-

Marcin-K

Kręgosłup demokracji oskarżony o skoliozę

W sprawie próby morderstwa holenderskiego dziennikarza śledczego Petera de Vries'a (przy okazji - słówko vrie oznacza w niderlandzkim wolny) nic tak naprawdę nie wiadomo. Media holenderskie, które staram się na tyle ile mogę śledzić, mielą ten temat z gracją pralki puszczonej na program "szybkie płukanie". Nikt tak naprawdę nic nie wie, a kolejne notki pojawiające się tu i tam na niderlandzkich portalach, są najczęściej kolejnymi kserokopiami z innych źródeł. Doszło do tego, że tamtejsze "newsy" podpierane są sztachetami o nazwie "tvn24". Media holenderskie oraz tamtejsze elitki polityczne epatują ten swój pocieszny ludek swoistą mieszanką emocji, egzaltacji i idiotyzmu, która od kilku lat i u nas powoli zaczyna stanowić parszywą normę. Dzień wczorajszy upłynął niderlandzkim elitkom na produkcji wzmożonych emocjonalnie tweetów, gdzie na zmianę proszono o modlitwę za de Vriesa (rzecz jasna chodzi o modlitwę protestancką, nie jestem ekspertem od teologii, i nie wiem, czy takowych Bóg wysłuchuje) albo ubolewano nad upadkiem "wolności mediów". Kto nie dopisał do swojego wpisu lub artykułu słówka "shocking" ten stracił szansę. Dziś portale holenderskie robią już tylko tyle, ile mogą, (a mogą niewiele) czyli opisują banalnie paskudną drogę życiową rzekomego zamachowca, młodego człowieka, którego tożsamość opisywana jest jako Delano G., mieszkańca Rotterdamu i ponoć rapera (no normalnie umarlibyśmy, gdybyśmy się nie dowiedzieli że on jest "raperem"). Poza tym nie wiadomo nic, oprócz okruchów sprawy kryminalnej w której rozwiązanie zamieszany był poszkodowany De Vries, przywoływanie tu jej szczegółów nie ma większego sensu i nic do tej sprawy nie wniesie - zapewne w najbliższym czasie zaczną wychodzić kolejne informacyjki, podejrzani siedzą na "sankach" w Amsterdamie i zapewne albo zaraz zaczną sypać, albo sprawa ucichnie do reszty. Nawet tak właściwie niewiele wiadomo o tym słynnym już "Polaku", poza tym że ponoć prowadził auto w czasie akcji zamachu, oraz że ma on równie słynną już "ciężarną żonę" i że miał w Polsce "kłopoty z prawem". Będziemy to wszystko monitorować.

Ja wolę - wiedziony świeżo jeszcze nabytym instynktem nawigatora - obserwować tak zwane boki tej sprawy. I jako pierwsza rzuca się dziwaczna cisza wokół tej sprawy w polskich mediach. Oczywiście nie jest tak, że o tym się nie mówi. Mówi, ale zastanawiająco mało budzi to emocji w duszach mediaworkerów. Ja - osoba zaglądająca do polskich portali informacyjnych przynajmniej raz dziennie, głównie rano - dowiedziałem się o tej sprawie z rutynowej porannej przebieżki po holenderskim internecie.

Spójrzmy jeszcze na wzmożonych Holendrów. Samo króliszcze Willem-Alexander na wieść o tej sprawie przerwało wizytę w Niemczech, by wyrazić swój "głęboki szok".

„Chcemy wyrazić nasze przerażenie z powodu przerażającego ataku na Petera R. de Vriesa” – powiedział król w zaimprowizowanym przemówieniu do dziennikarzy w Berlinie. „Jesteśmy głęboko zdenerwowani i życzymy wszystkim bliskim dużo siły w tych trudnych czasach”. Później rodzina królewska wydała oficjalne oświadczenie podkreślające „głęboki szok” króla i królowej Maximy po ataku na De Vriesa, który został postrzelony w głowę tuż po tym, jak około 19:45 opuścił studio telewizyjne. "Dziennikarze muszą mieć możliwość swobodnego wykonywania swojej ważnej pracy i bez groźby" - czytamy w oświadczeniu. „Czujemy więź ze wszystkimi, którzy opowiadają się za wolną prasą w naszym systemie prawnym”.

To jeszcze oddajmy głos panu, który nazywa się David Sassoli. Nie wiecie, kim jest ów dżentelmen? Nie martwcie się. Nikt by na niego nie zwrócił uwagi, nawet gdyby się rozebrał do naga na rondzie Waszyngtona albo na Wilanowie. To w końcu tylko przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Pan Sassoli wypluł z generatora debilizmów, który zapewne każdy tam ma zainstalowany w laptokach, zdanie iż to co się stało to "atak na kręgosłup demokracji". Odezwała się tez jakaś babina z Human Rights Watch i powiedziała, że zamach na De Vriesa jest - nowe, nie znałem - "szokujący". Przeprosić musiał - parafrazując Grzegorza Brauna - "zawodowy prawicowiec" numer jeden w Niderlandach, czyli Wildeers, który czas niedawny temu, w sytuacji gdy gostkowi z jego partii postawiono zarzuty jakiegoś tam molestowania kogoś, nazwał dziennikarzy "szumowinami", czyli ujmując rzecz w skrócie "odwalił Korwina". Teraz Wildeers, napisał na twitterze że zamach na De Vriesa jest "straszny" i wszyscy tam też o tym rozmawiają w windach. Jan Struijs, przewodniczący holenderskiego związku policyjnego powiedział w holenderskim radiu publicznym (ichniejszym TVP jest NOS) że strzelanina była atakiem na wymiar sprawiedliwości i demokrację. Jeden z holenderskich publicystów w ichniejszej Gazecie Polskiej o nazwie De Teelegraf napisał tekst zatytułowany: jak trzeba być złym by coś takiego zrobić. 

Poza tym cały niderlandzki net zawalony jest fotografiami zbolałych ludzi składających kwiaty i palących jakies dziwne lampki na tej ulicy w Amsterdamie, gdzie doszło do zamachu. Czyli, jak to się mówi, zdrowa nowo-europejska norma.

Tak że tak, o.

Sam Peter De Vries to postać przedziwna, i jednak nie wypada się nad nim znęcać, gdy walczy wciąż o życie. Mamy tu jednak do czynienia ze skrzyżowaniem detektywa Rutkowskiego, Cezarego Gmyza i Masy. Media pokazywały go od dekad jako nieustraszonego dziennikarza, który dzięki znajomościom z półświatkiem rozwiązywał niemalże na widoku kamer głośne i medialne sprawy kryminalne, igrając z życiem, gangami a jednocześnie mającego czas wypowiadać egzaltowane sentencje a'la Coelho. Można w sieci znaleźć jego zdjęcia, na których pokazuje się siwego faceta, którego oblicze pełne jest determinacji, w skórzanej kurce i z kaskiem motocyklowym w ręku. De Vries zrezygnował z ochrony choć jak donoszą mendia holenderskie - miał obietnice śmierci od największych holenderskich łobuzów. Co ciekawe - trafiłem na tekst o tym, że Belgowie oskarżają Holandię o intensywną produkcję przestępczości na cały świat i bycie "krajem referencyjnym" dla światowego systemu handlu narkotykami, co jak rozumiem padło w kontekście strzałów do De Vriesa, gdyż te miały paść w wyniku kręcenia się dziennikarza wokół gangów narkotykowych.

Na koniec już mała tylko ciekawostka. Przeczytałem na stronie NOS.nl. że jeśli ktoś chce się "wyciszyć i zadumać" po tym strasznym wydarzeniu może przyjść na modlitwę do obiektu o nazwie Westerwerk. Jak podpowiada wiki, jest to jedna z najbardziej monumentalnych świątyń protestanckich na świecie, mieści się w Amsterdamie na brzegu kanału Prinsengracht (kanał książąt). Byłem tam i widziałem Westerwerk na własne oczy, ale jak będę tam następną razą, to koniecznie muszę lepiej mu się przyjrzeć. Notka wikipedyczna, choć niezbyt obszerna przypomina czytelnikowi, że tuż obok znajduje się Homomonument, jak czytamy, "zbudowany na pamiątkę ludzi zamordowanych przez nazistów ze względu na ich orientację seksualną". Jakby było mało to jeszcze obok tego "kościoła" stoi też pomnik Anny Frank.



tagi: holandia 

Marcin-K
9 lipca 2021 10:50
19     1750    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

omaha @Marcin-K
9 lipca 2021 11:35

Na początku tekstu napisał Pan:

"W sprawie morderstwa holenderskiego dziennikarza śledczego Petera de Vries'a (przy okazji - słówko vrie oznacza w niderlandzkim wolny) nic tak naprawdę nie wiadomo. "

Na zakończenie postu napisał Pan:

"Sam Peter De Vries to postać przedziwna, i jednak nie wypada się nad nim znęcać, gdy walczy wciąż o życie. "

To żyje czy nie żyje? :)

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Marcin-K
9 lipca 2021 12:03

Dopisałem próby morderstwa, teraz jest dobrze? Proszę spróbować napisać bez błędów taki tekst z cytatami i przeglądem prasy, mając dziesięć minut przed robotą...

zaloguj się by móc komentować

chlor @Marcin-K
9 lipca 2021 12:21

Przypomniał mi się amerykański film dla młodzieży który ogladałem w dzieciństwie, czyli bardzo bardzo dawno. W tym filmie mały amerykanin patrzy na Holandię razem ze swoim holenderskim kolegą, i wszystkiemu się dziwi. W pewnym momencie holender pokazuje stojącego blisko, grubego jegomościa w garniturze, i oświadcza, że to jest najsławniejszy gangster w Holandii. Amerykanin pyta: dlaczego nie siedzi w więzieniu?  - a, no bo brak dowodów.

zaloguj się by móc komentować

pike @chlor 9 lipca 2021 12:21
9 lipca 2021 12:34

Ten Amerkanin zapewnie nic nie wiedział o tym co się działo

w Chicago w latach dwudziestych...

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @chlor 9 lipca 2021 12:21
9 lipca 2021 12:35

Nie wymawiając nikomu...jak to w dzieciństwie? To chyba nie było w PRL? Mieszkałeś w Szwecji?

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @chlor 9 lipca 2021 12:21
9 lipca 2021 12:48

Holendrzy a USA to też ciekawy wątek. Gdzie nie spojrzeć tam Holendrzy i związane z nimi konotacje. Mój kolega któremu opowiadam czasami o Holandii i o tym jak tam jest, wciąż nie może uwierzyć że miasto w Holandii o nazwie Haarlem nie wzięło nazwy od dzielnicy w Nowym Jorku, tylko odwrotnie..

zaloguj się by móc komentować

chlor @gabriel-maciejewski 9 lipca 2021 12:35
9 lipca 2021 12:56

Film leciał pod koniec mojej podstawówki, czyli koniec lat 60. W TVP oczywiście.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @chlor 9 lipca 2021 12:56
9 lipca 2021 13:01

Niesamowite...A jaki miał tytuł?

zaloguj się by móc komentować

takitam @Marcin-K
9 lipca 2021 13:57

Wolny to vrij. Nazwisko De Vries ma związek z Fryzją (w dawnej pisowni Vriesland) czyli po polsku brzmiałoby Fryzyjski.

Dawno temu, komentując zapewnienia ks. Orszulika, że premier Mazowiecki ma szlachecki rodowód sięgający XV w., mój śp. wuj uświadomił mi, że nazwiska odmiejscowe typu Mazowiecki, Poznański, Warszawski itp. są rewidentów... ehm, nieszlacheckie.

Tak że nie wiem, co o tym "Fryzyjskim" myśleć.

 

zaloguj się by móc komentować

takitam @takitam 9 lipca 2021 13:57
9 lipca 2021 14:00

Przepraszam, miało być "ewidentnie", ale mądry spellchecker poprawił na "rewidentów".

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @takitam 9 lipca 2021 13:57
9 lipca 2021 14:06

Widzę że tu byków nawaliłem, za szybko piszę.... Vrij oczywiście. A z tą Fryzją to nie jest tak, że w niderlandzkim jednak pisze się Friesland?

zaloguj się by móc komentować

takitam @Marcin-K 9 lipca 2021 14:06
9 lipca 2021 14:08

.W dawnej pisowni, że zacytuję sam siebie. ;) 

 

zaloguj się by móc komentować

chlor @gabriel-maciejewski 9 lipca 2021 13:01
9 lipca 2021 14:18

Aż takiej pamięci to nie mam. Właściwie z całego filmu pamiętam tylko tą scenę ze sławnym gangsterem, bo była dyskutowana potem w szkole. Jako przykład zgnilizny Zachodu.

 

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @chlor 9 lipca 2021 14:18
9 lipca 2021 14:18

Kurczę, że też się nie załapałem na takie filmy, ale jeszcze mnie wtedy na świecie nie było....

zaloguj się by móc komentować

chlor @Marcin-K
9 lipca 2021 14:30

O dziwo puszczali wówczas w TV dużo filmów zachodnich i amerykańskich. Męczenie telewidzów filmami bułgarskimi, gruzińskimi, i całą resztą RWPG zaczęło się od czasów środkowego Gierka.

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @Marcin-K 9 lipca 2021 12:48
9 lipca 2021 14:48

Dokladnie  tak...

...  o  tym,  ze  to  zdychajace  dzis  USA  to  kreacja  Angoli,  Frankow,  Hiszpanow  czy  Holendrow  dowiedzialam  sie  bedac  we  Francji,  a  wiec  troche  ponad  10  lat  temu...

...  a  jak  za  niedlugo  zaczelam  czytac  CORYLLUS'a  to  w  ogole  zmienilam  optyke  patrzenia  na  "polityke"  uprawiana  przez  tych  BANDYTOW...

...  przy  jednym  stoliczku  grajacych  w  "3  karty"  !!!

zaloguj się by móc komentować

omaha @Marcin-K 9 lipca 2021 12:03
9 lipca 2021 16:27

Pytałem tylko, żeby zaspokoić swoją ciekawość.

Nie śledzę na bieżąco tych wydarzeń.

zaloguj się by móc komentować

tadman @Marcin-K
9 lipca 2021 21:56

Sam tytuł notki zasługuje na Pulitzera. :)

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @chlor 9 lipca 2021 14:30
9 lipca 2021 21:56

To ciekawa obserwacja. Środkowy Gierek to olbrzymi skok do posiadania telewizora w każdej chacie.

To chyba podobnie jak internet na przełomie...

plus.

P.S.

bait and switch

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować