-

Marcin-K

Gdzie są Marokańczycy? (wstępiszcze do nowej serii)

Tekst ten miał stanowić już rzeczywisty start nowej serii notek, ale wstęp mający być jednym akapitem zamienił się w przydługą zapowiedź, za co serdecznie przepraszam. Od następnego seria pod tytułem "Gdzie są Marokańczycy" ruszy z pełną parą.

Kiedy piszę teksty, w których nawiązuję do Holandii – lub przy innych okazjach w tak zwanym realu – zdarza się, że ktoś pyta mnie o to, jak właściwie wygląda w tym kraju polityka, i co na jej temat do powiedzenia mają tak zwani zwykli Holendrzy, ale też, to zdarza się jeszcze częściej, pytają mnie te „ktosie” po prostu o to, jakie są tam faktycznie nastroje, co w praktyce oznacza tylko i wyłącznie wysoce ironiczne w tonacji zaciekawienie, czy oni tam już wszyscy powariowali, czy też może wciąż są na dobrej drodze ku temu. Co interesujące, pytania tego typu padają z ust ludzi nie tylko o - tak to uprzejmie nazwijmy - prawicowych poglądach, ale też tych, którzy uważają, że Polska to kato-kaczo-reżimo-stan. No cóż – nie nasza to przecież wina, że istnieją stereotypy, i że stereotypy to broń obosieczna. Oni mogą myśleć o nas jako o kraju religijnych ekstremistów, to my możemy myśleć o nich jako o ludziach, którzy dzień zaczynają od skręta, a kończą go na – przepraszam za zbyt obrazowe porównanie – stosunku w najlepszym razie z osobnikiem tej samej płci. Nie bez przyczyny państwowe instytucje w Holandii zauważyły ten problem i zaczynają walczyć (nie żartuję, wspomnę o tym jeszcze tutaj kiedyś) z mocno już niepoważnym wizerunkiem własnego kraju na świecie. Stąd oficjalny nakaz centrali, by doły państwowe zaprzestały używania potocznej nazwy Holandia, a zaczęły posługiwać się nazwą oficjalną, która brzmi Królestwo Niderlandów (niderl. Koninkrijk der Nederlanden). Ma to swój sens – bo przecież też byśmy wprowadzali ludzi na świecie w błąd każąc nazywać im Polskę Mazowszem.

Nie o tym jednak chciałem, bo każdorazowo, gdy już stykam się z kimś, kto chce się o politycznej stronie Holandii czegoś dowiedzieć, uświadamiam sobie, że jedyną odpowiedzią jaką mógłbym udzielić jest krótkie: nie wiem. Po prostu. Ja polityki mam z każdym rokiem coraz bardziej dość, i wystarczy mi jej krajowa odsłona. Nie widziałem dotąd raczej powodu, by się nurzać jeszcze dodatkowo w bieżączce zagranicznej. W Holandii byłem wiele razy na przestrzeni ostatnich dwunastu lat, ale – jak już pisałem w mojej ostatniej niderlandzkiej relacji – zawsze dzieje się tak, że będąc już tam na miejscu zamieniam się w coś w rodzaju warzywa. Korzystam z dobrego jedzenia, powietrza i ogólnie staram się zawsze zrestartować głowę, nie myśląc o tak mało sympatycznych sprawach jak polityka. Faktem jest jednak to, że my – w sensie że Polacy – o Holandii i jej politycy nie wiemy literalnie nic, a jeśli już coś wiemy, to są to raczej nasze niejasne wyobrażenia.

Oczywiście miałem od lat już z tyłu głowy, że wypadałoby się tą polityką holenderską może jednak nieco zainteresować. Ogólnie coś tam wiem, zaglądam trochę do mediów holenderskich, różne ciekawostki sprzedaje mi siostra, ale to jest wszystko mocno rozczłonkowane i rozproszone. Ostatnio staram się nadrabiać zaległości. Powody ku temu były dwa. Najpierw moja siostra rzuciła zupełnie mimochodem, że w przyszłym roku w Holandii mają być wybory parlamentarne. Potem stało się jeszcze coś ciekawszego. Otóż wpadłem w manię oglądania na You Tube filmów archiwalnych nakręconych w Holandii. Jest tam tego po prostu zatrzęsienie, różni ciekawi ludzie obrabiają te filmy, poddają je procesowi koloryzacji, dodają klatki, upłynniają obraz, co sprawia że w jednej chwili można się przenieść powiedzmy do Hagi w roku 1917. Serdecznie zachęcam do eksploracji tego świata, bo ta zabawa nie tyczy się tylko Holandii. Można popatrzeć na Londyn, Nowy Jork, Berlin i szereg innych miast w zaskakująco fantastycznej jakości. Najstarszy film na jaki się natknąłem został nakręcony na ulicy w Moskwie w roku 1898.

Siłą rzeczy ja skupiam się głównie na miastach holenderskich. Naoglądałem się tego naprawdę mnóstwo i poczytałem też trochę komentarzy, w większości autorstwa – co za niespodzianka – Holendrów. I są to komentarze bardzo różne. Podobne można przeczytać pod hitami Czesława Niemena albo Ewy Bem. Czyli że kiedyś to było super, piosenki były ładniejsze, komórki nie dzwoniły tylko służyły do trzymania w nich różnorakich gratów, dziewczyny nosiły fajniejsze sukienki, nie było stresu, chleb był chlebem, a my wszyscy byliśmy młodsi i znacznie mądrzejsi. Zawsze, albo prawie zawsze, pomiędzy wszystkimi tymi emocjonalnymi retrospekcjami pojawiają się, niczym skwarki w dobrej kaszy, komentarze, które ja sam roboczo zebrałem w jeden pęczek o nazwie: „gdzie są marokańczycy?”. Wiem że brzmi to dosyć tajemniczo, ale już podpowiadam. Wielu holenderskich komentatorów wpada bowiem w zadumę, zastanawiając się, czemu w tych dawnych czasach, te czterdzieści czy nawet siedemdziesiąt lat temu, ulice w Holandii były po prostu białe. Komentarze te bywają utrzymane w mniej lub bardziej uprzejmym stylu, ich autorzy kierują się różnorakimi motywacjami, ale są faktem. Wraz z ilością wrzucanych do sieci archiwaliów filmowych, pojawia się ich coraz więcej. Doszło do tego, że na jednym z kanałów umieszczających tego typu ciekawostki pojawiło się napisane wołami ni to ostrzeżenie ni to prośba, by „nie pisać w kółko o tym, że kiedyś świat był inny – od tego są inne kanały, o innym profilu politycznym”. Pomaga to tyle co umarłemu kadzidło. Pytanie „gdzie są marokańczycy” nie chce zniknąć z komentarzy. O czym to może świadczyć? Ano o tym, że w Holandii opinia publiczna ma swoje różne zadziory i nie jest ona jednomyślna.

A więc i nadchodzące wybory oraz ci „marokańczycy” sprawili że postanowiłem nieco bliżej przyjrzeć się polityce w Holandii. Ostatecznym katalizatorem stał się „news” na który natknąłem się w internecie, że premier Holandii, Mark Rutte obchodzi właśnie równą bo dziesiątą rocznicę sprawowania władzy. I kiedy to przeczytałem, to uznałem, że to dobry czas, by odskoczyć nieco z naszej - w ostatnich dniach czynię to z podwójną rozkoszą - wewnętrznej rzeczywistości w wesoły świat polityki holenderskiej. Idą tam wyborki, więc kiedy będzie lepszy moment, by się trochę o holenderskiej polityce dowiedzieć? Ponieważ wraz z wiekiem obiecuję sobie, że będę bardziej konsekwentny, zapowiadam iż na łamach mojego bloga będą się częściej pojawiały kwestie wyrwane żywcem z polityki Królestwa Niderlandów. 

Ponieważ nie mam ani czasu, ani chęci tworzenia tekstów ultra-sieriożnych, a już tekstów zbyt długich na pewno, obiecuję iż w najbliższym czasie zaspamuję SN krótkimi i zwartymi tekstami, w których popiszę trochę o holenderskiej bieżączce, bo im bliżej jej się przyglądać, tym wydaje się być bardziej interesująca, a zapewniam, że posiada też ona i duży potencjał komediowy, tym bardziej że patrzeć na nią musimy przez nasze kulturowe okulary. Dowiemy się jaka jest ogólna charakterystyka ustroju Holandii, jak wygląda ich rozplaćkany na jedenaście partii parlament, o czym mówią tamtejsi politycy i z jakimi hasłami startują tamtejsze wesołe partie. Dowiemy się też czy istnieje holenderski Kaczyński, co dla mediów w Holandii oznacza słowo "prawicowy" i co z prezesem PiS-u łączy aktualnego premiera Niderlandów i tak - mam nadzieję dojedziemy aż do wyborów w marcu. Żeby nie było nudno, obuduję to newsami politycznymi rodem z holenderskich brukowców. Jak to mawiają w telewizji – serdecznie zapraszam.

 

 



tagi: holandia 

Marcin-K
25 października 2020 15:19
13     1339    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ArGut @Marcin-K
25 października 2020 15:36

Zapowiada się interesująca skala do odniesienia. Holandia od Hollanda przez Merkel, Makrona, Johnsona i Berlusconiego do Giertycha, Tuska i Kaczyńskiego.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Marcin-K
25 października 2020 16:13

to chyba Holandia wprawadza zakaz posiadania gotówki więcej niz 2500 euro przy sobie argumentując, że gotówką operują handlarze narkotyków a kary idą w setki euro;- masz 2500 zapłacisz 2500 -- to ta droga

zaloguj się by móc komentować

adamo21 @Marcin-K
25 października 2020 17:02

Zapowiada się ciekawie. 

PS Moim zdaniem, trzeba ciurkiem pomieszkać gdzieś dłużej niż 6 miesięcy, żeby jako tako poznać miejscowy 'folklor'... no i oczywiście przydaje się znajomość języka, przynajmniej na poziomie, jak to dzisiaj pięknie określił C, 'prawie(wpisać odpowiedni)'.

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @Marcin-K
25 października 2020 17:16

Bardzo  fajnie...

...  wreszcie  cos  wiecej  dowiem  sie  o  Krolestwie  Niderlandow...  na  biezaco  !!!

Bede  przychodzic  poczytac...  mam  nadzieje,  ze  oprocz  tekstu  bedzie  zamieszczal  Pan  troche  fotek.

zaloguj się by móc komentować

umami @Marcin-K
25 października 2020 17:35

Podaj jakieś linki do tych filmików, np. do Moskwy.

zaloguj się by móc komentować

umami @Marcin-K
25 października 2020 17:52

Doczytałem do końca. To pytanie „Waar zijn de Marokkanen?”, w kontekście tych starych filmów, jest bardzo zabawne :)

Znalazłem coś takiego
MAROKKAANSE NEDERLANDERS IN DE PIJP [De Pijp to dzielnica Amsterdamu, jak doczytałem]
https://emcemo.nl/wp-content/uploads/2017/12/DePijp_onderzoek.pdf

Samen wonen en samen leven in De Pijp.
Iedereen leeft en werkt door elkaar heen.
Loopt langs elkaar heen.
Ontmoet elkaar ergens.
Of helemaal nergens?
De Pijp blijft veranderen.
Maar waar zijn de Marokkanen in de Noord Pijp?
De eerste generatie Marokkanen die hier lang geleden zijn komen wonen?
En hun kinderen die hier al heel lang wonen of geboren zijn?
Hoe gaat het met ze?
En in de Zuid Pijp, hoe gaat het daar met ze?
Is het nog wel fijn om in De Pijp te wonen?
Is de sfeer anders dan een paar jaar geleden?
Onveiliger? Eenzamer? Socialer?
Alleen of samen met familie?
Wie helpt wie en waarmee?
Zoveel vragen en nu de eerste antwoorden op zoveel vragen!
Een begin van heel veel antwoorden.
We moeten doorgaan!
Veel leesplezier namens,
Dris Bouras
Abdou Menebhi
Germaine Princen

[Mieszkacie razem w De Pijp.
Wszyscy razem żyją i pracują.
Przechodzą obok siebie.
Spotkają się gdzieś.
Albo w ogóle nigdzie?
De Pijp nadal się zmienia.
Ale gdzie są Marokańczycy w Noord Pijp?
Pierwsze pokolenie Marokańczyków, które zamieszkało tu dawno temu?
A ich dzieci, które tu mieszkały lub urodziły się od dawna?
Jak się mają?
A w Zuid Pijp, jak się masz tam z nimi?
Czy nadal miło jest mieszkać w De Pijp?
Czy atmosfera jest inna niż kilka lat temu?
Bardziej niebezpieczne? Samotnie? Bardziej społeczne?
Sam czy z rodziną?
Kto komu pomaga i z czym?
Tyle pytań, a teraz pierwsze odpowiedzi na tak wiele pytań!
Początek wielu odpowiedzi.
Musimy iść dalej!
Miłej lektury w imieniu,
Dris Bouras
Abdou Menebhi
Germaine Princen]

tłumaczenie Googla z drobnymi poprawkami, ale nie wiem czy dobrymi, kierowałem się kontekstem.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Marcin-K
26 października 2020 08:52

Odważna zapowiedź ciekawego eksperymentu bowiem autor obiecuje sztafetę krótkich wpisów na temat. 

Czy można ogarnąć kontekst przedwyborczej politycznej przepychanki na scenie w królestwie Niderlandów bez stałego miejsca zamieszkania w danym obszarze kulturowo-językowym ? 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @umami 25 października 2020 17:52
26 października 2020 08:55

Tłumaczenie poprawne. Zajrzałem jak to po niemiecku zabrzmi w internetowym automacie i tłumaczenie nie odbiega od polskiego. Aluzje, o ile takie w grze słów w oryginale zaistniały, nie są przetłumaczalne.  

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @saturn-9 26 października 2020 08:52
26 października 2020 08:59

Zobaczymy:) Ja sam nie mieszkam, ale mam siostrę żyjącą i pracującą tam od ponad dwunastu lat. A i sam tma bywam dosyć regularnie. Przez chwilę też tam pracowałem. Więc będzie jak weryfikować. Zaczniemy od absolutnych podstaw, bo wątpię by choć jeden Polak na stu wiedział, kim jest w ogóle premier Holandii i jak się nazywa. 

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @umami 25 października 2020 17:52
26 października 2020 09:03

No bardzo ładnie podpasowało:) Nawet pytanie tytułowe się tam wplotło. To pytanie o Marokańczyków jest oczywiście symboliczne, bo mniejszości kolorowych w Holandii jest cała masa i to z całego świata. A jeszcze przecież trzeba pamiętać, że są mniejszości napływowe, a są i mniejszości z byłych kolonii holenderskich, czyli dwie całkiem odrębne klasy społeczne. 

Google od pewnego czasu dużo lepiej tłumaczy niż jeszcze dwa trzy lata temu. 

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Paris 25 października 2020 17:16
26 października 2020 09:04

Oczywiście fotki będą:)

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @adamo21 25 października 2020 17:02
26 października 2020 09:09

Już to pisałem wyżej - moja siostra żyje tam od dwunastu lat i język zna bardzo dobrze. Ja też tam trochę czasu spędziłem. To też zależy od tego jak się żyje. Moja siostra polityką się za bardzo nie interesuje. W Holandii ogląda polską telewizję, bo tęskni za krajem. Ma też wykupioną holenderską, ale rzadko ogląda, właściwie wcale. Natomiast w samochodzie radio ma holenderskie. Ona nawet nie wie, co tam się właściwie dzieje w tej polityce - ludzie tam pracują w firmach z całej Europy, Holendrzy na co dzień też żyją raczej własnymi sprawami - wszystko wygląda podobnie jak u nas. 

Nie prześwietlimy oczywiście tutaj polityki holenderskiej na wskroś - raczej zapoznamy się z jej podstawami i pewnymi ciekawymi niuansami, które pewnie wielu zaskoczą. Spojrzymy na nią z góry, bo czasami tak lepiej widać. Przeciez gdyby ktoś postanowił poznać Polskę i osiedlił się na Wilanowie, to też pewnie jego ogląd byłby całkowicie wypaczony. To będzie raczej lekcja WOS-u holenderskiego plus ciekawostki, żeby publika nie usnęła:)

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @ArGut 25 października 2020 15:36
26 października 2020 09:10

No będzie trzeba tym Holendrom poprzypinać jakieś kotyliony z odpowiednikami, żeby było czytelniej, aczkolwiek tam jest taki misz-masz, że nie zawsze się da...

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować