prostu, pardonsik, platformą do odkrywania najróżniejszych zapadek, koneksji oraz kontekstów. Podam Wam tylko dwa najświeższe przykłady.

W dniu wczorajszym odbył się mecz piłkarski, o którego istnieniu tak zwany przeciętny obywatel nie miał nawet szansy wiedzieć. Eliminacje do europejskiego pucharu trzeciej kategorii odśnieżania, czyli Ligi Konferencji, mecz pomiędzy Rakowem Częstochowa a rosyjskim Rubinem Kazań. Już od razu robi się wesoło, kiedy ów przeciętny obywatel, chcąc się dowiedzieć o tym spotkaniu czegoś więcej, musi zderzyć się z informacją, że Raków Częstochowa, wicemistrz Polski i zdobywca Pucharu Polski, rozgrywa swój mecz eliminacyjny w... Bielsku-Białej. To są tylko didaskalia i wstępne pieszczoty. Częstochowa jest o tyle nietypowym dużym miastem, że nie chce budować stadionu dla garstki zapaleńców kopiących się po czole i obserwujących ich dziwaków za kilkaset milionów złotych. Inne miasta nie mają przed takim działaniem zahamowań. Raków własnym sumptem więc wyklepał sobie bieda stadionik, który z ledwością został zatwierdzony do używania go w Ekstraklasie, a kiedy już został jako tako doprowadzony do normy, w czasie premierowej transmisji widzowie w telewizji zauważyli, że tuż za ławką dla zawodników widać nie tylko przejeżdżający tramwaj, ale i jego numer oraz twarz motorniczego. Takiego stadionu wesoła organizacja o nazwie UEFA nie zakwalifikowała jako nadający się do tej rangi rozgrywek, i Raków musi tułać się po Polsce szukając stadionu zastępczego. Tym razem padło na Bielsko-Białą.

Przeciwstawmy temu wszystkiemu teraz przeciwników. Rubin Kazań. Klub z Rosji, a właściwie z Republiki Tatarstanu, ale w gruncie rzeczy chodzi o Rosję. Rosyjska liga zajmuje 9. miejsce w rankingu, nasza tuła się gdzieś na trzydziestym. Media od pierwszych chwil po losowaniu zaczynają kibiców w Polsce straszyć tym Rubinem. Klub z Kazania połączył ze sobą kilka modeli finansowania - czytaj: przepompowywania publicznej kasy - obowiązujących w Rosji. Zwykle rosyjskim klubem zarządza:

A, Lokalny oligarcha

B, Naftowa lub gazowa spółka z korzeniami na Kremlu

C, Mafia

W Kazaniu doszło do swojego rodzaju konsorcjum. Klubem rotacyjnie zarządzają wszystkie wymienione wyżej instancje. Ciekawych pogłębienia owej - naprawdę niebanalnej - historii tego klubu i osobowości kręcących się wokół niego, zachęcam do przeczytania tekstu z linku na dole. W każdym razie Rubin jak to się mówi "robi pod siebie" pieniędzmi i ma być przede wszystkim czymś na kształt hybrydowej organizacji propagandowej oraz jednocześnie funduszem mafijnym na kiepskie czasy. Kilka lat temu w Kazaniu wydano kilkadziesiąt milionów dolarów na transfery. Fakt że one nie przyniosły klubowi wielkich sukcesów, ale kto by się tam tym przejmował. To jedno okienko wystarczyłoby by zbilansować wszystkie okienka transferowe w naszej lidze przez dobrą dekadę. Na ławce Kazania zazwyczaj siedzi piłkarz, który u nas był graczem z absolutnego topu, czyli Darko Jevtic, były zawodnik Lecha Poznań. Wszystko wskazywało, że może być niedobrze. I wtedy zaczyna się teatr absurdu, jakiego nie widziałem w piłce nożnej, choć oglądam ją w miarę świadomie od Mexico'86.

W Częstochowie, ekhm, to znaczy w Bielsku-Białej zaczyna mocno padać. Gra toczy się w środku pola, trwa próba sił pomiędzy dwiema drużynami. Wówczas zaczyna dziać się coś dziwnego z koszulkami drużyny z Kazania. Na plecach jednego z zawodników odpada pierwsza literka, potem druga, trzecia. Każdy kontakt zawodnika Rakowa z piłkarzem popularnych "Tatarów", potęguje tę literowo-cyfrową destrukcję. Inny zawodnik Rubina pod koniec pierwszej połowy biega po boisku z numerem na plecach przyklejonym doń już tylko w połowie. Jeszcze inny owego numeru już nie posiada. Trener Rubina, Leonid Slucki, krąży wokół linii bocznej niczym rozdrażniony menelik pod zamkniętą Żabką. Jest to trener renomowany w Rosji, były selekcjoner Sbornej, fakty są jednak takie, iż jego aparycja, oraz specyficzna czapka i zielone, klubowe wdzianko a'la pidżama, przywołują właśnie takie wrażenie, podbite jeszcze naszym ulubionym stereotypem Rosjanin-pijak i złodziej. Slucki ledwie panuje nad nerwami, kręci kolejne kółka "wteiwewte". Nie wiadomo czym spowodowana jest ta nerwowość. Wszak na zegarze wciąż było 0-0, jego kapela raziła nieskutecznością, a na dodatek z każdą kolejna minutą odpadały z niej kolejne fragmenty tak zwanej informacji wizualnej.

Nastąpiła przerwa, piłkarze zeszli z murawy. Po kwadransie, gdy włączyłem znów komputer, zobaczyłem iż druga połowa, która powinna już się zacząć, jeszcze tego nie uczyniła. Na środku boiska stał w strugach deszczu skonsternowany sędzia, a do niego podchodzili kolejni piłkarze z Kazania pokazując mu swoje plecy, na których jakiś obrotny kierownik drużyny namalował owe odpadnięte już numery... markerem. Naprawdę, myślałem w pewnej chwili że śnię.

Link do króciutkiego filmu stanowiącego esencję opisywanego tu dramatu

Sędzia patrzył na to wszystko i nie wiedział co ma zrobić. Wołać po psychiatrów, po policję, czy po prostu rzucić to wszystko w cholerę i wracać do domu. Poważny w sumie futbol, przedsionek europejskich pucharów, a tu profesjonalny klub piłkarski, na dodatek z bogatej Rosji, odwala na jego oczach taki cyrk. Piłkarze wdzięczą się do owego arbitra, wyginają do niego plecki, biorą się pod boki. Obok stoją działacze klubu i trener - uśmiechają się przymilnie do rozjemcy, i całą mową ciała zdają się mówić: no co chcecie, obywatelu sędzio, miały być numery? No są numery. Ten nie daje się przekonać. Jakimś cudem - popędzani przez coraz bardziej zniecierpliwionego arbitra - piłkarze dostają od swojej ekipy jakieś zastępcze koszulki, już bez nazwisk ale chociaż z numerami, które zresztą za chwilę znów zaczęły się odklejać.

Jak wszyscy powinni wiedzieć, futbol to narzędzie propagandowe, z domieszką dobrej zabawy, traktowanej jednak tu i ówdzie bardzo poważnie. Bardzo jestem ciekaw, czy obrazki z owego meczu, gdzie piłkarze czwartej drużyny ligi rosyjskiej, która od lat pieczołowicie buduje sobie wizerunek wielkiej spalarni dolarów i ma konkurować z tymi najlepszymi ligami, wyglądają jak zgraja bezdomnych, a wszystko to dzieje się na polskiej ziemi, dotrą na Kreml. Jak wiemy od kilku ekspertów od geopolityki, Polska jest w Rosji nieistotna. Z tego względu na przykład nie chce nam oddać wraku Tupolewa, a to tylko przykład pierwszy z brzegu na tę nieważność. Będę z lubością obserwował, czy te niezwykłe wydarzenia, których świadkami byli nieliczni fascynaci (czyt. ludzie niepoczytalni) polskiej piłki, odbiją się tam na Kremlu lub okolicach jakimś echem. O sybirze mowy chyba być nie może, ale niewykluczone będą pewne "rotacje".

Jeszcze chwilka, teraz przykład na wysoką podaż ciekawych historii w futbolu, znów sięgnę po inna polską drużynę uczestniczącą z niemałym trudem i znojem w eliminacjach do pucharów. Pogoń Szczecin w ubiegłym tygodniu rozegrała swój dwumecz, w którym uległa chorwackiemu NK Osijek. Chorwaci to lokalna piłkarska potęga. Można by się nawet zastanowić, czy w tym pasie Europy wschodniej i byłych demoludów, na tę chwilę nie najsilniejsze piłkarsko państwo. Wciąż obowiązujący wicemistrz świata z mundialu, notabene, w Rosji. NK Osijek to klub o długiej historii, ale jednak wciąż żyjący w cieniu stołecznego Dynama Zagrzeb, klubu którego otoczka przykrywa czapką wszystko co wymyślono w takim Kazaniu. Osijek jednakże zaczyna Zagrzebiu deptać po piętach. Oczywiście nie zaczynałbym tego tematu, gdyby nie było w niej zagnieżdżonej jakiejś najmniejszej choćby ciekawostki.

NK Osijek to klub finansowany przez - w pewnym uproszczeniu - przez Węgrów i samego Orbana. Zapewne nie muszę tu zbytnio nikomu tłumaczyć kontekstu. Osijek to jedna z perełek starego Austro-Węgierskiego cesarstwa, ostatecznie opanowana przez Węgrów w XIX wieku. Co było potem - wszyscy wiemy. Trianon, utrata większości ziem cesarstwa i degrengolada królestwa Węgier. No ale teraz mamy Orbana. Ulepszoną i jak to mówią gracze komputerowi, wykokszoną wersję hybrydy Morawieckiego i Tuska. On się nie patyczkuje. We wsi w której zaczynał przygodę piłkarską wybudował ośrodek treningowy, o którym z podziwem pisał nawet Guardian. Węgierskie spółki skarbu państwa leją w piłkę nożną potężną kasę. Budują się nowe stadiony (jeszcze ładniejsze niż nasze) i ośrodki treningowe. Nie tak dawno na Węgrzech klub kupił piłkarza za cztery miliony euro, co u nas byłoby absolutnym rozbiciem banku i póki co pobożnym życzeniem nawet dla Legii. Różnica pomiędzy Morawieckim, który też za pomocą PKO (sponsor tytularny Ekstraklasy) próbuje robić to samo, a Orbanem jest zasadnicza. Orbanowi się udaje. Ferencvaros grał w Lidze Mistrzów, Węgry dosyć ładnie zaprezentowali się na Euro. Węgierski futbol, który od dekad leżał na dnie, chciałoby się rzec, wstaje z kolan. Orbanowi jednak mało tego. Za pomocą różnych sztuczek pompuje węgierskie pieniądze do klubów na terenach byłych Wielkich Węgier. DAC Dunajska Streda ze Słowacji (tam bodajże przed meczami śpiewany jest hymn Węgier), FC Sepsi Sfantu Gheorghe z Rumunii, czy FK Baczka Topola z Serbii. No i NK Osijek z Chorwacji.

Bardzo ciekawe jest czytanie na temat tych działań Orbana na internetowych portalach należących do tak zwanych ludzi rozumnych. Są one opisywane w konwencji katastroficznej z domieszką grozy. Dostajemy opisy "macek" i "pionków" Orbana, którzy za, panie, publiczne piniondze bawi się w małego Hitlerka. Ja jakimś fanem Orbana nie jestem, ale co on takiego innego robi od tego, co robią Anglicy, Niemcy, czy inni Francuzi. Nic. Robi dokładnie to samo, co tamci. I dlatego podwójnie bawią te historie. Ja niestety uczę się auto-schładzania własnych ekscytacji. Orban, choć działa z rozmachem, nie odbuduje Wielkich Węgier, ani nie zamieni NK Osijek w Manchester City. Są to jednak rzeczy, jeśli przyjrzeć im się na chłodno (tak chłodno jak chłodna była ulewa w Bielsku-Białej) horrendalne i w ostatecznym rozrachunku koturnowe oraz teatralne, co z automatu je unieważnia.

W tej całej zabawie dużych chłopców jednak na razie prowadzi Orban. Numery od koszulek Frencvarosu czy NK Osijek się nie odklejają. Jego drużyny wygrywają w Europie częściej niż te nasze. Nie musi też przenosić meczów swoich drużyn - w odróżnieniu od ligi doładowanej pieniędzmi polskiego banku - do Bielska-Białej. No ale może Legia da radę temu Zagrzebiu, oby. Ja natomiast czekam na nowe fascynujące wydarzenia z tym wszystkim związane.

https://weszlo.com/2021/08/04/rubin-kazan-na-ustach-modlitwa-na-rekach-krew

https://www.sport.pl/pilka/7,65085,24684949,miliony-euro-na-pilkarska-nibylandie-premiera-viktora-orbana.html

https://weszlo.com/2021/07/22/nk-osijek-historia-klubu/

https://pl.wikipedia.org/wiki/Osijek

 



tagi: piłka nożna 

Marcin-K
6 sierpnia 2021 16:08
10     1686    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

umami @Marcin-K
6 sierpnia 2021 16:28

Niezłe numery :) A kto wygrał w końcu? Nasi czy Kazań?

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @umami 6 sierpnia 2021 16:28
6 sierpnia 2021 16:31

Ano tak - ale w sumie czy to ważne?:) Remis był. 0-0. W przyszłym tygodniu rewanż w Kazaniu.

zaloguj się by móc komentować

ruskaAGENTURA @Marcin-K
6 sierpnia 2021 16:37

jakby Pan połączył temat notki z Krzysztofem Karoniem to bym Panu zapłacił 

zaloguj się by móc komentować

alpaka @Marcin-K
6 sierpnia 2021 17:11

Panie Marcinie, miałem przyjemność oglądać ten mecz ale na trzeźwo, bez wspomagania się ziółkami. :)

Wie pan dlaczego? Ano dlatego, iż /zbyt dużo ziół/ powoduje, że wnioskowania entymematyczne są szczególnie częstym źródłem błędów materialnych, a ujawnianie przesłanek entymematycznych ważnym sposobem wykrywania błędów logicznych w ogóle. Wnioskowanie entymematyczne - takie wnioskowanie dedukcyjne, w którym została przemilczana któraś z przesłanek.
Uwaga na hercklekoty... :)

ps:

Proponuje zamiast meczów piłki nożnej, ogladanie innych, mniej męczących dyscyplin sportowych.

Może jakiś namiar na ziółka. :)

zaloguj się by móc komentować

smieciu @Marcin-K
6 sierpnia 2021 17:12

Spalarnia dolarów. Fajny tekst. Wydaje mi się że to jest motyw wokół którego krąży futbol. Spalarnia lub pralnia. Ruski klub wydaje kupę dolarów na na jakichś kolesi, którzy sądząc z opisu szału nie robią. Ale i też najwyraźniej nikt się tym szczególnie nie przejmuje. Podobne zjawiska są też na zachodzie. Wielkie nieudane transfery. Trudno jednak stwierdzić na ile nie udane. Kasa gdzieś popłynęła, myślę że są tam zadowoleni.

Fajnie widać w furbolu te dwa życia. To dla mas na boisku i ta kasa płynąca nie wiadomo gdzie i dlaczego poza nim. Rzeczywistość.

Orban faktycznie jest ciekawy. Trzeba przyznać że dba o wizerunek propagandowy profesjonalnie. Nawet jeśli klub z Osijeka nie wyrwie tego kawałka Chorwacji to każdy Węgier może być zadowolony że rząd pamięta o starych dobrych czasach. Takie imperialne marzenia mogą świetnie się sprawdzać w momencie kryzysu. Bo przecież z drugiej strony ta klasyczna polityka, którą prowadzi Orban jest dość agresywna. Jest czołowym unijnym buntownikiem z jednej strony ale z drugiej z tego co mi się wydaje covidowy zamordyzm jaki wprowadziły Węgry jest chyba nawiększy w naszej wschodniej części Europy. I w takim układzie Węgier zawsze może pomyśleć: Orban wie co robi.

Muszę przyznać że w całym tym otoczeniu podoba mi się czasem że Polska kojarzy się i jest takim bałaganem. Patologią, w którą tylko uparci mogą uwierzyć. Na szczęście ta patologia jest przykryta tylko bardzo cienką warstwą pozorów, zawsze szybko wybija. Przez co mało kto w cokolwiek wierzy a w rząd w szczególności ;) U nas naprawdę ciężko wychodzi udawanie że robi się coś dla Polski i Polaków.  Sam musisz zadbać o siebie choć PiS robi masę by ludzie nabrali zostawili to rządowi. Szczęśliwie jednak ponieważ u nas nie udaje się nic więc i to też się chyba nie uda :)

zaloguj się by móc komentować

Dafi @Marcin-K
8 sierpnia 2021 07:29

A mecze pań na IO Tokio pan oglądał?Ja zajrzałem przypadkiem na finał Kanada -Szwecja.Panie jakoś tak nieporadnie "haratają w gałę".Finał rozstrzygał się w rzutach karnych.Bramkarki (obie)  odstawiały w bramce "Dudek dance" tak skutecznie ,że piłkarki obu drużyn posyłały piłkę a to w nie a to "Panu Bogu w okno".Bramkarki,piłkarki jest chyba poprawnie i światowo,bo tak co chwila powtarzał komentator.Ale nie ustrzegł się błędu.Moja "rewolucyjna czujność" to wychwyciła.Kiedy do piłki ustawionej na "11" podchodziła niewiasta z opaską na ramieniu komentator chlapnął "a teraz kapitan Szwecji".He,he przecież konsekwentnie powinien tę piłkarkę nazwać kapitanką.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Dafi 8 sierpnia 2021 07:29
9 sierpnia 2021 09:34

Ja z piłką kobiecą mam pewien zgryz. Ogólnie nie mam nic przeciwko temu by kobitki grały w piłkę. Raz na jakiś czas oglądam mecz kobiet, jak jest jakiś turniej większy i te mecze potrafią być o tyle ciekawe, że tempem i pewnego rodzaju nazwijmy to lekkie podejściem do spraw taktycznych przypominają piłkę męską z końca lat 70-tych i początku 80-tych. Zawodniczki się tak nie presują, jest więcej miejsca na boisku. Ale oczywiście jak widzę to promowanie kobiecej piłki na każdym możliwym kroku i umieszczania jej w kontekście wiadomym, to rozumiem tych którzy tego nie trawią.

IO nie oglądałem w ogóle.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @smieciu 6 sierpnia 2021 17:12
9 sierpnia 2021 09:37

Chińczycy lali dużo pieniędzy w piłkę na modłę rosyjską, czyli sprowadzali za ciężkie pieniądze znane nazwiska z Europy. Ale już z tym skończyli. Poszła jakaś dyrektywa, że ma być tylko szkolenie młodych i rozwój. Szybko się uczą.

A co do PiS-u. Ciekaw jestem co zrobią ci wszyscy kompulsywni krytycy tej partii, kiedy PiS już straci władzę. Już nic nie będzie takie samo:)

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @Marcin-K
9 sierpnia 2021 10:05

Bielszczanie się cieszą, że stadion zbudowany za ich podatki się do czegoś przydaje, bo zdecydowano się na budowę z okazji pierwszego awansu do Ekstraklasy, po paru latach budowy akurat na otwarcie obiektu drużyna spadła, a jak znów awansowała na jeden sezon to był to sezon wirusowy.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @tomasz-kurowski 9 sierpnia 2021 10:05
9 sierpnia 2021 10:37

No i potem znów spadła. Klub jest - jak to w Polsce często bywa - zarządzany ręcznie przez miasto. I właśnie w B-B padło słynne na cały kraj pytanie jednego z radnych, który przeglądał klubowe finanse: kto zatrudnił tego murzyna?:)

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować