No, ale to jest to samo co wszędzie. Człowiek utalentowany jest tylko pretekstem i żerowiskiem dla złodziei i kanciarzy. Po dwóch przewałach przestaje być w ogóle potrzebny i zastępuje go człowiek utalentowany teoretycznie. On jest jeszcze lepszym pretekstem, albowiem cieszy go sam wyjazd z tych Siemiatycz, Garwolina, czy gdzie on tam mieszka. Ten poprzedni nie rozumiał sytuacji, gadał jakieś głupoty do kamery, nawet próbował płakać. Same problemy z nim były. Potem zmontuje się ekipę 150 teoretycznie utalentowanych i każdemu wsadzi się na garba 15 złodziei i kanciarzy. A moze się zdarzyć kiedyś, że będzie taka olimpiada dla samych działaczy - żyć nie umierać. Paradoksalnie ratunkiem jest paraolompiada, albowiem cholernie trudno jest znaleźć teoretycznie utalentowanego skoczka narciarskiego bez nogi. Jak nie ma nogi i skacze, to na pewno jest utalentowany, a skoro jest, będzie gadał do kamery co mu się spodoba i żaden złodziej go nie powstrzyma. 

Pewnie tak, a poza tym nie można psuć dobrego wrażenia i legendy Małysza

Wynajmowaliśmy raz mieszkanie czynnemu olimpijczykowi (akurat letnie sporty). Do dziś się z żoną śmiejemy, że  kiedy się wyprowadzał specjalnym kursem zabrał kolekcję nadpitych do połowy flaszek wódki (takich bajeranckich). Nie wiem czy to norma w polskim sporcie bo ani oglądam, ani się nie znam ale tak mi się skojarzyło z tymi medalami. Szkoda tylko tych co naprawdę się starają i mają talent.

Pewnie z czasem utworzą to Narodowe Centrum Karlingu czy Kurlingu czy jak tam się ta dyscyplina nazywa.

Ale mnie tam sporty zimowe nie interesują.

Letnie igrzyska to co innego.

Ponieważ w ramach wyrównywania szans już są od dawna organizowane igrzyska para, to myślę że wkrótce

zrobią trans - igrzyska.

Czyż jest bowiem jakaś alternatywa dla postępu?

Ze skompletowaniem np ekipy transbokserów - erek, nie byłoby chyba specjalnych kłopotów, rej by tam wiodła istota o imieniu

bodajże Rafalala, no a stanowisko kołcza czyli trenera idealna byłaby moim zdaniem osoba posługująca się dokumentami

na nazwisko Anna Grodzka.

Dzisiejszy sport nie jest zajęciem amatorskim. Przeszkody organizacyjno finansowe, jakie stoją przed potencjalnym mistrzem olimpijskim to jest coś czego nie może pokonać nawet dziesięcioboista. Jak ma sprostać temu młody zdolny bez wsparcia?

Przykład. W roku 2012 w trakcie Mistrzostw Świata Juniorów w lekkoatletyce córka koleżanki zdobywa brąz w sztafecie. Jednak to było za nlmało dla ministerstwa sportu aby dziewczyny dostały stypendium. Było jeszcze więcej "ciekawostek" ale lepiej że nie pamiętam. Dziś "młoda, zdolna", już nie biega. kręci dyskiem.... na stole ruletki w kasynie. "Ból straconych szans" tylko czasem się odzywa. 

Dziadostwo  nieprawdopodobne,...

...  ta  cala  i  deta  olimpiada  w  PeKa,...  jak  zyje  takiego  dziadostwa  nie  widzialam  !!!

Szkoda  tych  pieniedzy  wpakowanych  w  te  bande  tzw.  sportowcUF...  ciesze  sie,  ze  jednak  im  nie  poszlo,...  przynajmniej  ta  wsciekla  psiarnia  usiadzie  na  d*pie,  bo  inaczej  to  te  rozne  kurzajewskie  czy  babiarze  ocipieliby...

...  no  i  jest  realna  szansa,  ze  moze  jeszcze  ze  2  takie  "udane  sezony"  jak  tegoroczny  to  moze  i  tego  Malysza  "boCHatera  narodowego"  ktos  wykopie  ze  stolca  !!!

Ale  jednak  ta  tragiczna  olimpiada  zapamieta  mi  sie  dzieki  komentarzowi  Valser'a,...  ze  8  lat  temu  przed  zakonczeniem  olimpiady  w  Soczi,  Putin  zaanektowal  Krym",  a  dzis  dzieki  poj**om  w  kurwizorze  bijacym  ostro  piane  probuje  zaanektowac  Ukraine  !!!   To  jest  naprawde  super  przypomnienie,...  no  i  tak  ogolnie  to  te  "olimpiady"  to  sa  fajne  PRZYKRYWKI  !!!

Podczas  olimpiady,  co  prawda  letniej  w  Londynie  tez  dostalismy  pSZekaz...  "swirusowy",  ale  pSZekaz...

...  a  poza  tym  -  bardzo  udany  wpis,  

W zimowych sportach nigdy Polska nie byla dobra.  Zdarzaly sie cuda jak np. Fortuna w Sapporo.  Malysz tez byl cudem ktory trwal dlugo.  Justyna Kowalczyk tez byla cudem.  Jedynie stajnia skoczkow, ktora pojawila sie po Malyszu byla wynikiem jakiegos sensownego programu, ktory ktos wymyslil, wdrozyl i finansowal.  To, ze ci skoczkowie co jeszcze rok czy dwa lata temu dominowali konkursy tak slabo skacza w tym roku faktycznie wymaga jakiegos wytlumaczenia gdyz jest to niezrozumiale.   Ale ogolnie Polak oczekiwan na sukcesy na zimowej olimpiadzie miec nie powinien.  Polska tak juz ma.  Czy to mozna by zmienic?  Pewnie tak ale jeszcze nikt sensownego planu dzialania i ile by to kosztowalo nie przedstawil.  A czy mozna by sie wypiac na sporty zimowe i nie tylko?  Czy uczestniczenie i bardzo rzadkie sukcesy sa Polsce i Polakom do czegosc potrzebne?  Moze niech Polacy, ci ktorzy prywatnie chca uczestnicza w olimpiadach indywidualnie pod olimpijska flaga tak jak Ruscy teraz za kare a reszta Polako bedzie sie mogla zajac czyms pozyteczniejszym niz sledzenie sportu w TV.

Wszyscy sportowcy, oprócz ledwie dwóch czy trzech dyscyplin, w Polsce, jeśli osiągają już jakiś sukces to raczej za sprawą jakiegoś błędu systemu, wybitnej determinacji i wyjątkowego talentu. Ktoś wygra jakiś medal, a potem dowiadujemy się z tabloidów, że trenował na zapleczu jakiejś podrzędnej salki w małej gminie, jedząc zupki chińskie i myjąc się w domu, bo prysznice nie działały...

A może po prostu wykorzystać energię i determinację i talenty młodych ludzi? Sport zawodowy jest potrzebny bo pomimo wielu wad jakie ma to jednak inspiruje wielu młodych do tego żeby nie siedzieć pod blokiem tylko coś potrenować. Żaden poważny kraj nie rezygnuje z propagandy przez sport.

Gdyby w jakiejś dyscyplinie startował wnuk Łysiaka, albo kuzyn Glińskiego, wszystko by się udało załatwić. A tak, nie ma dla kogo...

Szajba Holendrów na punkcie łyżwiarstwa szybkiego/długodystansowego (tzw. norżek a nie żadnych panczen)   jest arcyciekawa, więc jak znajdziesz czas, to ją opisz. Oni mają masowy wyścig Jedenastu Miast, rozgrywany po kanałach na dystansie 200km. Odbywa się nieregularnie z oczywistych przyczyn, ostatni był w 1997r.  

Elfstedentocht

Co do Australii, to wbrew pozorom tam jest śnieg. Mój kuzyn mieszkający w Canberze, spędza na nartach w roku więcej dni niż ja. Mają dwa ośrodki: Snow Mountains i High Country. Z kolei Nowa Zelandia, gdzie są bardzo dobre warunki i gdzie np. trenują Japończycy ( w tym roku mają w Japonii piękną śnieżną zimę) jakoś tak sobie radzi...    

Zaklinasz rzeczywistosc czlowieku. Gdybys byl jakims dzialaczem to by to mialo racjonalne uzasadnienie w ramach oslony wlasnego tylka ale ty to pewnie jestes zwyklym kibolem co dostaje wzmozenia patriotycznego ogladajac telewizje i im tych medali mniej tym bardziej sie cieszy z kazdego.  W krajach, ktore sa potegami sportowymi to gazety nawet nie pisza o swoich srebrnych i brazowych medalach.  A ty sie cieszysz z 6-tego miejsca Bachledy w Grenoble, ktore zajal tylko dlatego, ze cos Francuzi zachachmecili z mgla i zdyskwalifikowali kilku zawodnikow aby Jean-Claude Killy mogl zdobyc kolejny zloty medal i to podciagnelo Bachlede w gore do az 6-tego miejsca.

A to prawda z tą Australią - może moja hiperbola była zbyt hop do przodu. Umówmy się jednak, że w sensie publicystycznym można jej użyć żeby bardziej zabolało polski sport zimowy i jego otulinę związkową. Australijczycy furory na IO nie zrobili..

Oczywiście masz 100% racji. To narciarstwo, w tej Australii jest mocno elitarne np. dla potomków niemieckich emigrantów. Nadmieniłem jako ciekawostkę. Kanada, czy Włochy też nie są w czubie. Ale co ciekawe Australia jest przed Nową Zelandią:)