-

Marcin-K

Holenderski Bosako-Mentzen spadł z rowerka, ale czy na pewno?

Trudno dociec co musiało wydarzyć się w życiu młodego i wykształconego Thierry'ego Baudet'a, że pewnego poranka obudził się i stwierdził, że jedyne o czym tak naprawdę marzy, to o tym, by zostać prawicowo-populistycznym politykiem. W jakiś sposób można go jednak zrozumieć. Zrobił już magisterkę z prawa na uniwersytecie w Amsterdamie, potem dołożył jeszcze do tego doktorat w urokliwym Leiden, i właściwie jeszcze przed trzydziestką stał się człowiekiem spełnionym. Dzisiaj młodzi ludzie dość wcześnie stają przed dylematem: co robić dalej ze swoim życiem. Taki właśnie dylemat stanął przed Baudet'em.

Jak pomyślał tak zrobił. W 2012 założył sink-sank o wdzięcznej nazwie Forum dla Demokracji (niderl. Forum voor Democratie). FvD szybko przekształciło się w partię i w wyborach do niderlandzkiego Sejmu (Tweede Kamer - izba niższa) wprowadziło dwóch deputowanych w tym samego Baudet'a. Potem było jeszcze lepiej – FvD zrobiło najazd na Senat (Eerste Kamer – izba wyższa, coś jak polski senat, tyle że wyłaniany w wyborach samorządowych) i w 2017 wjechało tam z ramienia tej partii blisko osiemdziesięciu – trzymając się dalej holenderskiej nomenklatury – prawicowych populistów. Wywołało to w Holandii prawdziwy szok. Szok to jest rzecz jasna pozorny, o czym napiszę w dalszej części tekstu.

Teraz do sedna. Od mniej więcej listopada media holenderskie żyją „aferą Baudet'a”, która zaliczyła już kilka odsłon. Najpierw „wyciekły” dyskusje prowadzone na mediach społecznościowych przez członków młodzieżówki FvD, które zostały uznane za okropne, bo, aj waj, anty-semickie. Podniósł się huk nieprawdopodobny. Sami politycy FvD odżegnywali się jak jeden mąż od swoich rzekomo antysemickich młodziaków, posypały się nawet jakieś samokrytyki oraz auto-dymisje. Sam Baudet w internetowym filmiku również się pokajał, odciął i pokazowo pozbył się kluczyków do partii. Potem jednak stwierdził, że odszedł, ale chyba zaraz wróci. Do tego doszły jeszcze ujawnione nagrania ze spotkania wierchuszki FVD na których Baudet kpiąco traktuje zarzuty o antysemityzm, oraz produkuje spiskowe teorie, wedle których koronka jest wytworem masonów, cyklistów, globalistów i innych templariuszy z Ameryki. Efekt tego kotła jest taki, że FvD znacząco spada poparcie w sondażach, a tym samym oddala się groźba najazdu tej, coraz bardziej popularnej, partii na Sejm w nadchodzących już wielkimi krokami marcowych wyborach.

Można sobie chyba zadać takie oto pytanie: czy holenderska „skrajna prawicowa” partyjka nie jest przypadkiem tak zwanym – pilnujmy języka – czarnoskórym, który wykonał swoją robotę, a teraz może udać się na zasłużony wypoczynek? Taka hipoteza przyszła mi do głowy dosłownie wczoraj.

Oto w 2016 roku odbyło się w Holandii referendum, które miało odpowiedzieć na pytanie: czy weseli Holendrzy są za umową partnerską UE z Ukrainą. Premier Rutte (jest premierem już równo dziesięć lat i jest starym kawalerem, z czym oczywiście duże media nie mają żadnego problemu) niczym Blair, nie chciał, ale musiał dać zgodę na owe referendum. Oficjalna propaganda chwaliła tę umowę z przynależną sobie lekkością i gracją, a doły zalewane tymczasem były propagandą wprost odwrotną, wedle której konflikt Ukrów z Rassiją to po prostu efekt groźnych dla UE i dla wartości europejskich, a podnoszących coraz bardziej swoje czarne łby, nacjonalizmów czarnosęcinnych made in Ukraine. Sam Baudet w tamtym czasie produkował maszynowo tweety z rzekomymi fejk niusami budującymi wizję mściwej czerni ukraińskiej chcącej dokonywać czystek na spokojnych i grzecznych rosyjskich lokalsach. Do tej pory Baudet w wywiadach twierdzi, że nie ma żadnego dowodu na to, że malezyjski samolot wypełniony Holendrami został zestrzelony przez Rosjan. Propaganda nieoficjalna przelewała się miejscami do propagandy oficjalnej i koniec końców udało się w referendum tę umowę zablokować (choć ostatecznie chyba nieskutecznie. Frekwencja z ledwością osiągnęła wymagane 30% i znów, Mark Rutte nie chciał, ale musiał wyniki uznać za ważne.

Być może więc coraz bardziej rosnąca FvD nie była już na ten moment potrzebna i trzeba było ją efektownie i z fajerwerkami zdemontować, wszak sytuacja jest jak to się mowi dynamiczna. Dziś już trudno jest się połapać czy Baudet jest szefem partii, czy nie jest. Jest w samoizolacji, czy też może zaraz znowu będzie popularny. Cholera wie. Nie mam szczerze mówiąc za bardzo już czasu ani chęci żeby przekopywać się przez holenderskie media, bo nie jest to zajęcie wdzięczne. Wiadome jest jedno – FvD po wszystkich tych aferkach zdecydowanie osłabło. A nie wykluczone że za chwilę znów przyjdzie potrzeba, by stłuc szybkę i użyć uroczego Baudet'a do innych zadań. 

I teraz jeszcze kilka wniosków ogólnych. Bardzo często słyszę pytanie: czy w Holandii jest w ogóle jakaś prawica? Oczywiście że jest, ajaha.

Jest to oczywiście prawica konstruowana wedle niepokojąco zbliżonej formuły zgodnie z którą powołano do życia naszą rodzimą Konfederację. I FvD jest niemal jej bliźniaczą kopią. Młodzi politycy, dobrze wykształceni, ubrani i zachowujący się jak typowi korporacyjni millenialsi, uśmiechają się do ludzi w internecie i to generalnie tam czują się najlepiej. Gdy tylko się odezwą od razu słyszymy dobrze znane hasła: stop dalszej unijnej integracji, konieczność drastycznego ograniczenia napływu imigrantów, powrót do starych i dobrych tradycji, postawienie wszystkich kart na wolny rynek, obniżka podatków oraz negacja „świętej trójcy” europejskiej lewicy, czyli ekologii, LGBT i wszechtolerancji (na dole wklejam wywiad Baudet'a dla naszej Rzepy, warto przeczytać i samemu wyrobić sobie zdanie, czy Baudet to nie jest holenderska kopia naszego swojskiego Bosaka). Na to wszystko polana jest zasmażka z obowiązkowej dla wszystkich dziś już dążeń do innowacji, modernizacji oraz technologicznego postępu. Tego typu papka jak widać ma swój target a kiedy wziąć takiego młodego wykształconego i kazać mu te wszystkie piosenki śpiewać, to winda natychmiast wywozi młodego „uroczego populistę” wraz z jego kapelą hen hen wysoko. Dopóki jest potrzeba. Potem można szybko zwieźć ją na poziom minus dwa albo nawet i trzy.

Inna sprawa jest taka, że stereotyp o naturalnie lewackim charakterze społeczeństwa holenderskiego jest tak samo prawdziwy jak omawiana niedawno przez Coryllusa rzekoma naturalna głęboka religijność Polaków. Stawiam tezę, że Unia Europejska i wszystkie te lewackie miazmaty, którymi UE coraz mocniej wgryza się w swoje peryferia, to dla nie tylko społeczeństwa, ale i elit holenderskich wyjątkowo poręczne narzędzie do powiększania swojej pozycji biznesowej i ekonomicznej. Niech was nie zwiodą pohukiwania Marka Rutte i rządu holenderskiego w sprawie tego całego weta.

Jakiś czas temu trafiłem gdzieś w głębokich warstwach internetu anglojęzyczny tekst, w którym jakiś gościu opisywał jak bardzo holenderskie elity biznesowe i polityczne (to samo to jest, wiem) nie są lubiane w strukturach UE i traktowane są w zakulisowych działaniach jako przydupasy Brytyjczyków. Przywoływał jako dowód ujawnione notatki włoskich dyplomatów, które przestrzegały przed negocjatorami z Holandii, dla których UE jest tylko potrzebna o tyle, o ile daje im możliwości swobodnego handlowania. Wszystko inne jest im tak samo potrzebne jak reklamówka z Biedronki. Ten sam autor pisał też o tym, że Holendrzy są załamani wyjściem Brytów z Unii, gdyż traktują ich podświadomie jako swoich naturalnych opiekunów i czują z nimi wyjątkową wspólnotę, gdyż podobnie jak Brytowie uwielbiają handlować i pływać po morzach. W związku z tym mają oni jeszcze bardziej wzmóc obstrukcję w unijnych strukturach. Nie czują się na tyle silni by pójść w ślady Brytów, czują się natomiast teraz nieco osieroceni, więc będą twardo negocjować z Prusami i Francuzami, by ci albo wzmocnili pozycję Holandii i dadzą im dodatkowe plenipotencje, albo będą robić im pod górkę przy każdej sposobności i wkładać przysłowiowy już kij w szprychy. Oczywiście – można z tej publicystyki się śmiać, nie traktujmy tego tekstu jako wyroczni, ale coś w tym moim zdaniem jest. I w tym świetle widziałbym aktualne tupanie holenderskich kuternóżek w sprawach euro-budżetu oraz połączyłbym zgrabnie to wszystko razem z ”aferami Baudet'a.”

 

O aferze Baudet'a prosto zaczerpnięte z kotła z szambem o nazwie Politico:

https://www.politico.eu/article/dutch-far-right-mp-thierry-baudet-resigns-over-racism-row/

Wywiad z Baudet'em:

https://www.rp.pl/Unia-Europejska/309259952-Holandia-dobija-Majdan---rozmowa-z-Thierrym-Baudetem.html

Strona oficjalna FvD z postulatami programowymi. Jest po holendersku, ale w przeglądarkach można kliknąć przetłumacz na polski i cieszyć się tą holenderską wersją programu Konfederacji.

https://www.fvd.nl/

Krótki acz konkretny życiopis uroczego Baudet'a

https://pl.wikipedia.org/wiki/Thierry_Baudet

 

 

 



tagi: holandia 

Marcin-K
5 grudnia 2020 13:49
9     1850    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @Marcin-K
5 grudnia 2020 15:57

Wypisz, wymaluj, jaroslavo-haszkowa "partia umiarkowanego postępu w granicach prawa".

zaloguj się by móc komentować

atelin @Marcin-K
5 grudnia 2020 17:59

Plus. Przeczytałem całość, ale odniosę się tylko do świetnego tytułu:, biedny rowerek... 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @Marcin-K
5 grudnia 2020 18:35

Młodzi ludzie z polskiej konfederacji kontestują zupełnie inne sprawy niż młodzi ludzie z niderlandzkiej konfederacji. A obie te grupy mogą być trzymane w piwnicy belgijskiej policji. Tak widzę to piętro -2.

zaloguj się by móc komentować

Paris @Marcin-K
5 grudnia 2020 21:53

Dobra  robota,  Panie  Marcinie,...

... dziekuje.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @stanislaw-orda 5 grudnia 2020 15:57
6 grudnia 2020 09:16

No tak - antysystemowcy wykształceni w ramach systemu to już wiśnia na torcie.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Paris 5 grudnia 2020 21:53
6 grudnia 2020 09:17

Również dziękuję

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @ArGut 5 grudnia 2020 18:35
6 grudnia 2020 09:17

No właśnie nie do końca inne.

zaloguj się by móc komentować

lch @Marcin-K
6 grudnia 2020 10:49

+++FvD zrobiło najazd na Senat (Eerste Kamer – izba wyższa, coś jak polski senat, tyle że wyłaniany w wyborach samorządowych) i w 2017 wjechało tam z ramienia tej partii blisko osiemdziesięciu – trzymając się dalej holenderskiej nomenklatury – prawicowych populistów.+++

W niderladzkim Senacie (de Eerste Kamer) zasiada 75 senatorów.

W NL nie było wyborów do Senatu  w roku 2017. Odbyły się one w roku 2015 i 2019.

W roku 2019 partia FvD (Forum voor Democratie) zdobyła w Senacie12 miejsc.

ps.
co oznacza skrót "sink-sank"?
Po jakiemu to? Po polskiemu?

 

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @lch 6 grudnia 2020 10:49
6 grudnia 2020 11:06

Po holendersku. Nie zauważył pan?

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować