-

Marcin-K

O "krasnoludkach", które zagrały na Mundialu

Mamy czerwiec i te dziwaczne już i nieszczęsne zarazem mistrzostwa Europy, które nie mają tym razem żadnego formalnego gospodarza, i rozgrywane są od Baku po Sevillę, ale jest to zarazem dobra okazja by cofnąć się w czasie aż do roku 1938 i mistrzostw świata w piłce nożnej, których organizację, raczkująca wówczas jeszcze FIFA (to trochę nieprawda, bo ta fantastyczna wprost organizacja powstała w 1904 roku) przyznała Francji, choć starały się o nią jeszcze Argentyna oraz, tadam, Niemcy, zwane przez dzisiejsze źródła "nazistowskimi", dla podkreślenia wagi słów oczywiście.

Już wtedy nie pierniczono się w tańcu, jeśli chodzi o to „wybieranie” gospodarzy. Tajemnicą poliszynela było to, że nikomu z Europy za bardzo nie chciało się w tamtych czasach tarabanić do Ameryki Południowej, a znowuż też już wtedy liberalne elity europejskie kręciły nosem na to, żeby tak ważny turniej organizować w – wiadomo – „nazistowskich Niemczech”. No i niby było jakieś tam głosowanie, ale koniec końców mundial dostała – cóż za niespodzianka – Francja. Warto dodać, że decyzja ta zapadła w 1936 roku na kongresie, a jakże, w Berlinie, "nazistowskim" rzecz jasna. Wtedy też na tę wieść najpoważniejsi gracze tamtych lat z Ameryki Południowej, czyli Argentyna i Urugwaj, powiedziały: tak? no to grajcie sobie sami. I wycofały się z udziału. To nie był koniec pierepałek, bo z udziału w kopanej zabawie wymiksowała się Hiszpania. Powód? Cóż, wojna domowa to chyba było odpowiednie wytłumaczenie, choć z dzisiejszej perspektywy, i beztroskiego udziału Ukrainy na Euro granym częściowo w Rosji, można to potraktować jako pięknoduchostwo, prawda? Ale to jeszcze nie wszystko. Swoimi sprawami musiała zająć się też Austria, bo akurat im tam "naziści" zrobili w tym czasie „Anschluss”. Aha, warto dodać, że Anglików nikt nie pytał o to, czy chcą grać na mundialu, bo wiadomo było iż nie chcą. Oni wtedy uważali, że tylko oni umieją grać w piłkę, i z nikim innym (czytaj: z plebsem i chamami) nie będą się potykać. Za uczestnictwo podziękowała również Japonia, a także – i to jest ważne dla tej opowieści – USA. Stanęło więc na 27 uczestnikach, a niektórzy z nich, tacy jak Szwecja, w ogóle nie musieli grać żadnego meczu eliminacyjnego. Wśród owych uczestników znalazła się też – to wciąż zaskakuje wielu – Polska, która zagrała na nich jeden mecz, z Brazylią. Ale to temat na inną zupełnie opowieść.

Jak widzimy już same, nazwijmy to oględnie, okoliczności towarzyszące mundialowi ’38 były niebanalne, ale na koniec zostawiłem sobie najlepsze. Oto tutaj w tej historii, jak to się dziś czasem pisze w internecie, „cali na biało” wchodzą na scenę Holendrzy. Oni oczywiście wśród uczestników World Cup się znaleźli, ale jeszcze było im mało, a skoro jak widać problemy ze skompletowaniem wszystkich graczy były poważne, więc wykorzystali sytuację i przyprowadzili na mundial – proszę się trzymać, kto ma tam co pod ręką – swoją kolonię. Tak, tak, to nie żart. Stawkę graczy uzupełniło państwo o oficjalnej nazwie Holenderskie Indie Wschodnie (niderl. Nederlands-Indie). Oczywiście pisząc, „przyprowadzili”, upraszczam do bólu. Wikipedia twierdzi, że stało się to właśnie dlatego, iż owe Holenderskie Indie Wschodnie znalazły się w jednej grupie eliminacyjnej do mundialu wraz z Japonią. Japonia jednak, jak już wiemy, podziękowała za udział, więc zgodnie z procedurami powinny zastąpić ją Stany Zjednoczone. Amerykanie jednak również zrezygnowali. Może dlatego też, po trochu, że ktoś wymyślił sobie, iż ten eliminacyjny mecz miał się odbyć… w Rotterdamie. Przypomnę tylko że są lata trzydzieste i podróżowanie po świecie nie jest jeszcze tak proste jak dziś. Holenderskie hasło na wiki stwierdza, że FIFA „zdecydowała”, że skoro ani Japończycy ani Amerykanie nie chcą grać, to trzeba dać grać tym Indiom Wschodnim…

Fot. wikipedia. Mapa zdobyczy holenderskich - Indie Wschodnie to te plamy nad Australią. Miały rozmach skur...

Indie Wschodnie, bez wchodzenia w szczegóły, (choć temat jest bardzo ciekawy i pewnie będę o nim jeszcze pisał w przyszłości), to holenderskie zdobycze z czasów Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, które już wkrótce – mając w pamięci, że przenieśliśmy się w czasie do końca lat trzydziestych – za kilka lat mają zamienić się w Indonezję. Indonezja, kraj spory i liczny ludnościowo wciąż nie doczekał się udziału na mistrzostwach świata w piłce nożnej, ale za to Indie Wschodnie, jako kolonia, a jakże.

To co mogło wydawać się żartem, stało się faktem. Futbol w Holenderskich Indiach Wschodnich, jak można było się domyślać, nie był najsilniejszy. Na początku lat 30-tych powstał twór o nazwie Holenderski Związek Piłki Nożnej Indii Wschodnich (NIVU). Dzięki temu piłkarze z archipelagu mogli zacząć grać w oficjalnych meczach. W 1934 drużyna kolonii wzięła udział w Igrzyskach Wschodnich, na których zajęła miejsce drugie, tuż za Chińczykami. Nie można więc powiedzieć, że byli zupełnymi amatorami. Drużyna Indii Wschodnich popłynęła do Francji statkiem, i jak można się domyśleć, podróż ta nie trwała krótko.

W tamtych latach na mistrzostwach świata grało się jeden mecz, i jeśli się przegrało, to pozostało wracać do domu. Indie Wschodnie nie mogły trafić dobrze, umówmy się. W ich sytuacji mierzenie się z którymkolwiek z rywali oznaczać mogło tylko jedno, czyli druzgocącą klęskę. Koloniści wpadli ostatecznie na Węgrów, wtedy drużynę bardzo silną, ale aż można żałować, że nie dano ich zamiast Brazylii nam, ależ by było co wspominać i o czym pisać. Z drugiej strony – niewykluczone że ktoś z ówczesnych władz polskich mógłby pomyśleć: podłożymy się, to może Holendrzy nam dadzą kawałek archipelagu… Cholera wie, co mogło się tam w tych głowach zakwitnąć.

Dzielna drużyna kolonialna dotarła szczęśliwie do Europy i rozegrała w Holandii mecze sparingowe. Dzień próby nadszedł 5 czerwca 1938 roku. Skończyło się tak jak skończyć się musiało. Węgry wrzuciły kolonistom sześć bramek i można było się rozejść. To znaczy wsiadać na statek i wracać „abarot” na Archipelag. Bedka. Jak to leciało? Liczy się sport i dobra zabawa. Tia…

Materiały na temat tego niezwykłego zjawiska w sieci są dosyć skromne, a szkoda bo przecież uczestnik mundialu będący kolonią innego uczestnika, to nie są rzeczy nieciekawe. Czy ktoś w ogóle wyobraża sobie takie coś, w dzisiejszych czasach? Przecież klęczeć by musieli nie tylko Węgrzy, ale i wszyscy na stadionie, a zapewne też ich rodziny w domach. Mecz z kolonią! Ja tam bym za to w ogóle kazał Holendrom grać na klęcząco do końca świata i o jeden dzień dłużej, a co tam...

Znalazłem holenderską stronę (wszystkie linki na dole), gdzie można dowiedzieć się dużo na temat tego jak to pod zarządem holenderskim (aż by się chciało dodać, powierniczym) się tam w tych Indiach Wschodnich ludziom powodziło, ale też i trafiłem tam na artykuł poświęcony meczowi z 5 czerwca 1938.

Samo spotkanie odbyło się na stadionie w Reims przy, uwaga, uwaga, 20 000 widzów (choć w innym miejscu natknąłem się na info, że było jednak ich 9 000). Zawodnicy, jak twierdzą źródła, wystąpili w holendersko – pomarańczowych koszulkach, a przed meczem zagrano im hymn Holandii. W telewizji to nie miało szans polecieć z wiadomych względów, ale odbyła się transmisja w radiu Wereldomroep, które jest holenderską stacją przeznaczoną dla zagranicy. Mieszkańcy Indii Wschodnich mogli więc na żywo przeżywać to wiekopomne wydarzenie. Ludzki pan był ten Holender. W ogóle jest na YT króciusieńki filmik (półtorej minuty) który można nazwać mini-kroniką, dobrze że to cudo się zachowało na taśmie. Nadal coś robię źle, jeśli chodzi o wklejanie filmików, więc wrzucam tu link z podkreśleniem, że warto to zobaczyć, trwa chwilkę.

https://www.youtube.com/watch?v=SRMGtX4o2pI

 

Oto dzielna drużyna z kolonii...

A oto Madziarzy. Nie klękali, tylko zlali tyłki...

Jak to mogło się w ogóle udać, no jak?

Jeszcze bardziej ludzcy byli Węgrzy. Cztery bramki strzelili w pierwszej połowie, po przerwie wrzucili tylko dwie. Magazyn Sportkroniek donosił:

„Najsłabszym punktem jest to, że grają bardzo słabo, kiedy trzeba rozegrać piłkę, a właściwie: zawodnicy w ogóle nie wiedzą, czym jest rozgrywanie. To, co się robi, gdy nie ma się piłki, jest tak samo ważne, jak jej posiadanie. A indyjscy chłopcy jeszcze o tym nie wiedzą”.

Uff, brutalna recenzja. Mnie pasuje to trochę do naszej reprezentacji, więc niech się „indyjscy chłopcy” bardzo nie stresują.

Do tej fascynującej sprawy odnosi się w polskiej sieci tylko jeden autor, pan Leszek Jarosz. Na stronie tvp sport ukazał się czas jakiś temu krótki tekst poświęcony drużynie Wschodnich Indii. Zacytuję tu tylko fragment:

Zazwyczaj w opisach dominuje anegdotyczna otoczka. W trakcie jedynego mundialowego meczu kapitan zespołu Ahmad Nawir grał w okularach, a bramkarz Mo Heng Tan stał podczas odgrywania hymnów z dużą lalką w rękach, którą potem zawiesił jako talizman na siatce swojej bramki. Paul Marchandeau, mer Reims, gdzie odbył się mecz Indii Hol. z Węgrami, stwierdził, że Azjaci przypominali mu „jedenastu małych krasnali”. Powszechnie jednak pisano, że nie grali źle, a tylko zdecydowanie ustępowali przeciwnikom wzrostem i siłą. Sama porażka 0:6 ujmy im nie przyniosła, wszak Węgrzy zostali potem wicemistrzami świata.

Potem jeszcze, jakby chyba w ramach zadośćuczynienia, Holendrzy pozwolili swoim „podopiecznym” zagrać z nimi mecz już po mundialu. Jeśli ktoś zna trochę Holendrów to wie, że oni nie są najbardziej gościnnymi ludźmi, w sensie zapraszania kogoś do domów w takim stylu, jak to się robi w Polsce. Zlali biednych „indyjskich chłopców” 9:2, spakowali im trochę jedzenia na drogę i odprowadzili na statek. O tyle dobrze, że nie zaliczyli sobie tego meczu do oficjalnych rankingów.

Strona wikipedyczna podaje nawet nazwiska owej bohaterskiej kadry, także nie jest też tak, że nic nie wiemy.

Chciałoby się jeszcze popisać o tych wszystkich sprawach, bo wątków jest tyle, że nie wiadomo przecież od czego zacząć i na czym skończyć. Niedawno odkryłem, że w niższych ligach holenderskich gra klub o nazwie Batavia. No ale nie ma co już zanudzać ludzi.

Na koniec, aby jakoś zgrabnie ten przydługi tekst zamknąć wrzucę tu dwie strofy z holenderskiego hymnu, który to usłyszeli w Reims w 1938 roku „indyjscy chłopcy”, a który nazywa się „Wilhelmusem”. Sama historia tego hymnu, jego budowa, oraz konotacje to temat na w ogóle oddzielny tekst. Póki co dołączam tylko na dole link wikipedyczny, dla chętnych. A więc, do hymnu:

Wilhelm z Nassau

Jam Wilhelm z Nassau
z niemieckiej krwi;
wierny Ojczyźnie
pozostanę do śmierci.
Jam Książę Orański,
wolny i nieulękniony.
Królowi Hiszpanii
zawsze oddawałem cześć.

(Zwrotka 6)
Ty, mój Boże i Panie
jesteś mą tarczą, na Tobie polegam.
Na Tobie będę budował;
nigdy mnie nie opuszczaj,
po to, abym mógł być pobożny,
zawsze być Twoim sługą,
rozpędzając tyranię
raniącą me serce.

 

https://nl.wikipedia.org/wiki/Nederlands-Indi%C3%AB_op_het_wereldkampioenschap_voetbal_1938

https://sportgeschiedenis.nl/sporten/voetbal/de-enige-wedstrijd-van-nederlands-indie-op-het-wk-voetbal/

https://pl.wikipedia.org/wiki/Hymn_Holandii

https://sport.tvp.pl/13775570/1938-indie-holenderskie#!



tagi: futbol 

Marcin-K
13 czerwca 2021 05:57
13     1573    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

saturn-9 @Marcin-K
13 czerwca 2021 07:53

(choć w innym miejscu natknąłem się na info, że było jednak ich 9 000).

 

Proteza cyfrowa 9 + TRZY ZERA  odniesienie do 'tradycji'. Kropka.

Piłka jest okrągła ale wymiary boiska oraz JEDENASTU kontra '11' to piękna opowieść. Narracja kontrolowana z czubka piramidy.

zaloguj się by móc komentować

Tobiasz11 @Marcin-K
13 czerwca 2021 08:48

Co za historia, wiele plusów.

zaloguj się by móc komentować

atelin @Marcin-K
13 czerwca 2021 13:19

Trochę się zdziwiłem, że dałem plusa przy piłce kopanej.

zaloguj się by móc komentować

yesfan @Marcin-K
13 czerwca 2021 13:25

Kapitalny tekst ! Poproszę pociagnąć temat hymnu holenderskiego. Dla mnie to bardzo ciekawe...

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @saturn-9 13 czerwca 2021 07:53
13 czerwca 2021 15:12

Trochę zawile, ale staram się zrozumieć:)

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @yesfan 13 czerwca 2021 13:25
13 czerwca 2021 15:13

Dzieki. No ten tekst w całości i jego historia bardzo an to zasługuje. Wrócimy do tego. 

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @atelin 13 czerwca 2021 13:19
13 czerwca 2021 15:13

Bo przecież te teksty nie są o piłce tak naprawdę:)

zaloguj się by móc komentować


Paris @Marcin-K
13 czerwca 2021 18:53

Tekst  PERELKA...

...  cos  fantastycznego...  BRAVO  !!!

Naturalnie,  ze  obecnie  toczacych  sie  ME  nie  ogladam  i  juz  na  99%  przewiduje,  ze  takich  CHUCP  SPORTOWYCH  jak  obecna  ogladac  NIE  BEDE...  naprawde  szkoda  czasu,  choc  Sakiewicz  OSZUST  SMOLENSKI  dwoi  sie  i  troi  aby  "bic  piane",  a  to  zenujacymi  info  o  tym  calym,  detym  Souzie,  a  to  skompromitowanym  Bonkiem,  wreszcie  tym  calym  zdegenerowanym  PZPN'em...  pomijam  "sukcesy  naszych  obecnych  grajcarow",  czy  inne  dete  akcje  "integracyjne  naszej  druzyny  pilkarskiej"  i  ich  rodzin,  bo  to  temat  "rzeka",  a  dokladniej  niebywala  i  bezwstydna  RZEKA  PATOLOGII  !!!

Co  do  tamtego  wydarzenia  z  '38  -  historia  absolutnie  zwalajaca  z  nog...  wtedy  "pomaranczowi"  zloili  bezlitosnie  chlopcow  z  Indii  Wschodnich  9:2,... 

...  a  dzisiaj  -   coz,  nic  sie  nie  zmienilo  -  LOJA  ICH  GOSPODARCZO,  a  wrecz  DEWASTUJA  ICH  LASY  na  calusienkiej  Indonezji,  ze  tylko  wiory  leca...  i  tylko  "kolonii"  zal  !!!

 

Gratulacje  i  dziekuje  za  kapitalny  wpis.   

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Marcin-K 13 czerwca 2021 15:13
13 czerwca 2021 23:02

Korzystam z transmisji. Ciekawe jest, że na początku każdego meczu jest rozpostarty/rozświetlony na biało niebiesko okalający boisko pas z napisem GAZPROM.

Pod koniec meczu tylko fragment gazprom'u z przyklejonym kluczem wiolinowym.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @MarekBielany 13 czerwca 2021 23:02
14 czerwca 2021 09:35

Gazprom jest tez głównym sponsorem Ligi Mistrzów. Gazprom jest też sponsorem niemieckiego klubu Schalke Gelsenkirchen z Zagłębia Rury. Piłka to czysta polityka i ekonomia, poza tą cieniutką wierzchnią warstewką oczywiście którą ludzie sie ekscytują.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @Paris 13 czerwca 2021 18:53
14 czerwca 2021 09:37

Ale jak już ich zdewastują i wyłoją to na pewno ich za to przeproszą, a może nawet i przyklękną przed jakimś meczem:) Oni to sa bardzo wrażliwi ludzie...

Dziekuję za dobra opinię.

zaloguj się by móc komentować

Paris @Marcin-K 14 czerwca 2021 09:37
14 czerwca 2021 09:51

O  tak  !!!

Moze  nawet  "socjal"  im  zafundujo...  albo  inny  OCHLAP  Caritas'owy  -  oczywiscie  -  w  imie  "dobrze  pojetego"  globalnego  milosierdzia  i  solidarnosci  miedzynarodowej  zlodziejskich  pomaranczowych  diablow  !!!

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować