-

Marcin-K

Ilu Szkotów potrzeba, by wygrać mecz?

Kończy się niestety mój urlop, a piszę niestety, również dlatego że udało mi się w praktyce cały ten czas przeżyć bez, że tak to brzydko ujmę, penetrowania serwisów informacyjnych i mielenia w głowie tych wszystkich idiotyzmów, które tam się w tej chwili kotłują. Nie było jednak tak, że w ogóle tam nie zaglądałem. Tak jak nieraz oglądam wiadomości telewizyjne tyle że bez fonii, tak i teraz odpalałem sobie, powiedzmy, Karnowskich, patrzyłem na same nieme nagłówki i miałem wrażenie, że lepiej widzę układ na boisku. Oglądam również bez fonii bardzo często mecze piłkarskie, podpowiedział mi to pewien trener którego niegdyś poznałem, i to rzeczywiście działa – gadanina komentatora nie mąci umysłu, a ten skupia się jedynie na ustawieniu danej drużyny i jej strategii.

Tak też rzecz ma się z tymi tak zwanymi informacjami. Obserwacja tych niemych kukieł, które aż do mnie krzyczą, no kliknij we mnie, kliknij, daje dużo satysfakcji, ale też pozwala jaśniej to wszystko oceniać. Efekt ten niestety szybko pryska, gdy się już w któryś artykuł kliknie.

Media przez kilka dobrych dni, żyły tym mitycznym już powrotem Tuska. Nie wiem, czy ktoś zwrócił uwagę na to, że stało się to niemal idealnie w przededniu 72 urodzin Jarosława Kaczyńskiego, który też – przypadek? – w tych samych dniach poinformował, że będzie się ubiegał kolejny raz o kluczyki do własnej partii. Jednocześnie też, co za niespodzianka, przeczytałem, że Arabski beknie wkrótce za „Smoleńsk”. Mniemam więc, że ten ktoś, kto nacisnął odpowiedni Tuskowy przycisk, chce by polityka w Polsce gwałtownie powróciła do lat 2005-2011, a zarazem by wraz z nią powróciły tamte, jakże pamiętne, emocje. Były to czasy, gdy w polskiej polityce były tylko trzy postacie: Jarosław Kaczyński, Lech Kaczyński i Donald Tusk. Nikt inny się nie liczył, przypominam że w tamtych czasach Hołownia prowadził programy w TVN Religia, gdzie kłócił się z Cejrowskim o to, czy chrześcijanin powinien „obrażać gejów”, Grzegorz Braun kręcił ciekawe filmy oraz jeszcze ciekawiej opowiadał w internecie, a Winnicki z kolegami latał po Agrykoli w czarnych skórzanych rękawiczkach i próbował tam organizować coś w rodzaju parteitagów na wzór tych z lat 30-tych. Teraz ma to wszystko wrócić chyba do starej normy, oraz starych dobrych kłótni rodzinnych pod tytułem „ a ty jesteś za pisem, czy za peo, wnusiu?”. Nie wiem, czy zauważyliście, ale te kłótnie już praktycznie nie występują. Ludzie sprzeczają się na fejsbukach o szczepionki, albo o blek lajw metł tudzież o facetów w kieckach i książki Tokarczuk.

Jak wiedzą ci, którzy do mnie zaglądają, blog ten posiada tę ułomność, że nigdy w praktyce nie da się na nim znaleźć nawet próby odpowiedzi na to, czemu to ma wszystko służyć w dłuższej perspektywie, ani „kto za tym wszystkim stoi”. Pisanie o polityce w internecie jest jak pisanie o piłce nożnej – można dowolnie, niczym z klocków, zestawiać ze sobą różnorakie tezy i proroctwa, bez właściwie cienia obawy, iż napisze się jakąś głupotę.

W krótkiej perspektywie polska polityka – zakładając, że nie mamy do czynienia z kolejnym epizodem maniakalno-depresyjnym Tuska, a poważną, brudną i zleconą mu robotę – będzie znów wyglądać tak, że Tusk będzie siedział całe dnie za biurkiem, pstrykał palcami w tę swoją zabawkę – huśtawkę (pamiętacie to?) ze zdjęciem Jarosława Kaczyńskiego, a jego pomagierzy będą codziennie tłukli w klatkę z poranionymi emocjami prezesa, chcąc w ten sposób wygenerować kolejną „mordę zdradziecką”, w nadziei że ten potwór rodem z prozy Lovecrafta, to „coś, co nie powinno istnieć”, znów wylezie ze swojej nory i znów będziemy mogli, jak w starych dobrych czasach, mogli jasno i precyzyjnie się „dookreślić”.

Teraz nieco przeskoczę na inny kwiatek, ale gdy byłem już pod koniec swojej medialnej dyspensy, jakimś cudem trafiłem na wywiad z panem, który nazywa się Grajewski vel Żurawski (nie wiem czy w dobrej kolejności napisałem) a który wypowiedział się, że państwa zachodu, w tym jak mniemam, i my, powinny odpowiedzieć ruskom odwetowym atakiem cybernetycznym. Pocieszny w ogóle jest ten dżentelmen, ale nie o niego mi chodzi, bo instynktownie zacząłem sobie, uśmiechając się pod nosem bardzo sardonicznie, jakby miał taki atak odwetowy wyglądać w wykonaniu państw zachodnich, i jaki skutek miałby tak „cyberatak” w państwie systemowo przygotowanym na wszelkie zewnętrzne ingerencje. O słynnych już, czy wręcz legendarnych, szerszych torach nie ma co wspominać, ale bardzo jestem ciekaw, jak bardzo ruscy by się przejęli atakiem cybernetycznym, na państwo które cybernetyczne w ogóle nie jest, a ludzie z natury nie przyjmują do umysłu niczego, co dobiega z mediów, bo dobrze wiedzą, że to wszystko są łgarstwa.

Wracając do sporów wewnętrznych. Wczorajszy mecz Anglii ze Szkocją oglądałem częściowo zdalnie, poza domem, siedząc sobie wygodnie w bardzo miłym miejscu i zerkając jednym okiem na leżący obok mnie telefon. Tam „leciał” sobie ów mecz, a wszystko to dzięki chińskiemu telefonowi, napędzanemu niemieckim internetem, który to wysyłał wprost do mnie transmisję z tvp sport, czyli wiadomo od kogo. Widziałem tam w tym telefonie też szkockich kibiców przebranych w koszulki… reprezentacji Argentyny. Wiecie, że niby Szkoci chcą uderzyć kijem w klatkę, tfu, wkurzyć Anglików, bo Falklandy, bla, bla. Kamery pokazywały pijanych Szkotów w jakichś dziwnych kiltach, a na innych sektorach pokazywano również pijanych Anglików poprzebieranych w zabawkowe stroje rycerzy, a’la ci „kretyni” z serialu Robin Hood. Media nakręciły atmosferę przed tym meczem w starym, chciałoby się rzec, i dobrym tonie „odwiecznej rywalizacji”, pomiędzy strasznymi Anglikami i biednymi Szkotami, których Monty Python pokazywał jako sympatycznych półgłówków. Szkoci są strasznie dumnym narodem, przed oczami staje nam Bravehart, leje się angielska juha, brody, kilty i wszystkie inne gadżety. Ktoś się jednak zapyta – a czemu Szkoci wciąż są częścią Imperium? Bo im Anglicy kazali, aż się ciśnie złośliwa odpowiedź. Ale to wszystko nie szkodzi, by kibice obu państw nieco się poobrażali wzajemnie, a może nawet i gdzieś tam poza stadionem poszturchali. Tak jak u nas nieraz na imieninach, ludzie lata temu potrafili wychodzić, bo solenizant był za peo/pisem. Rywalizacja, odwieczna rzecz jasna, rządzi się własnymi prawami, tak jak bezpośrednia rywalizacja dwóch drużyn piłkarskich z jednego rewiru. I wtedy jakimś cudem drużyna Szkocji była w stanie Anglików zepchnąć do defensywy, choć na co dzień gra, mniej więcej tak jak nasza kadra. I tak będzie właśnie u nas.

Przeczytałem też że PiS ma znów ponad 40% poparcia. A ile ma mieć, skoro „tamci” nie potrafili nawet kupić meczów na Euro i trzeba było płacić sto złotych Solorzowi, żeby je obejrzeć w całości? Mimo tego że tam się kręci gdzieś Żurawski vel Grajewski, nie ma to żadnego znaczenia. Wszyscy moi znajomi, a dzielą się oni na sympatyków Brejwharta Tuska i sympatyków Korwina, narzekają mi na okrągło, że w Polsce jest bardzo źle, a potem, niemal na tym samym oddechu opowiadają mi jak to im się prywatnie dobrze powodzi. Myślę że powrót Tuska i jego Szkotów ma szansę uświadomić im, że to że im się tak dobrze powodzi nie jest dane raz na zawsze. Ale chyba nie szybko. Ja nie wierzyłem nawet w drugą kadencję PiS-u, ale patrząc na ustawienie piłkarzy na boisku, mniemam że będą jeszcze ze trzy, nad czym ja boleję, bo chciałbym po latach bycia tarmoszonym za poparcie dla PiS-u, zobaczyć rządy premiera Hołowni ewentualnie w koalicji ze Szkotami. No i reakcje kibiców na trybunach na te rządy.

A na koniec jeszcze coś weselszego. Szkoci są w ogóle znani z tego, że drą łacha ze swojej reprezentacji od lat, bo ich reprezentacja nie jest w stanie ugrać nic od dekad. Piłkarska kadra Szkocji jest w Szkocji synonimem nieudaczności. Kiedyś kolega mi opowiedział kawał jaki opowiadają sobie szkoccy kibice.

Pewnego roku doszło do meczu Szkocja – Brazylia. W Brazylii, wiadomo, Ronaldo, Ronaldinho, Roberto Carlos, Lucio i cała masa innych piłkarskich kosmitów. A przeciw nim biedni i nieporadni Szkoci, którzy ostatni mecz z kimkolwiek wygrali sto lat temu. Przyjechali więc Brazylijczycy do deszczowej Szkocji, widzą że wszyscy tam są smutni , załamani i bez wiary w cokolwiek, zrobiło im się trochę tych Szkotów żal, bo Brazylijczycy to ludzie o wielkich sercach i zaproponowali, by w meczu grała cała jedenastka Szkotów, a w drużynie Brazylii będzie grał tylko Ronaldo. Kibice w Szkocji jednak i wtedy nie uwierzyli choćby w trochę w możliwości swojej kadry. Kilku kibiców postanowiło nie oglądać tej żenady i umówili się oni w pubie, by tam w smutku to wszystko jakoś przeczekać. Siedzieli, rozmawiali o innych sprawach, starali się nie myśleć o tych biedakach na murawie, którzy w tym samym czasie mieli się mierzyć w jedenastu przeciwko jednemu Ronaldo. W końcu jednak nie wytrzymali – postanowili sprawdzić jednak, gdy już zbliżał się koniec meczu, sprawdzić jak bardzo zły jest wynik. Dzwonią do innych kibiców, którzy byli na stadionie. Ile jest? – pytają. 0:0 – pada odpowiedź. Szkoci w pubie zdziwieni, w szoku są po prostu że tak dobry wynik udało się uzyskać w tej nierównej walce. Jak to możliwe, że jest aż tak dobrze? Wyjaśnienie takiego staniu rzeczy udzielił ten sam kolega ze stadionu: Ronaldo w pierwszej połowie dostał czerwoną kartkę.



tagi: pis 

Marcin-K
19 czerwca 2021 13:33
11     1279    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

rexeum @Marcin-K
19 czerwca 2021 17:40

Wzorowanie się na pewnym blogerze/ 6 wesołych kawałków w penej gazecie/, chluby Panu nie przynosi. :(

Co do wyników Szkocji, to przypomnę nieśmiało, że reprezentacja  w piłce nożnej ośmiokrotnie grała w finałach mistrzostw świata!

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @rexeum 19 czerwca 2021 17:40
19 czerwca 2021 17:45

Nie wiem, gdzie pan widzi jakieś wzorowanie się, coś się panu pomyliło. Ja nie piszę do gazety, a już na pewno to nie jest sześć wesołych kawałków.

A czemu Pan nie wspomniał w tej swojej analizie, że po pierwsze, grała ośmiokrotnie i nigdy nie wyszła z żadnej grupy, a po drugie, że teraz gra na dużej imprezie piłkarskiej pierwszy raz od lat 90-tych? Rozumiem że to są te sukcesy, których kibice w Szkocji jakoś nie chca tak potraktować??

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @Marcin-K
19 czerwca 2021 17:53

"Jak wiedzą ci, którzy do mnie zaglądają, blog ten posiada tę ułomność, że nigdy w praktyce nie da się na nim znaleźć nawet próby odpowiedzi na to, czemu to ma wszystko służyć w dłuższej perspektywie, ani „kto za tym wszystkim stoi”. "

Wierze w Klausa Schwaba i World Goverment.

https://wnet.fm/2021/06/02/adam-gniewecki-czwarta-rewolucja-przemyslowa-jednoczy-byt-fizyczny-biologiczny-i-cyfrowy/

https://wnet.fm/kurier/homo-schwabus-to-nowy-czlowiek-ktorym-mamy-stac-sie-w-niedalekiej-przyszlosci-adam-gniewecki-kurier-wnet-84-2021/

Mają rozmach sku......

https://www.youtube.com/watch?v=SY_cp8Vb7Fo&ab_channel=InnerVision

https://www.youtube.com/watch?v=NqbQuZOFvOQ&ab_channel=CNETCNETZweryfikowano

 

 

zaloguj się by móc komentować


ThePazzo @zkr 19 czerwca 2021 18:14
19 czerwca 2021 18:15

Stary człowiek. Jak ma wyglądać?

 

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @Marcin-K
19 czerwca 2021 18:17

Ci też wyglądają niewiarygodnie?

https://youtu.be/rCoFKUJ_8Yo

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @Marcin-K
19 czerwca 2021 22:40

Tak odnosnie pilki, po co pilkarze nosza te czarne staniki na treningu?

Moze brali udzial w  paradzie rownosci?

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Szczodrocha33 19 czerwca 2021 22:40
20 czerwca 2021 11:48

Te staniki mają z tyłu miejsce na włożenie malutkiego GPS-a - potem ściąga się z niego najróżniejsze dane meczowe piłkarza. Parametry zmęczeniowe, przebiegnięte kilometry, sprinty, obszary po których biegał po boisku, itp.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @ThePazzo 19 czerwca 2021 17:53
20 czerwca 2021 11:48

Ja nie lubię się ekscytować takimi sensacjami. 

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @Marcin-K 20 czerwca 2021 11:48
20 czerwca 2021 12:21

Wole takimi niż polityką w Polsce :)

zaloguj się by móc komentować

zkr @ThePazzo 19 czerwca 2021 18:15
20 czerwca 2021 12:50

Nie chodzi o wiek. Uwazasz, ze wszystko z nim w porzadku ? :)

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować