Ja zaczałbym od tego, że to taki typowy w ostatnich miesiącach propagandowy cyrk pod tytułem "ura-bura-ciocia-agata". Przecież nikt im takiej debaty nie zorganizuje w UE. Albo  będzie wyglądała tak, że Kempa będzie gadała do pustych stołków, i ku uciesze lewackich trolli. Chodzi o obrazek, który pokaże się w mediach, że my tu walczymy. A tacy ludzie jak Kempa są pierwsi do takiej roboty - musi pokazać że jest potrzebna i żadnej roboty się nie boi.

Gdzie diabeł nie może... tam Kępę pośle? 

Zadam nastepujace pytanie:

kto jest "właściicielem" osoby corej w t5akim stopniu, ze nie jest ona świadoma swojego stanu i nie ma mozliwości kontaktowania sie z otoczeniem, by wyrazić swoją wolę np. na temat kontynuowania terapii. Jak przeczytałem, prawnym pełnomocnikiem chorego była jego żona, któa wyraziła zgode na przerwanie podtrzymywania wegetatywnego trwania  organizmu biologicznego, w tym akurat przypadku człowieka. Przecież tym właścicielem nie jest rząd polski .Swoją droga, to gruby skandal, gdy politycy  robią  chutzpah z kolejnego nieszczęścia, chcąc zbierać punkty na bazie emocjonalnego szantażu. Nie są nimi także dzoiennikarze medió (ten sam motyw). Kto wiec ma podjąc za owego chorego decyzje, jesli nie uprawomocniona osoba z jego najblizszej rodziny. Taka decyzja zost5ałą podjet6a.. Co więc komu do tego?

Stawianie sprawy, że życie  dowolnego człowieka  jest najwyższym dobrem we wszechświecie to rodzaj herezji, czyli deifikacja doczesnego życia ludzkiego.

Przystoi ona funkcjonalnym bezbożnikom, np. tym, ktorzy znieśli karę śmierci dla patologicznych zbrodniarzy, a  koszt utrzymywania ich "na dożywociu" przerzucili w częściu na rodziny ich ofiar.

Ja mam takie oto rozwiązanie sytuacji. Wszyscy, ktorzy optują za sztucznym podtrzymywaniem  życia wegetatywnego, robią zrzutkę i z ebranych funduszy finansują tego rodzaju terapię.

Gdy fundusze się kończą, robią kolejną zrzutkę, i tak da capo al fine.

W innym przypadku tych obrońców życia  będę uważał za płytkich hipokrytów.

"No ale tzw. tarcze antkryzysowe ,są również całkiem inne i znacznie lepsze w innych państwach."

Jeżeli jeszcze kolega wyjaśni różnice to będzie tzw. git.

Specjalistow u nas wielu , ale żaden ...... przy Jankielu.

W Holandii toczą się co do tej kwestii identyczne spory co u nas. Nie ma podstawy prawnej, są tymczasowe rozporządzenia.

No nie wiem czy z tymi zaspami to jest dobry pomysł. Widzimy wycinek, a co tam pod dywanami się dzieje?

W nideralnadzkiej prasie o Medalu Geuzenpenning piszą?

Ciekawe bardzo. A orientuje się Pan, czy wprowadzono nowe podatki, lub stare podwyższono/obniżono? 

No i jak wygląda sprawa z odszkodowaniami. Czy tak jak u nas jest na wniosek, który może być rozpatrzony pozytywnie a może być również odrzucony? Czy też leci to z automatu, czyli decyzja admnistracyjna o zamknięciu = decyzja administracyjna o pomocy?

Jeżeli lekarz potwierdzi, że osoba cierpi na zatrucie pokarmowe, to może ona żądać odszkodowania od lokalu za chorobę spowodowaną rozstrojem...

Per analogium - Niech klient udowodni, że zaraził się wirusem w gastro, niech lekarz to powierdzi i już nic nie stoi na przeszkodzie, by żądać odszkodowania polubownie lub przed sądem. 

Tylko co ma do tego rząd, jeśli sprawę tę reguluje artykuł 415 Kodeksu Cywilnego.

Nic. My mamy  - kierując uwagę na ten, nie inny aspekt odpowiedzialności i regulacji (lub jej braku).

Ruszył proces zawodowego sportowca oskarżonego o świadome zarażanie. Organizator umywa ręce - dał do podpisania papier "jestem zdrowy, a przynajmniej nie wiem nic o tym, żebym był chory" i z głowy;)

WZW B czy inne - musiałby (chyba?) nie oświadczeniem załatwiać, a tu (no przeca rząd zarządza i kazał taki reżim, nie inny - to podpisujcie i ręce myjcie i  jedziemy:)

Zagrożenie życia i zdrowia lawiną - opiekun grupy odpowiada (też karnie) za nieuwzględnienie ryzyka, za złą decyzję. Budowlane i inne, śliska podłoga, nieodśnieżony chodnik  i inne "straszliwe niebezpieczeństwo" - pewnei obudowane  orzecznictwem ceglastym kilkanaście artykułów / paragrafów:)

Zagrożenie epidemiologiczne typu COVID - nie ma dyskusji, uwagi skupionej na tym. Tyle:) Taki inny aspekt przemilczany. 

Nie wierzę w wyegzekwowanie , w odpowiedzialność "przedsiębiorców". W to, że klient lub pracownik skutecznie mógłby dochodzić (nawet gdyby było z czego) odszkodowania czy nawet rekompensaty w przypadku nieprzestrzegania (stworzenia warunków do nieprzestrzegania) zasad ochrony. Nawet w szpitalu czy innej placówce ochrony zdrowia - wątpliwe. Poza? Zerowa szansa.

Na marginesie marginesu to. Uznałem za interesujące, wpisałem. Może trochę w opozycji, może. Ale raczej jako uzupełnienie miało być, nie w kontrze.

Słynne są te wygrane procesy w USA  o odszkodowanie z tytułu poparzenia się gorącą herbatą w  kubku.

Tylko, że jest to zmierzanie prostą drogą do paranoi, do absolutnej alienacji psychicznej  jednostki ludzkiej, do strachu przed drugim człowiekiem, który przedstawiany jest jak najgorszy wróg, bo może cię zarazić, bo poda ci kubek herbaty, którym się poparzysz.

Stąd krok do życia w wyjałowionych kapsułach i przekazania organizacji życia na rzecz urzędnika, który do tej wyjałowionej kapsuły dostarczy sterylny kubek ze sterylną herbatą o odpowiedniej temperaturze.

Jeśli ktoś chce iść sobie do knajpy to jednak powinna obowiązywać zasada - chcącemu nie dzieje się krzywda.

Wirusy były zawsze, są i zawsze będą, bo żyjemy w świecie patogenów i dzięki nim poniekąd się doskonalimy jako gatunek biologiczny.

A życie niesie zawsze za sobą ryzyko wypadku, zatrucia, zawału, wylewu, nowotoworu a nawet zejścia na wirusa koronnego na dopalaczu marketingowym.

W sumie w okresie okupacji w Warszawie ryzyko wyjścia z domu i nie powrócenia do niego było ileś tam razy większe niż dzisiaj zejście śmiertelne na cowid.

I co? Wszystkim radzę pooglądać zdjęcia prywatne z tamtego czasu. Szyk i elegancja mimo wiadomych represji, które zaserwował nam okupant. 

Wszystko jest naprawdę kwestią psychiki, tego jaką optykę przyjmiemy.

Nie uważam, że należy promować "model prawniczo-amerykański". Tyle, że "Odszkodowania od rządu" też nim są. To ten sam model. Pisanie "uwaga! gorąca kawa jest gorąca!" tylko w stylu "uwaga! podejmując działalność gospodarczą możesz stracić!":)

Uważam natomiast, że - choćby dla zrównoważenia "dominującej optyki" obok pytań (zasadnych!) np o podstawy prawne obostrzeń, warto i inne zadać.

W Niderlandach stanu wyjątkowego nie ma. Ale we Francji był i jest. I czy (konstrukcja, z tego co wiem, jest podobna) w związku z wprowadzeniem stanu wyjątkowego odpowiedzialność (w tym finansowa) za skutki ograniczeń wynikające z wprowadzenia stanu wyjątkowego się zwiększyła?

Tak jak zgadzam się, że np dyskusja o tym czy szczepienia (z uwagi na warunkowe dopuszczenie do obrotu) są eksperymentem medycznym - sens ma, ale nie można przejść (jak z tym stanem wyjątkowym "gdyby był, to byłyby setki milardów odszkodowań") - do wnioskowania "jest eksperymentem, więc [i tu wstawić coś z listy].

Bazuję (tzn próbuję) na tym, że pewne rzeczy są oczywiste, że jest to wiedza powszechna, że możemy na potrzeby dyskusji przyjąć, że juz to wiemy. Wchodzimy w temat wiedząc o anulowanych sądownie mandatach etc.

Podobnie chyba wiemy, że  w Polsce transfery do mikro i małych przedsiębiorstw są najwyższe w Europie?

W tym np składkę pracownik "dostaje" (tzn ma naliczaną, dodawaną do hipotetycznej emerytury), a pracodawca jej nie płaci - jest finansowana "przez rząd". Tak, wiemy, że rząd swoich pieniędzy nie ma. Hasłowo "przez rząd". Od nas - wszyscy na znaczną część, którzy nie mogli pracować, działać się zrzuciliśmy., My, dzieci i wnuki. Możemy czegoś za to wymagać? Od tych, na których się zrzuciliśmy? 

O  tak...

...  ta  KRECICA  PiS'owska  jest   do  tego  gotowa  jak  malo  kto,...  ale  dla  mnie  to  znak,  ze  "Samarytance"  pomocowa  robota  sie  skonczyla...  

...  Wojcik  ta  ustawke  juz  "ogarnal",  swoja  droga  bystry  z  niego  mOnister  jak  woda  w  studni...  troche  Sakiewicz  POPIERDZI,  obowiazkowo  z  RM  tez  pokazo  tego  LENIA  z  brukselki...  no  jeszcze  "pokaze  sie,  ze  zyje  i  dziala"   ta  cala  Wisniewska,   Legutko  albo  jeszcze  inny  NIEROB   Szymanski...  albo  i  sama  Szydlo  z  Brudzinskim  !!!

Tak,...

...  jak  cala  Polska  to  zobaczy  -  na  wlasne  oczy  -  w  kurwizorze,  to  ich  "zapracowanie",  te  calo  ich  slORZbe  i  posFieNcenie  -  to  normalnie   tylko  padnie  na  kolana...  i  juz  sie  wiecej  nie  podniesie  !!!

I w tej to taksowce jest najłatwiej zarazić się wirusem.

(koleżanka mojej córki doświadczyła tej "przyjemności").

Możemy czegoś za to wymagać? Od tych, na których się zrzuciliśmy? ---Nie możecie wymagać. To tak jak byście zrzucili człowieka ze schodów, zrobili zrzutę na leczenie i spytali: za te zrzutę możemy czegoś wymagać?  Sprawdźcie najpierw czy ta zrzuta wystarczyła. Wy zaś zrzucacie tego gościa jeszcze raz i robicie przymiarkę do trzeciego razu (drugi i trzeci lockdown) Takia pisanina to bezczelność i arogancja. Zapomin`acie też że zadłużeniem obciężacie już nasze wnuki i prawnuki, a to już jest skrajną nieodpowiedzialnością i przestępstwem

Rząd bierze odpowiedzialność za państwo i za to co się w nim dzieje. Gdyby było inaczje, nie byłby potrzebny.

 Strona dostępna, czym pachnie w środku nie zaglądałem, trzeba otworzyć konto, mnie niepotrzebne.

Ale Pan palnął. ("sądownicza podlega im częściowo")

Jeżeli Pan jeszcze napisze  komu podlega w tej pozostałej części to będziemy mieli komplet. :-))))

Z Pana to dowcipniś.